Frankfurt 2009

Bentley mulsanne

Bentley zaprezentował we Frankfurcie następcę modelu arnage, czyli mulsanne.

Skąd taka nazwa? Jest to nawiązanie do limuzyny produkowanej przez Brytyjczyków w latach 1980-92, ale również nazwa jednego z zakrętów na torze Le Mans. Oznacza więc luksus, ale i sportowe emocje.

Jak przyznają konstruktorzy, projektowanie auta rozpoczęto od czystej kartki. Założeniem designerów i inżynierów było stworzenie samochodu łączącego prestiż arnage z zaawansowaniem technicznym continentala.

Za zewnętrzny design odpowiedzialny był Raul Piris. Mulsanne miało wyglądać okazale, majestatycznie, łącząc w sobie cechy stylu marki z nowoczesnością. Np. układ lamp jest inspirowany modelem continental flying spurs z 1955 roku.

Reklama

Prawie wszystkie elementy, począwszy od płyty podłogowej, a na klamkach kończąc zostały opracowane specjalnie dla nowego bentleya. Jedynie lusterka oraz podwójnie doładowany ośmiocylindrowy silnik o pojemności 6,7 litra zapożyczono z innych samochodów marki.

Te pierwsze pochodzą z napędzanego etanolem modelu supersports, zaś motor został "odziedziczony" po arnage. Poddano go jednak głębokiej modernizacji, co zmieniło jego charakterystykę pracy. - moc jest rozwijana w niższym zakresie obrotów. Maksymalny moment obrotowy wynosi 1020 Nm, a moc to 512 KM! Napęd trafia za pośrednictwem ośmiostopniowej, automatycznej skrzyni biegów ZF-a na koła tylne. Jednostka napędowa pozwala na rozpędzenie samochodu do 290km/h.

Montaż samochodów, rzecz jasna, będzie odbywał się ręcznie. Na wybudowanie jednego mulsanne trzeba poświęcić 400 godzin.

Mulsanne będzie dostępny również w wersji przedłużonej, z rozstawem osi zwiększonym o 15 cm. Zapowiadane są również inne wersje nadwoziowe: cabrio i coupe.

Kto chce zostać właścicielem mulsanne, musi przygotować co najmniej 200 000 funtów. Bentley ma zamiar produkować około 700 egzemplarzy tego modelu rocznie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | Bentley | Bentley Mulsanne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama