Wpadka Ministerstwa. Prosty sposób, by nie stracić prawa jazdy!

To już przesądzone. Kierowca, który przekroczy w terenie zabudowanym prędkość o ponad 50 km/h i nie okaże prawa jazdy w czasie policyjnej kontroli, zachowa uprawnienia do kierowania pojazdami!

Takie jest oficjalne stanowisko Ministerstwa Infrastruktury. Resort zawarł je w odpowiedzi na pytanie dotyczące tej kwestii wystosowane przez Związek Powiatów Polskich.

Jak informuje "Rzeczpospolita" - powołany w Ministerstwie zespół prawników rozważał kwestie związane z zatrzymywaniem dokumentu na drodze. Chociaż zdania były podzielone, ostatecznie ustalono, że w obecnym porządku prawnym starosta nie ma podstawy prawnej do wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy, jeśli dokument nie zostanie zatrzymany bezpośrednio w czasie nakładania mandatu przez policjanta!

Reklama

Prawnicy uznali, że warunkiem wydania przez starostę formalnej decyzji administracyjnej o czasowym cofnięciu uprawnień jest informacja o zatrzymaniu prawa jazdy na podstawie art. 135 ust. 1 pkt 1a ustawy - Prawo o ruchu drogowym, czyli "za pokwitowaniem" (po ujawnieniu czynu polegającego na kierowaniu pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym). Jeśli więc policjant - fizycznie - dokumentu nie zatrzyma, starosta nie ma prawa żądać od kierowcy jego zwrotu! Taki stan rzeczy obowiązywać będzie do 31 grudnia 2016 roku.

Oznacza to, że - by uchronić się przed zatrzymaniem uprawnień - wystarczy nie okazywać policjantowi prawa jazdy. Za brak dokumentu w czasie kontroli grozi jedynie mandat w wysokości 50 zł. Oczywiście kierowca otrzyma też 500 zł kary za przekroczenie prędkości, a na jego konto wpłynie do 10 punktów karnych. Nie zmienia to jednak faktu, że - zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Infrastruktury -"zapominając" dokumentu, nie narażamy się na jego zatrzymanie!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy