By wyróżnić się na drodze

Pachnące nowością Skoda Fabia, Toyota Yaris, Fiat Grande Punto czy Peugeot 207? Podobne wymiary, osiągi, wyposażenie. Wszystkie są ładne, mają pakowne wnętrze i dobre właściwości jezdne. Tym razem jednak wcale nie mamy zamiaru namawiać do ich zakupu - wręcz przeciwnie...

Z prezentowanymi autami w zasadzie nic ich nie łączy. Nic, prócz ceny... Aby stać się szczęśliwym posiadaczem wymienionych pojazdów, trzeba będzie pożegnać się z sumą ok. 40 tys. zł. W przeciągu trzech lat połowa tej kwoty rozpłynie się w powietrzu. Szkoda? Niestety twarde prawa rynku...

Okazuje się jednak, że druzgocąca utrata wartości nie dotyczy wszystkich pojazdów. Po pierwsze znacznie mniej tracą samochody używane...

Ponieważ na bieżąco śledzimy ten rynek, pokusiliśmy się o pewien przegląd. Dealerzy twierdzą, że "trzeba mieć coś z rycerza", by w dzisiejszych czasach wydawać czterdzieści tysięcy złotych na pojazd z drugiej ręki. Jest w tym oczywiście sporo prawdy, ale należy pamiętać, że każdy medal ma dwie strony. Wspominana kwota powinna wprawdzie wystarczyć na kupno nowego reprezentanta klasy B, jednak nie ma się co oszukiwać - będzie to niestety auto w wersji "light"... Dwie poduszki powietrzne, ABS i wspomaganie kierownicy to praktycznie wszystko na co możemy liczyć. Czy więc zakup "nówki" to dobre rozwiązanie? Jeśli mocno przywiązujemy się do samochodu i mamy w planach użytkować go przez okres kilku lat, na pewno tak. Gdy jednak lubujemy się w zmianach powinniśmy raz jeszcze dobrze się zastanowić.

Reklama

Dysponując sumą czterdziestu tysięcy złotych nie mamy zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o pojazdy nowe. Skazani na popularne, bezduszne "masówki" możemy pożegnać się z indywidualizmem i stylem. Nie wierzcie jednak dealerom, że owe czterdzieści tysięcy to w zasadzie niezwykle skromny budżet - za takie pieniądze naprawdę można zaszaleć. Na dowód tego prezentujemy nasze "Alternatywy 4". Koszt zakupu każdego z czterech prezentowanych pojazdów zamyka się spokojnie we wspomnianej kwocie czterdziestu tysięcy złotych. Oczywiście przedstawione auta nie zawsze będą pachnieć nowością, ale możecie być pewni, że prowadząc je nie przyjdzie wam do głowy myśl - "jaka szkoda, że nie kupiłem Skody..."

Osobom, dla których gabaryty Fabii są szczytem ich parkingowych możliwości mamy do zaproponowania mieszankę brytyjskiej i niemieckiej inżynierii. Samochód pochodzi wprawdzie ze stajni BMW (a te, jak wiadomo nie grzeszą w ostatnim czasie urodą), ale jego kształty wywołują raczej uśmiech niż obrzydzenie. Zgrabne nadwozie w stylu retro i zrywne silniki czynią z niego łakomy kąsek dla wszystkich, którzy cenią sobie niepowtarzalny styl. Kupione za czterdzieści tysięcy zł. Mini One nie powinno zawieść pokładanych w nim nadziei. Samochód jest dynamiczny (silniki benzynowe 1,6l - 90/116/163KM), zwrotny i dobrze wyposażony. Nawet najsłabszy motor zapewnia sprint do setki w czasie poniżej 11 sekund, zadowalając się przy tym średnio mniej, niż siedmioma litrami benzyny na 100km. Jeśli dobrze się rozejrzymy, to uda nam się kupić czteroletni, bezwypadkowy samochód z climatronikiem, czterema airbagami, pełnym pakietem elektrycznym i niepowtarzalnym klimatem... Auto prowadzi się lepiej niż dobrze, co w połączeniu z silnikami o słusznej mocy potrafi sprawić kierowcy sporo frajdy. Należy jedynie pamiętać, że dynamiczna jazda może skutkować spalaniem na poziomie 10l./100km. Samochód cieszy się tez opinią dobrze wykończonego i mało awaryjnego. Jedynie 160 litrowy bagażnik wymaga od właściciela rozsądnego dobierania ekwipunku w czasie wakacyjnych wojaży. Można natomiast być pewnym, że po kolejnych trzech latach eksploatacji samochód wciąż wart będzie więcej niż trzyletnia, serwisowana Fabia od pierwszego właściciela...

Czterdzieści tysięcy złotych może też być przepustką do świata elegancji w nieco większym wydaniu. Wystarczy, że zainwestujemy je w etatowy pojazd brytyjskich arystokratów - Jaguara XJ. Oferta tych samochodów w ostatnim czasie stała się w naszym kraju całkiem obszerna, i jeśli dobrze poszukamy, już za 35tys. zł uda nam się kupić dobrze utrzymanego dziesięciolatka. Samochód ma oczywiście sporo wad. Wnętrze zaskakuje ciasnotą, ceny części potrafią przyprawić o ból głowy, a zużycie paliwa można porównywać z kursującymi po mieście autobusami. Na szczęście, pozostałe 5 tys. można np. zainwestować w instalację gazową. Dobrze wyregulowana potrafi zmniejszyć apetyt do ok. 20l. gazu na sto km (przy najmniejszych silnikach V6), co biorąc pod uwagę duże pojemności jednostek napędowych, automatyczne skrzynie biegów i ogrom wyposażenia wpływający na wzrost masy wydaje się być dobrym wynikiem. Gwarancją bezawaryjnej pracy Jaguara jest jego regularne serwisowanie, jednak przeciętny "Kowalski" ASO powinien omijać szerokim łukiem. Zważywszy na to, że tekst mogą czytać osoby z nadciśnieniem nie podamy przykładowych cen obsługi...

Na szczęście, trudno dostępne części zamienne są problemem tylko dla niewtajemniczonych. Różnego rodzaju kluby zrzeszające miłośników marki zazwyczaj prowadzą bowiem sklepy internetowe, w których uda nam się dostać właściwie wszystko. Tamtejsze ceny również nie należą do najmniejszych, ale czasami może spotkać nas miłe zaskoczenie. Godząc się na wysokie koszty eksploatacji dostaniemy w zamian pełne wyposażenie z zakresu komfortu (łącznie ze skórzaną tapicerką). Bardzo kusząca oferta, aczkolwiek z dziedziny ryzykownych.

Jeśli lubimy by nas widziano, a nie odpowiada nam, ani duża limuzyna, ani mieszczuch w stylu retro nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozejrzeć się za produktami z bardziej "egzotycznych" niż Anglia czy Niemcy krajów. Panujące za oceanem mody niekoniecznie trafiają w gusta Europejczyków, jednak ten samochód, zbudowany na płycie podłogowej neona, zyskał sobie na kontynencie sporą rzeszę sympatyków. Pomijając, to czy jest on ładny czy brzydki możecie być pewni, że nikt nie przejdzie obojętnie obok Chryslera PT Cruiser. Czterdzieści tysięcy złotych wystarczy na trzy/pięciolatka z niewielkim przebiegiem i bogatym wyposażeniem. Większość egzemplarzy posiada klimatyzację, pełny pakiet elektryczny, welurową lub skórzaną tapicerkę oraz całą masę elektronicznych systemów (ABS, kontrola trakcji, tempomat itd.) czuwających nad tym, by przeciętny Amerykanin bez zbytniego nadwerężania mózgu, chrupiąc chipsy szybko, sprawnie i bezpiecznie dojechał z miejsca A do miejsca B.

Niestety, prócz ekstrawaganckiego wyglądu i przyzwoitego wyposażenia, amerykański produkt ma raczej niewiele do zaoferowania. Dyskusyjnej urody deska rozdzielcza wykonana z tandetnych materiałów i kiepskie silniki kładą się cieniem na obrazie tego pojazdu. Podstawowy, dwulitrowy, benzynowy motor o mocy 141KM radzi sobie z samochodem przeciętnie (0-100km/h w 11,1s) zużywając przy tym średnio niewiele mniej niż 10 litrów benzyny na 100km. Pod względem spalania, zdecydowanie lepiej wypada pochodzący od Mercedesa 2,2 litrowy turbodiesel z systemem Common Rail, który na pokonanie setki potrzebuje średnio ok. 7,5l ropy (0-100 w 12,2s.) Oferta kierowana dla lubujących się w dostojnym "cruisingu" ulicami miast i osób ceniących przerost formy nad treścią.

Nasza ostatnia propozycja skierowana jest do osób ceniących sobie przede wszystkim przyjemność z jazdy. Świetne zachowanie w zakrętach, rasowa sylwetka, dynamiczne silniki i poczucie wolności, jakie zapewnia jazda kabrioletem sprawiają, że nie mogliśmy pominąć tego auta. Mówi się, że ktoś, kto nie posiadał pojazdu tej marki, tak naprawdę nie miał nigdy samochodu. Pod względem przestronności, komfortu czy kosztów utrzymania każdy reprezentant klasy "B" okaże się o niebo lepszy, ale żaden nie jest w stanie wywołać na twarzy swojego kierowcy tak szczerego i pełnego rozkoszy uśmiechu jak Alfa Romeo Spider? Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że Alfa to Alfa - jakość wykonania (zwłaszcza kokpitu) pozostawia wiele do życzenia, a pechowy egzemplarz potrafi doprowadzić do łez nawet najbardziej opanowanego. Świat byłby jednak sterylnie nudny, gdyby wszystko pozbawione było jakichkolwiek wad? Spidera zaprojektowano tylko w jednym celu - miał sprawiać frajdę! Mimo zastosowania napędu na przednią oś, w zakrętach rzadko które auto jest w stanie mu dorównać, a szesnastozaworowe silniki i dobrze zestopniowanie skrzynie biegów zapewniają odpowiednia dynamikę. Polecamy zwłaszcza dwulitrowy motor "Twin Spark" o mocy 150KM charakteryzujący się wysoką kulturą pracy, dobrymi osiągami (0-100km/h w 8,4s.) i rozsądnym zużyciem paliwa - średnio ok. 10 l/100 km. Samochód gwarantuje również niemałe powodzeniu u płci pięknej...

Jak widać czterdzieści tysięcy złotych można wydać na kilka sposobów. Być może te, przedstawione przez nas pod względem ekonomicznym nie są do końca mądre, ale odrobina szaleństwa jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. Żyje się raz, a wnukom też trzeba mieć co opowiadać?

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy