Trulli oddaje hołd ofiarom

Włoch Jarno Trulli z teamu Toyota podczas weekendu Grand Prix Chin w Formule 1 będzie nosił na rękawach swojego kombinezonu - zamiast loga swoich sponsorów - naszywkę z napisem "Abruzzo".

Włoch Jarno Trulli z teamu Toyota podczas  weekendu Grand Prix Chin w Formule 1 będzie nosił na rękawach  swojego kombinezonu - zamiast loga swoich sponsorów - naszywkę z  napisem "Abruzzo".

W ten sposób chce oddać hołd blisko 300 ofiarom niedawnego trzęsienia ziemi w Abruzji, skąd pochodzi.

34-letni kierowca urodził się w Pescarze, położonej właśnie w Abruzji i podczas całego weekendu na torze w Szanghaju będzie namawiał innych kierowców, ale także kibiców do wsparcia funduszu pomocy ofiarom tego kataklizmu.

- Będę wszystkich namawiał do pomocy ofiarom trzęsienia ziemi, bo w jego rejonie panuje wręcz dramatyczna sytuacja. Zginęło tam prawie 300 osób, a do tego z powierzchni ziemi znikło całe miasteczko i koło 100 tysięcy ludzi straciło nie tylko dach nad głowa, ale i pracę - powiedział Trulli na konferencji prasowej.

Reklama

- Od tego wydarzenia nie miałem okazji pojawić siew Abruzji, bo wciąż jestem w podróży, ale tutaj chcę przekazać wszystkim informacje o tym co tam się stało i chcę pomóc w zbiórce pieniędzy, a po sezonie zamierzam odbudować jedną z tamtejszych szkół. Będę chodził od drzwi do drzwi, żeby zdobyć fundusze dla ofiar tej tragedii - dodał.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy