Nowy bolid Red Bull Racing będzie gotowy na 5 lutego

Mistrzowie świata z Red Bull Racing zaprezentują swój nowy bolid 5 lutego przyszłego roku. Prezentacja odbędzie się w siedzibie stajni - Milton Keynes.

Jeżeli informację podane przez francuskich dziennikarzy okażą się prawdziwe, to nowy samochód, którym Sebastian Vettel i Mark Webber będą się ścigać w przyszłym sezonie, zostanie pokazany światu na dwa dni przed pierwszym przedsezonowymi testami w Jerez. Dyrektor techniczny austriackiego zespołu zapewnił, że plan zakłada przygotowanie samochodu do pierwszego sprawdzianu na hiszpańskim obiekcie.

"Harmonogram zakłada gotowość na pierwszy test. Jak zawsze jest on bardzo napięty, ale byłbym niezwykle rozczarowany, gdyby nie udało nam się go dotrzymać" - powiedział Adrian Newey, główny konstruktor teamu z Milton Keynes.

Reklama

Zespół Red Bull Racing kilkanaście dni temu wskutek braku porozumienia w sprawie ograniczenia zasobów finansowych opuścił szeregi Stowarzyszenia Zespołów Formuły 1 (FOTA). Jednak jak zapewnił szef teamu Christian Horner, mistrzowie świata nadal będą dążyć do kontroli wydatków w ramach nowej umowy o nakładach finansowych i rezygnacja z członkostwa w FOTA nie zakłóci prac nad nowym bolidem.

"Umowa musi zawierać wszystkie aspekty samochodu" - stwierdził Anglik. "Radzenie sobie z równowagą jest zawsze niebezpieczne. Każdy z zespołów ma inne szaty, innego właściciela. Niektóre ekipy należą do firm motoryzacyjnych, inne są niezależne i jeżeli spojrzy się na aspekty takie jak, testowanie, czas poświęcony na pracę w tunelu aerodynamicznym, ograniczenia personelu i wszystkie rzeczy, które możesz dotknąć, tę pracę widać gołym okiem. Jednak, gdy tylko zaczniemy porównywać równoważność godzin do działań zewnętrznych, tam napotkamy pewne trudności".

Zdanie swojego pryncypała podtrzymuje Adrian Newey.

"Wszyscy zgadzamy się z kontrolą budżetów, nie chcemy kolejnego wyścigu zbrojeń, który toczył się pomiędzy producentami kilka lat temu i jest pewnym, że Red Bull nie byłby w stanie tego zrobić. Ale jeśli skoncentrujemy się na rzeczach namacalnych, jak ograniczenia działań w tunelu aerodynamicznym i CFD, to okaże się, że działają bardzo dobrze, ponieważ można je zmierzyć. Ograniczenia testów są dokładnie takie same. Jeżeli niektóre z zespołów są zależne od firm motoryzacyjnych, staje się niezwykle trudne, aby dowiedzieć się jak ich zasoby są podzielone. Chodzi o przejrzystość, chodzi o te aspekty, które można rzeczywiście przedstawić. Gdy tylko okaże się, że nie ma czegoś takiego, łatwo można formułować oskarżenia" - powiedział Newey.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy