Kubica pierwszym kierowcą BMW?

Nick Heidfeld, kolega Roberta Kubicy z BMW Sauber, dostał propozycję przejścia do Toyoty. Po tym sezonie 30-letni kierowca miałby zastąpić w japońskim zespole Ralfa Schumachera. A to oznacza, że Polak może zostać pierwszym kierowcą niemieckiej ekipy.

Nick Heidfeld, kolega Roberta Kubicy z BMW Sauber, dostał propozycję przejścia do Toyoty. Po tym sezonie 30-letni kierowca miałby zastąpić w japońskim zespole Ralfa Schumachera. A to oznacza, że Polak może zostać pierwszym kierowcą niemieckiej ekipy.

Taką informację uzyskał "Bild" od menedżera Heidfelda Wernera Heinza. "Mamy oferty z dwóch zespołów" - ujawnił Heinz. Według dziennikarzy drugą propozycję złożyła Heidfeldowi Honda (na miejsce Rubensa Barrichello), a odejście kierowcy z BMW Sauber jest przesądzone.

Kontrakty Heidfelda i młodszego z braci Schumacherów wygasają po tym sezonie. Istnieje też możliwość, że Niemcy po prostu zamienią się miejscami. Heidfeld trafi do Toyoty, a "Schumi" do BMW Sauber.

Dzisiaj przejście Heidfelda do Toyoty wydaje się nieprawdopodobne. BMW Sauber to najdynamiczniej rozwijający się zespół Formuły 1. Od 2008 roku, zgodnie z zapowiedziami szefa teamu Mario Theissena, bolidy mają być na tyle mocne, by wygrywać wyścigi.

Reklama

"Chcę zostać z BMW mistrzem świata" - zapowiadał niedawno Heidfeld. Theissen mówił publicznie, że niemiecki kierowca to materiał na mistrza. Ale współpraca obu panów nie przebiega bez konfliktów. Zawodnik krytykuje swojego szefa za to, że podczas piątkowych treningów miejsce kierowcy wyścigowego oddano testerowi Sebastianowi Vettelowi.

Heidfeld nie komentuje zamieszania. W czwartek uczestniczył w oficjalnej konferencji przed Grand Prix Malezji (8 kwietnia). - Ostatnie testy pokazały, że wszystkie bolidy dysponują tą samą prędkością, jak trzy tygodnie temu w Melbourne. My zastosujemy kilka nowych rozwiązań na ten wyścig. I mam nadzieję, że tym razem do mety dojadę i ja, i Robert - mówił.

Niemiec zapowiedział, że jego zespół będzie walczył o trzecie miejsce na koniec sezonu. - Trochę więcej spodziewałem się po Renault - mówił Niemiec. - McLaren nie uciekł nam daleko, ale dogonienie Ferrari będzie bardzo trudne dla każdego - przyznał.

INTERIA.PL/Dziennik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama