Kubica ostrożny przed GP Hiszpanii

Renault, głownie za sprawą Roberta Kubicy, zanotował bardzo dobry początek sezonu Formuły 1. W czterech wyścigach francuski zespół zgromadził 46 punktów, ale przed niedzielnym Grand Prix Hiszpanii, która odbędzie się w Barcelonie, nie wprowadził dużych poprawek w swoim bolidzie.

- Najważniejsze to, żeby pozostać realistą, wciąż potrzebujemy dużych kroków, żeby znaleźć się z przodu stawki - mówił Polak.

Kubica obecnie jest siódmy w klasyfikacji mistrzostw świata, zgromadziwszy 40 "oczek", 20 mniej od prowadzącego Brytyjczyka Jensona Buttona z McLarena-Mercedesa. Kierowca Renault przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem, tym bardziej, że w czasie trzytygodniowej przerwy od czasu Grand Prix Chin, rywale dokonali znaczących zmian w samochodach.

- Wyścig w Barcelonie będzie dla nas kolejnym wielkim testem, ponieważ powrót do Europy przeważnie oznacza punkt zwrotny w sezonie, a wiele zespołów planuje wtedy dokonać wielu poprawek w bolidach - stwierdził Kubica.

Reklama

- Zespoły pokładają nadzieję w tych usprawnieniach, ale my nie planujemy dużych zmian. Będziemy powoli poprawiać nasz samochód, tak jak czyniliśmy to w czasie pierwszych czterech wyścigów. Zobaczmy w jakim stopniu będziemy w stanie konkurować z innymi - dodał.

Na razie Polak, który przed sezonem przeszedł do Renault z BMW-Sauber, jest bardzo zadowolony z początku w nowym zespole.

- Wydaje mi się, że z pierwszych czterech wyścigów możemy wyciągnąć wiele pozytywów. Jeśli ktoś by mi powiedział na starcie sezonu albo nawet po Bahrajnie, że zdobędę 40 punktów i trzy razy będę finiszował w pierwszej piątce, to byłbym bardzo zadowolony.

- Jednakże równocześnie znalazłoby się kilka powodów do narzekań, jak choćby sytuacja w Szanghaju, gdzie samochód bezpieczeństwa w środku wyścigu z całą pewnością pozbawił mnie podium. Trzeba jednak zaakceptować, że takie rzeczy są częścią wyścigów. Czasami masz szczęście, a czasami nie - zakończył Kubica.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama