Ferrari straszy przed Grand Prix Włoch

Zespół Ferrari urasta do grona wielkich faworytów zbliżającego się Grand Prix Włoch Formuły 1. Na swoim domowym torze Monza ekipa z Maranello będzie walczyła o najwyższe laury. Przekonują o tym nie tylko zapowiedzi obu kierowców, ale przede wszystkim wyniki treningów.

Jeśli ekipa Ferrari chce zachować jakiekolwiek szanse na wywalczenie tytułu mistrza świata zarówno indywidualnie, jak i w kategorii konstruktorów, obaj kierowcy muszą zacząć podwójnie kończyć wyścigi na miejscach gwarantujących podia.

Jeżeli na torze Monza kierowcy "Cavallino" nie zdobędą minimum 30 punktów, o tytule mistrza świata konstruktorów włoski team w tym sezonie będzie mógł raczej zapomnieć. Ferrari już teraz traci do prowadzącego zespołu Red Bull 80 punktów i trudno wyobrazić sobie, aby po GP Włoch można było jeszcze gdzieś odrobić straty.

Reklama

Jak ważny jest to wyścig dla włoskiego teamu, pokazuję pracę modyfikujące bolid F10 zwłaszcza pod kątem prędkości na prostej. Testowaniem tego elementu, stajnia Ferrari była zajęta przez cały tydzień poprzedzający start do GP Włoch.

Wydaje się, że oba czerwone auta są bardzo dobrze przygotowane do ścigania się na torze Monza, świadczą o tym czasy najlepszych okrążeń podczas drugiej sesji treningowej. Drugi czas Fernando Alonso (minimalna przegrana z S. Vettelem) i zejście poniżej progu 1 minuta 23 sekundy mogą robić wrażenie, tym bardziej że Hiszpan nadal liczy się w walce o tytuł mistrza świata wśród kierowców. Alonso nie ukrywa, że chce wygrać we Włoszech, ale ma świadomość, że rywale są bardzo mocni.

"Jesteśmy zadowoleni z osiągnięć podczas dwóch sesji treningowych. Próbowaliśmy różnych ustawień aerodynamiki, więc teraz musimy uważnie przyjrzeć się zebranym danym i podjąć właściwe decyzje. Tor wymaga niewielkiego docisku aerodynamicznego, ale trzeba znaleźć dobry kompromis, zwłaszcza pod kątem jak najmniejszych strat w obszarze stabilności podczas hamowania - to prawda, że prędkość maksymalna jest ważna, ale to nie wszystko. Pomiędzy sesjami dokonaliśmy zmian, które prawdopodobnie posunęły nas we właściwym kierunku. Musimy mieć jednak na uwadze, że jeździliśmy z różnym obciążeniem paliwem. Już wcześniej widywaliśmy sytuacje, kiedy piątkowe wyniki całkiem zmieniały się w sobotę, dlatego nie chcę snuć domysłów. Musimy skupić się tylko na sobie i zrobić wszystko co w naszej mocy podczas kwalifikacji i wyścigu. Nie będzie łatwo, ponieważ Red Bull udowadnia, że jego bolidy są szybkie. Poza tym zgodnie z przewidywaniami McLaren wydaje się być bardzo mocny" - wyznał Fernando Alonso.

Chwilę grozy i niespodziewanych emocji podczas popołudniowych treningów dostarczył drugi z kierowców Ferrari Felipe Massa. Brazylijczyk w końcowej fazie prób wolnych znajdował się na bardzo szybkim okrążeniu pomiarowym. Na najbardziej znanym zakręcie włoskiego toru, łuku -"Parabolica" nagle wyleciał z toru jazdy i przemknął po piaszczystym pasie bezpieczeństwa ocierając się o bariery. Gdyby Felipe rozbił bolid, cały misterny plan Ferrari spaliłby na panewce.

"Pod koniec drugiej sesji próbowałem pójść w ślady Kimiego i pojechać jak na rajdzie... Mówiąc jednak poważnie, miałem szczęście. Jechałem po najlepszy czas, gdy znalazłem się za Michaelem w Paracolice i wypadłem. Nadal naciskałem gaz w nadziei, że uda mi się uniknąć barier. Udało się, więc od razu wróciłem do garażu. Niestety, samochód był lekko uszkodzony, więc musiałem zakończyć sesję. Ogólnie był to jednak dobry dzień, a my stale się poprawialiśmy. Mieliśmy mnóstwo pracy do wykonania i na początku było trochę trudności, ale kiedy znaleźliśmy dobre ustawienia, było już w miarę dobrze. Wiele nauczyliśmy się na temat F10 i dysponujemy mnóstwem informacji do analizy i przygotowania się do tak ważnego wydarzenia - domowego wyścigu Scuderii" - zapowiada Brazylijczyk Felipe Massa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy