F1: Anglicy mają dość roli ratownika

Szefowie angielskiego toru Silverstone zapowiedzieli, że nie mają zamiaru być ratunkiem dla ewentualnej porażki organizacyjnej Donington, który ma być gospodarzem przyszłorocznego Grand Prix Wielkiej Brytanii.

Były mistrz świata Formuły 1, a obecnie szef Silverstone, Damon Hill przyznał, że nie ma sensu podpisywać umowy na zaledwie jeden wyścig, tylko po to, by dać więcej czasu dla toru Donington. Oczekuje on, że prezydent Formuły 1, Bernie Ecclestone zakończy domysły na temat organizatora kolejnych edycji Grand Prix Wielkiej Brytanii i rozpocznie rozmowy na temat 15-letniego kontraktu z Silverstone, tak by zarządzający torem mogli spokojnie inwestować w jego rozwój.

W piątek szef Donington, Simon Gillet ponownie nie spotkał się z Ecclestonem, by rozmawiać na temat gwarancji finansowych, mających zapewnić organizację wyścigu na tym torze. Mowa tu o 140 milionach funtów. Do rozmów w tej sprawie ma dojść jednak w poniedziałek.

Reklama

Źródła zbliżone do Silverstone potwierdziły, że władze Formuły 1 są w ciągłym kontakcie z zarządzającymi torem w hrabstwie Northamptonshire i są gotowe na otwarcie negocjacji w sprawie dłuższego kontraktu na organizację zawodów z cyklu Grand Prix.

ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy