Alonso odpuszcza Massie

Fernando Alonso nie chce wchodzi w polemikę z Felipe Massą, by nie psuć sobie relacji z przyszłym kolegą z zespołu Ferrari. Brazylijczyk zarzucił mu, że Alonso musiał wiedzieć o planach Renault, by spowodować kraksę na torze w Singapurze.

Massa stwierdził, że Hiszpan musiał wiedzieć o tym, co zaplanował jego team podczas Grand Prix Singapuru. Alonso wykorzystał wówczas to, że jego kolega z zespołu, Nelson Piquet miał wypadek na torze. Później okazało się, że "wypadek" był częścią taktyki Renault na ten wyścig, co wywołało gigantyczny skandal i pociągnęło za sobą lawinę kar.

- Fernando o tym wszystkim wiedział, bez wątpienia. Mam co do tego absolutną pewność. Niemożliwe, żeby nie miał tej świadomości - stwierdził Massa w rozmowie z prasą brazylijską.

Reklama

- Nie wiadomo, czy te wczorajsze słowa to w ogóle prawda - starał się łagodzić sytuację Alonso. - Zawsze ciężko jest powiedzieć, czy to co wypisują gazety, jest prawdą, czy nie.

- Chciałbym zobaczyć się z Felipe, porozmawiać z nim i zapytać go o wrażenia z jego początków w Ferrari. On już ma doświadczenie w Ferrari i może pomóc mi się zaadaptować. Do nas dwóch należy zadanie przywrócenia Ferrari mistrzostwa, musimy współpracować, by nasz team wygrywał wyścigi. I ja uważam, że możemy tego dokonać, będziemy bardzo silną ekipą. Wierzę w to, że w Ferrari wszyscy - kierowcy, mechanicy, inżynierowie, ludzie w fabryce, oraz Luca Montezemolo i Stefano Domenicali - wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną - oświadczył Alonso.

Sam Brazylijczyk zaczął się zresztą wycofywać z wcześniejszych deklaracji. - To co powiedziałem, to tylko moje przeczucie, bo przecież nie ma konkretnych dowodów - sprecyzował Massa. - Ten epizod nie powinien szkodzić w jakikolwiek sposób mojej relacji z Fernando, gdy będziemy już kolegami z jednej drużyny.

ASInfo/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy