31 podium Fernando Alonso! Emocje w końcówce

Hiszpan Fernando Alonso z teamu Ferrari po raz drugi (wcześniej w 2005 roku) wygrał wyścig o Grand Prix Chin, trzecią eliminację tegorocznych mistrzostw świata Formuły 1.

Hiszpan Fernando Alonso z teamu Ferrari po raz drugi (wcześniej w 2005 roku) wygrał wyścig o Grand Prix Chin, trzecią eliminację tegorocznych mistrzostw świata Formuły 1.


W dziesiątej edycji imprezy na torze w Szanghaju odnotował 31. zwycięstwo w karierze.   

Alonso, dwukrotny mistrz świata (2005-06), wyprzedził innych zdobywców tytułów - Fina Kimiego Raikkonena z Lotus-Renault (2007) i Brytyjczyka Lewisa Hamiltona z Mercedes GP (2008). Czwarty był lider mistrzostw Niemiec Sebastian Vettel z Red Bull-Renault, zwycięzca klasyfikacji kierowców w ostatnich trzech sezonach, a piąty Brytyjczyk Jenson Button z McLaren-Mercedes (2009).    

 Do mety nie dotarł ubiegłoroczny triumfator tej imprezy Nico Rosberg z Mercedes GP. Niemiec zjechał do boksu po pokonaniu 23 rund i już nie wrócił na tor w wyniku awarii mechaniki w jego. Sześć okrążeń później z rywalizacją pożegnał się Australijczyk Mark Webber z Red Bull-Renault, największy pechowiec weekendu w Szanghaju.  

Reklama

 Jego zła passa rozpoczęła się w sobotę po południu, gdy w drugiej części kwalifikacji zaparkował na poboczu, ponieważ w baku zabrakło mu paliwa. Sędziom nie udało się pobrać wystarczającej jego ilości do sprawdzenia (potrzeba litr) składu chemicznego, więc został przesunięty na ostatnie miejsce w stawce 24 bolidów.   

W tej sytuacji kierownictwo zespołu postanowiło, że rozpocznie wyścig z alei serwisowej. Webber odważnie mijał kolejnych rywali i gonił czołówkę, jednak na 16. okrążeniu omal nie staranował Francuza Jeana-Erica Vergne'a z Toro Rosso-Ferrari. Próbował go wyprzedzić po wewnętrznej, ale był zbyt daleko by liczyć na powodzenie manewru. W efekcie bolidy się zderzyły, a na tor posypały się fragmenty nadwozi.  

 Zresztą to nie był jedyny taki incydent, bowiem niemal w tym samym momencie na innym odcinku przednie skrzydło uszkodził Raikkonen, który zbyt brawurowo zaatakował Meksykanina Sergio Pereza z McLaren-Mercedes. Mimo to Fin kontynuował udanie jazdę w czołówce kierowców, a do boksu zjechał dopiero na wymianę opon.    Właśnie ogumienie włoskiej firmy Pirelli było jednym z głównym czynników wpływających na kolejność w stawce. Z dziesięciu uczestników decydującej części walki o pole position w najlepszej sytuacji wyjściowej był Vettel. Nie dokończył pomiarowego okrążenia w Q3 i mógł przed startem zmienić opony z twardszą, bardziej wytrzymałą, mieszanką.    Najgroźniejsi rywale musieli rozpocząć wyścig na super miękkiej, która bardzo szybko ulegała zniszczeniu, wiec konieczne były szybkie wizyty w alei serwisowej. Nastąpiły między szóstym a ósmym okrążeniem.   

Na starcie pierwszą pozycję z kwalifikacji utrzymał Hamilton, ale tuż za jego plecami znalazły się bolidy Ferrari prowadzone przez Alonso i Brazylijczyka Felipe Massę. Obaj wyprzedzili przed pierwszym wirażem Raikkonena, a na piątym okrążeniu - przy użyciu systemu DRS (ruchome skrzydło zmniejszające opór powietrza) - również Brytyjczyka.       

Hiszpan prowadził przez większość wyścigu, a tracił pozycję lidera tylko wskutek zmiany opon. Szybko jednak odrabiał straty i jego zwycięstwo w drugiej połowie dystansu było praktycznie niezagrożone. Dość pewnie mógł się czuć za jego plecami Raikkonen, natomiast Hamilton na ostatnim okrążeniu musiał odpierać ataki Vettela, który próbował go wyprzedzić jeszcze na prostej tuż przed metą.  

 Niemiec dopiero na pięć rund przed końcem spełnił wymóg regulaminowy i dokonał zmiany opon na super miękkie. Stracił podczas postoju drugą lokatę i nie zdołał stanąć na podium.   

W klasyfikacji MŚ, po trzech eliminacjach, prowadzi Vettel - 52 pkt, przed Finem - 49, Alonso - 43 i Hamiltonem - 40. Wśród konstruktorów liderem jest Red Bull-Renault - 78 pkt, wyprzedzając Ferrari - 73 i Lotus-Renault - 60.  

 Teraz kierowcy i ich teamy muszą się szybko przenieść do Manamy, gdzie na torze Sakhir w przyszły weekend odbędzie się Grand Prix Bahrajnu.

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy