​SUV-y nie tylko dla farmerów, leśników czy strażników granicznych

Luksus w motoryzacji od zawsze kojarzył się z eleganckimi limuzynami, rasowymi kabrioletami, sportowymi bolidami. Związek luksusowych marek z pojazdami, które ze względu na kształt nadwozi, rodzaj napędu i ogólny wizerunek bardziej przywodzą na myśl świat farmerów, leśników czy strażników granicznych niż właścicieli siedmiocyfrowych kont bankowych, długo mógł uchodzić za mezalians. To się jednak zmieniło.

Wiadomo - nasz klient, nasz pan. A klient, również ten najbogatszy, chce być trendy i jeździć SUV-ami. No to SUV-y dostaje, w ultraekskluzywnym wydaniu. Bentley Bentayga, Lamborghini Urus, Maserati Levante zostały doskonale przyjęte przez rynek i szybko stały się lub stają bestsellerami w swoich niszach. Wkrótce będą też miały kilku nowych konkurentów.

Luksusowy SUV musi mieć godne gabaryty. Długość? Co najmniej pięć metrów. Prestiż zapewniają również odpowiednie silniki i uzyskiwane dzięki nim osiągi, nawet jeżeli kierowcy nie będą ich do końca wykorzystywać. Ważna jest sama miła świadomość potęgi, która drzemie pod maską.

Reklama

W Maserati Levante montowane są trzylitrowe silniki V6 o mocach 250 i 275 KM (diesel) oraz 350 i 430 KM (benzyna). Prędkość maksymalna 230-264 km/godz., przyspieszenie od 0 do100 km/godz. w 5,2 - 6,9 sekundy. Wygląda to nieźle, ale nijak się ma do Bentaygi, którą w topowej wersji napędza silnik W12 6.0 608 KM. Generuje on 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego i sprawia, że sprint ze startu do setki zajmuje zaledwie 4 sekundy, a wskazówka prędkościomierza może dobić do liczby 301. Opcją dla nieco mniej wymagających jest jednostka V8 4.0 542 KM. Napędzany nią Bentley osiąga 100 km/godz. pół sekundy później, a jego prędkość maksymalna wynosi 290 km/godz.

Brytyjczycy z dumą podkreślali, że zbudowali najszybszego SUV-a na świecie. Spuścili z tonu w chwili debiutu Lamborghini Urusa. Bestii z podwójnie doładowanym silnikiem V8, generującym 650 KM i 850 Nm. W Lambo na pierwszą "setkę" trzeba czekać zaledwie 3,6 sekundy. "Włoch" góruje nad "Brytyjczykiem" również pod względem prędkości maksymalnej, bowiem potrafi rozpędzić się do 305 km/godz.

Imponujące rozmiary i parametry techniczne to warunek konieczny luksusu wśród SUV-ów, ale nie wystarczający. Ktoś, dla kogo Mercedes, Audi, Jaguar, Alfa Romeo, Lexus czy nawet Range Rover i Porsche są samochodami zbyt banalnymi, wręcz plebejskimi, oczekuje, że nabywany przez niego samochód będzie absolutnie wyjątkowy. Tu ogromne pole do popisu mają marketingowcy. W ich podręcznym słowniku muszą się znaleźć takie określenia jak: "nieporównywalny", "niewyobrażalny", "ekscytujący", "wyrafinowany", "bajeczny", "zachwycający", "porywający",  "zapierający dech w piersiach" itp.

Najbardziej wyszukane przymiotniki należy rzecz jasna poprzeć faktami. Najbardziej przemawiają do wyobraźni opisy wyposażenia wnętrza. Naturalna, najlepszej jakości skóra, szlachetne drewno, prawdziwa stal, chrom i aluminium to w tym towarzystwie oczywista oczywistość. Dobrze, gdy poszczególne elementy są firmowane przez inne renomowane marki. Przykład? Proszę bardzo. Skórzano-jedwabna tapicerka w kabinie Maserati Levante ("Levante swoją nazwę otrzymał w spadku po śródziemnomorskim wietrze, który znany jest z tego, że w mgnieniu oka może zmienić się z lekkiego powiewu w gwałtowny wicher. SUV od Maserati ma podobną naturę, z tą różnicą, że nad mocą Maserati łatwo jest zapanować" - czytamy w oficjalnych materiałach, przedstawiających ów model) powstała przy współpracy z Ermenegildo Zegna, słynnym producentem męskiej odzieży i luksusowych tkanin.

Każdy SUV z najwyższej półki musi imponować rozbudowanymi, pokładowymi systemami audio klasy high-end. W przypadku wspomnianego Maserati firmują je Harman Kardon (12-kanałowy, 900-watowy wzmacniacz, 14 głośników) i Bowers & Wilkins (17 głośników, w tym średnio- i niskotonowe wykonane z kevlaru).

Bardzo pożądane są wszelkie wzmianki o ręcznej, rzemieślniczej robocie w wystroju kabiny, nawiązaniu do lokalnych tradycji rękodzielniczych, konsultacjach z uznanymi artystami itp. Wisienką na torcie jest bogaty zestaw kosztownych akcesoriów i dodatków. Tu chyba nikt nie przebije Bentleya, który oferuje do Bentaygi wykańczany złotem i brylantami zegarek Mulliner Tourbillion by Breitling, montowany na zamówienie na szczycie kokpitu. Cena owego drobiazgu wynosi, bagatela, około 150 tys. euro.

Luksusowy SUV powinien mieć pełne wyposażenie z zakresu komfortu i bezpieczeństwa jazdy. Ale niekoniecznie w standardzie. Trzeba zostawić potencjalnym nabywcom trochę przyjemności z indywidualnego konfigurowania pojazdu i obserwowania, jak szybko rośnie... końcowy rachunek. A skoro jesteśmy już przy pieniądzach... Luksusowe SUV-y z definicji nie mogą być tanie. Zbyt niskie, promocyjne ceny uwłaczałaby zresztą nabywcom takich aut, ludziom nie tylko z grubymi portfelami, ale i wysoko rozwiniętym poczuciem własnej przezaje... No, po prostu z wybujałym ego. Za Bentaygę "w podstawie" trzeba zapłacić około 200 tys. euro. Mniej więcej tyle samo kosztuje bazowy Urus. Levante - 90-115 tys. euro. Te ostatnie kwoty są na tle cen konkurentów sensacyjnie okazyjne. Niższe byłyby z wyżej opisanych względów wręcz trudne do zaakceptowania przez klientelę. Istnieją przecież jakieś granice przyzwoitości...

Bentley, Maserati, Lamborghini... Pod koniec roku powinien zostać zaprezentowany pierwszy w historii SUV marki Rolls-Royce. Będzie nosił nazwę Cullinan, dla upamiętnienia największego na świecie kiedykolwiek znalezionego diamentu. Podobno jest już prawie gotowy, przechodzi ostatnie testy. Mimo to informacje na temat tego samochodu wciąż są raczej spekulacjami. Wiadomo, że Cullinan będzie miał nadwozie wykonane z aluminium, mierzył 5,5 - 6 metra długości i wyznaczy nowy wzorzec luksusu. Istny pałac na kołach. W cenie, jak się oczekuje, minimum 250 tys. funtów. Szef marki RR proszony przez brytyjskich dziennikarzy o skomentowanie haseł Bentleya, prezentujących Bentaygę jako "najlepszego SUV-a na świecie" odparł, że "Bentayga to bez żadnych wątpliwości numer dwa. Najlepszy na świecie jest Roll-Royce i nowy model w pełni to potwierdzi". Pożyjemy, zobaczymy.

W 2019 r. winien zadebiutować pierwszy SUV marki Aston Martin. Na razie znany pod skrótem DBX, ostatecznie ma ponoć otrzymać nawę Varekai. Terenowo stylizowany, podniesiony pojazd przygotowuje też Ferrari.

Co ciekawe, luksusowe SUV-y wcale nie muszą być... SUV-ami. Rolls-Royce Cullinan jest prezentowany jako HSV, czyli High-Sided Vehicle. Marketingowcy Lamborghini twierdzą, że Urus zapoczątkował zupełnie nową kategorię samochodów, którą należy określić jako SSUV - Super Sport Utility Vehicles. Oddzielny segment stworzy również Ferrari: FUV, czyli Ferrari Utility Vehicles. Pokazany podczas salonu w Pekinie koncepcyjny Maybach to z kolei ULSUV - Ultra Luxury Sport Utility Vehicle.

Na koniec należałoby wspomnieć o terenowych możliwościach luksusowych SUV-ów. Te, przynajmniej w opisie niektórych modeli, prezentują się całkiem nieźle. Napędy 4x4, regulowane prześwity, pneumatyczne zawieszenia, dedykowane tryby jazdy robią swoje. W mediach można znaleźć zdjęcia zamaskowanego RR Cullinana, dzielnie zmagającego się z wertepami. Jakoś budzą niesmak. W końcu szlachectwo zobowiązuje. Na pewno do tego, by nie tytłać się w błocie...

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama