Rok 2035 nie uśmierci silników spalinowych. Zapadła ostateczna decyzja

​Po 2035 roku nie będzie całkowitego zakazu rejestracji samochodów spalinowych. Unia Europejska osiągnęła porozumienie z Niemcami, które mocno zaprotestowały przeciw temu rozwiązaniu.

W sobotę obie strony ogłosiły, że uzgodniły wspólne stanowisko, które jest sukcesem Niemiec, ale również biedniejszych krajów Unii Europejskiej. Po 2035 roku nadal będą dopuszczone do sprzedaży samochody spalinowe, przy czym wyłącznie te, które będą mogły jeździć tylko na paliwach neutralnych pod względem emisji CO2. W praktyce chodzi o paliwa syntetyczne.

Po 2035 roku będzie można sprzedawać auta spalinowe

W poniedziałek porozumienie zostało zatwierdzone przez ambasadorów 27 państw członkowskich Unii Europejskiej. W wtorek nowe zasady zostały potwierdzone przez ministrów energii. Za głosowali przedstawiciele 23 państw. Od głosu wstrzymały się Włochy, Rumunia i Bułgaria. Jedynym krajem, który głosował przeciwko porozumieniu była... Polska.

Reklama

W praktyce uzgodnione przepisy są znacznie mniej restrykcyjne niż miały być pierwotnie. Uzgodnione już wcześniejsze regulacje, przeciw którym w ostatniej chwili zaprotestowały Niemcy, zakładały absolutny zakaz rejestracji samochodów emitujących spaliny z rury wydechowej. W praktyce oznaczało to dopuszczenie do sprzedaży wyłącznie samochodów elektrycznych i wodorowych, które są nie tylko droższe od spalinowych, ale i wymagają olbrzymich nakładów na rozbudowę infrastruktury - czy to stacji ładowania, czy tankowania wodoru.

Paliwo syntetyczne można już dziś wlać do baku każdego auta

Tymczasem paliwa syntetyczne już dziś mogą być napędzać samochody spalinowe jeżdżące po ulicach i nie wymagają one przy tym żadnych przeróbek. Dlatego auta sprzedawane po 2035 roku będą musiały być wyposażone w system, który uniemożliwi ich jazdę na paliwie wyprodukowanym z ropy naftowej. Wciąż będą to jednak samochody spalinowe, które będzie można zatankować na stacji paliw w ciągu 2-3 minut.

Przewaga paliw syntetycznych nad paliwami z ropy naftowej polega na tym, że przy odpowiednich procesach produkcyjnych ich produkcja oraz spalanie mogą być neutralne dla środowiska pod kątem emisji CO2.

Jak powstaje paliwo syntetyczne

Produkcja paliw syntetycznych polega na przeprowadzeniu szeregu reakcji chemicznych. Z pary wodnej można pozyskać wodór, a z dwutlenku węgla (CO2) - tlenek węgla (CO). Następnie z wodoru i tlenku węgla tworzy się mieszaninę, która jest podstawą dla produkcji paliwa syntetycznego. Do tego wszystkiego potrzebna jest również energia elektryczna, która również ma być pozyskiwana z sposób neutralny dla środowiska (a więc nie w elektrowniach węglowych).

Wówczas, w skali globalnej, pod względem emisji CO2 paliwa syntetyczne są neutralne dla środowiska - CO2 emitowane z rury wydechowej jest następnie utylizowane w procesie produkcji paliwa, a więc jest osiągnięty najważniejszy cel z punktu widzenia Unii Europejskiej.

Producentów samochodów i koncerny petrochemiczne czeka teraz duże wyzwanie. Muszą opracować technologię produkcji paliw syntetycznych na dużą skalę, która będzie neutralna pod względem emisji CO2. Pod uwagę muszą być również brane koszty - nowe e-paliwo nie powinno być dużo droższe od paliw z ropy naftowej.

Wielu producentów samochód już zainwestowało w przedsięwzięcia związane z paliwami syntetycznymi. Przykładowo Porsche wykupiło 12,5 proc. akcji firmy HIF Global, która posiada w Chile fabrykę produkującą paliwa syntetyczne z wody oraz dwutlenku węgla, wykorzystując do tego prąd pozyskiwany z wiatru. Na etapie pilotażowym powstawać ma około 130 tys. litrów paliwa rocznie. W roku 2025 będzie to już 55 mln litrów, zaś dwa lata później 550 mln litrów.

Przy obecnych stawkach, cena syntetycznego paliwa określana jest jako "poniżej" 2 dolarów za litr. W przeliczeniu daje to mniej niż 8,80 zł/l. 

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy