Przeprosił, ale pokaże

Koncern Fiat, który oficjalnie przeprosił Chiny za telewizyjną reklamę najnowszego modelu lancii delty z udziałem amerykańskiego aktora Richarda Gere'a i motywami związanymi z Tybetem, oznajmił, że reklamy tej nie wycofa.

Spot reklamowy pokazuje Gere'a, który - pokonawszy samochodem trasę z Hollywood do Tybetu - odciska w śniegu swe dłonie obok dłoni małego chłopca w stroju buddyjskiego mnicha, na wzór hollywoodzkiej alei gwiazd. Hasłem reklamy jest "The power to be different" (Potęga odmienności).

Gere jest praktykującym buddystą, uczniem i zwolennikiem Dalajlamy XIV, oskarżanego przez Chiny o dążenia do oderwania Tybetu od Chin. Amerykański aktor jest także powszechnie znany z aktywnego udziału w kampanii na rzecz Tybetu.

W piątek turyński koncern przyznał, że reklama może "urazić wrażliwość narodu chińskiego". Zapewnił jednak, że nie kryją się za nią żadne pobudki polityczne ani chęć ingerencji w system polityczny jakiegokolwiek kraju, zwłaszcza ChRL. Reklamę zaś należy traktować jako wyraz oddania wolności artystycznej.

Reklama

Reklama nie powinna być rozumiana jako poparcie udzielone przez Grupę Fiata dla społecznych i politycznych poglądów pana Gere'a - brzmi oświadczenie koncernu, który następnie przeprosił chiński rząd i naród za "nieporozumienie", jakie wywołała.

W poniedziałek rzecznik Fiata powiedział, że reklama nadal będzie pokazywana we Włoszech i pojawi się też w innych krajach europejskich wraz z wprowadzaniem tam do sprzedaży lacii delty.

Zaznaczył przy tym, że reklama nie jest pokazywana w Chinach, gdzie koncern nie sprzedaje reklamowanego w niej modelu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: reklama | Fiat | Chiny | koncern
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy