Polski kierowca

Pytanie od niedzielnego kierowcy. Potrafiłbyś odpowiedzieć?

Czasami nawet proste i codzienne sytuacje na drodze mogą mieć w sobie "haczyk". Jakiś dodatkowy czynnik, który sprawi, że wielu kierowców ma problem na przykład z określeniem pierwszeństwa przejazdu. Z prośbą o rozwiązanie takiego właśnie problemu zwrócił się do nas jeden z naszych czytelników, którego prośbę w skrócie cytujemy.

Czasami nawet proste i codzienne sytuacje na drodze mogą mieć w sobie "haczyk". Jakiś dodatkowy czynnik, który sprawi, że wielu kierowców ma problem na przykład z określeniem pierwszeństwa przejazdu. Z prośbą o rozwiązanie takiego właśnie problemu zwrócił się do nas jeden z naszych czytelników, którego prośbę w skrócie cytujemy.

"Jestem raczej niedzielnym kierowcą i ostatnio natknąłem się na sytuację drogową, po której nie mogę przestać o tym myśleć i nikt nie jest w stanie jednoznacznie mi odpowiedzieć, jak należy się zachować i kto byłby winny potencjalnej kolizji. Na załączonym obrazku widzimy skrzyżowanie, na którym (...) nie ma zbyt wiele miejsca, ale na siłę da się ominąć stojące samochody sygnalizujące chęć skrętu w lewo. Czasem samochody tam stoją za usiłującymi skręcić w lewo, a czasem omijają - różnie to bywa i nie sposób przewidzieć.

Co w sytuacji, gdy niebieski i zielony samochód blokują skrzyżowanie, bo kierowcy nie są pewni, czy czerwony lub żółty samochód nie będzie omijać skręcającego z przeciwka? Czy mogą zacząć skręcać jednocześnie? Co, jeśli w momencie skręcania samochody za nimi, chcąc jechać na wprost, zderzą się ze skręcającym niebieskim lub zielonym? Czy jeśli w momencie rozpoczęcia skrętu w lewo, będąc w miejscu niebieskiego samochodu, w sytuacji gdy samochody z naprzeciwka stały, jestem bezpieczny z prawnego punktu widzenia, mimo że istnieje ryzyko zderzenia z kimś jadącym prosto (jeśli ruszy jednocześnie lub prawie jednocześnie ze mną - jadąc za skręcającym z naprzeciwka bądź decydując się go ominąć)? Bardzo proszę o opinię eksperta, co na ten temat mówią przepisy ruchu drogowego."

Reklama

Zanim zdążyłem udzielić odpowiedzi naszemu czytelnikowi, jego list został zamieszczony na Facebooku i tam znalazło się mnóstwo "ekspertów", którzy musieli zdrowo namącić w głowie autorowi maila swoimi sprzecznymi opiniami.

Zacznijmy od tego, że obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z przeciwka podczas skręcania w lewo wynika z art. 25 ust. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym:

"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo."

Odrębną kwestią pozostaje, czy pojazdy znajdujące się za skręcającymi w lewo autami niebieskim i zielonym mogą je omijać albo wyprzedzać? To właśnie wzbudziło największe wątpliwości komentujących mail czytelnika. Wypowiadali się "znawcy’, którzy twierdzili, że wyprzedzanie lub omijanie są zakazane w obrębie skrzyżowania. Kiedy czytam coś takiego, myślę ze smutkiem, jak bardzo płytka i cząstkowa jest wiedza polskich kierowców o przepisach ruchu.

Istotnie, zabronione jest wyprzedzanie na skrzyżowaniach, co wynika z art. 24 ust. 7 pkt. 3 ustawy:

"Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni (...) na skrzyżowaniu, z wyjątkiem skrzyżowania o ruchu okrężnym lub na którym ruch jest kierowany."

Warto jednak doczytać do końca obowiązujące przepisy. W tym samym art. 24 ustawy jest ust. 9, który stanowi:

"Dopuszcza się wyprzedzanie w miejscu, o którym mowa w ust. 7 pkt. 3 (czyli na skrzyżowaniu) pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia, pod warunkiem że kierujący nie wjeżdża na część jezdni przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym."

Ponadto w ust. 5 tego samego art. 24 określono:

"Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony."

A zatem, w sytuacji pokazanej na rysunku nie ma żadnego zakazu wyprzedzania skręcającego w lewo pojazdu.

Nie jest istotna okoliczność, że na jezdni nie ma wyznaczonych pasów ruchu, co rzekomo miałoby zakazywać wyprzedzania z prawej strony. Art. 24 ust. 9 ustawy, zezwalający na wyprzedzanie skręcającego pojazdu z prawej strony jest bowiem przepisem szczególnym w stosunku do ogólnego zakazu wyprzedzania z prawej strony na jezdni bez wyznaczonych pasów ruchu. Dotyczy tylko sytuacji, w której pojazd wyprzedzany skręca. Nie twórzcie na siłę jakichś piętrowych teorii.

Bez znaczenia pozostaje też okoliczność, że w tej sytuacji drogowej nie ma kilku pasów ruchu do jazdy w tym samym kierunku. Tutaj znaki poziome wyznaczają jedynie oś jezdni. W momencie, kiedy np. auto niebieskie zaczyna skręcać w lewo i powstaje miejsce do wyprzedzenia tego pojazdu, to można wyprzedzać. Oczywiście w obrębie jezdni, bez wjeżdżania na chodnik czy trawnik. Wszystko to zależy przecież od gabarytów pojazdów.

Niczym nieuzasadnione byłoby żądanie, aby kierowca znajdujący się za niebieskim samochodem stał i czekał do chwili, aż to niebieskie auto opuści skrzyżowanie, skoro może bezpiecznie wyprzedzić lub ominąć ten skręcający pojazd.

Niektórzy komentujący mieli nawet wątpliwości, czy jest to wyprzedzanie, czy może omijanie? Może to być zarówno wyprzedzanie, jak i omijanie. Przypomnę, że wyprzedzanie to przejeżdżanie obok pojazdu poruszającego się w tym samym kierunku, a omijanie to przejeżdżanie obok nieporuszającego się pojazdu. Wszystko zależy od tego, czy w danym momencie skręcający w lewo niebieski samochód stoi, czy porusza się.

Omijanie na skrzyżowaniach też nie jest zabronione (jak twierdzili inni "znawcy").  Jedyny przepis, który zakazuje omijania, dotyczy omijania na przejściu pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszym. Innych zakazów omijania nie ma!

Co więcej, art. 23 ust. 1 pkt. 2 ustawy stanowi, że:

"(...) omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo może odbywać się tylko z jego prawej strony."

Nasz czytelnik pyta, czy skręcając w lewo i widząc, że pierwszy pojazd zbliżający się z przeciwka też sygnalizuje zamiar skręcania w lewo, może czuć się bezpieczny "z prawnego punktu widzenia". Jak rozumiem, chodzi o to, czy widząc, że pierwszy pojazd skręca w swoją lewą stronę, ma prawo zakładać, że inne pojazdy poczekają i nikt nie będzie próbował ominąć lub wyprzedzić skręcającego zielonego auta.

Otóż nie, w żadnym razie nie można tak zakładać. Wynika z cytowanych wyżej przepisów, które zezwalają na wyprzedzanie lub omijanie skręcającego w lewo pojazdu z jego prawej strony. A zatem nic nie usprawiedliwia nieustąpienia pierwszeństwa przez skręcający samochód pojazdowi jadącemu z przeciwnego kierunku prosto.

Ponadto nic nie zwalnia kierowcy skręcającego niebieskiego auta od obowiązku ciągłej obserwacji sytuacji na drodze. To nie może być tak: zamierzam skręcić w lewo na skrzyżowaniu, pojazd jadący z przeciwka też skręca w "swoją" lewo stronę, więc  rozpoczynam wykonywanie skręcania, gaz do deski i już na nic nie patrzę. Wręcz przeciwnie, muszę być gotowy do natychmiastowego zatrzymania swojego auta, jeżeli okaże się, że zza skręcającego pojazdu wyłoni się inny, który go wyprzedza lub omija.

Oznacza to, że skręcając w lewo i mając ograniczoną widoczność przez drugi pojazd, który nadjechał z przeciwka i też skręca w "swoje" lewo, muszę bardzo uważnie i powoli posuwać się i ciągle upewniać, czy jakiś pojazd nie wyłoni się zza tego skręcającego. Może się przecież zdarzyć sytuacja, kiedy to tym wyłaniającym się pojazdem będzie nie samochód, ale np. motocykl albo rower.

Taki pojazd o wiele trudniej zauważyć, niż samochód, ale i na to trzeba być przygotowanym.

Nasz czytelnik zapytuje też, czy samochód niebieski i zielony mogą jednocześnie wykonywać skręcanie w lewo? Oczywiście mogą, pod warunkiem ustąpienia pierwszeństwa pojazdom jadącym na wprost. A jakie to ma znaczenie, czy wykonują manewr skręcania jednocześnie? Przecież skręcając w lewo (kierując niebieskim samochodem) nie czekam na to, aby zacząć wykonywanie tego manewru w tym samym czasie, co kierowca zielonego auta. Na skrzyżowaniu podczas skręcania wymijam się z tym pojazdem bezkolizyjnie i dlatego nie muszę zwracać uwagi, czy on już zaczął skręcać, czy jeszcze nie. To nie ma żadnego znaczenia.

I jeszcze jedna przestroga przed raptownym, wykonywanym w pośpiechu skręcaniem w lewo (bo zrobię to szybko i zdążę przemknąć przed tym nadjeżdżającym z przeciwka). Zdarza się, że kierowca gwałtownie przyspiesza, wykonuje dynamiczny skręt w lewo, a na drodze poprzecznej, tuż przed skrzyżowaniem jest przejście dla pieszych.

Zaabsorbowany skręcaniem i chęcią "przeskoczenia" przez skrzyżowanie kierujący nie zauważa idącego po przejściu pieszego. Nagle przechodzeń wyrasta mu przed maską rozpędzonego samochodu. Gwałtownie hamuje więc i zostaje uderzony przez pojazd nadjeżdżający z przeciwka albo... przejeżdża pieszego.

Radzę zatem naszemu czytelnikowi, aby podczas skręcania w lewo na skrzyżowaniu nigdy nie zakładał, że jest "bezpieczny z prawnego punktu widzenia", lecz po prostu bardzo uważnie obserwował sytuację na drodze, a zwłaszcza pojazdy zbliżające się z przeciwnego kierunku. Proszę pamiętać o starej, ale stale aktualnej zasadzie: nie widzę - nie jadę.

A przy okazji: to bardzo dobrze, jeśli kierowca czegoś nie wie, ale stara się dowiedzieć, pyta, pisze do nas maile. Widać, że zależy mu na bezpieczeństwie, że chce jeździć prawidłowo i zgodnie z przepisami. Oby takich kierowców  było jak najwięcej. Najgorsi są ci, którzy uważają, że sami wiedzą wszystko najlepiej.

Polski kierowca


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy