Jaki jest nowy chevrolet aveo? Już wiemy

Marka Chevrolet stara się właśnie zerwać z wizerunkiem "nowego Daewoo" i buduje swój nowy image.

Za wzrost udziału amerykańskiego producenta w europejskim rynku odpowiadać ma m.in. zupełnie nowe aveo. Auto ma spore szanse na sukces - z poprzednikiem łączy je tylko nazwa i parę detali.

Nowe aveo z zewnątrz jest bardzo zbliżone do robiącego furorę konceptu aveo RS, zaprezentowanego w Detroit w 2010 roku i naprawdę może się podobać. Oczywiście różni się szczegółami, które znacznie podnosiłyby koszty produkcji, jednak ogólny wygląd jest niemal taki sam.

Z bliska odrobinę rażą plastiki użyte do wykończenia reflektorów, ale ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne.

Reklama

Po wejściu do środka przywitają nas twarde, acz niezłe jakościowo plastiki. Ich spasowanie w niektórych miejscach mogłoby być lepsze. Jest za to mnóstwo schowków.

Proste do ustawienia, wygodne, fotele i regulowana w dwóch płaszczyznach kierownica znacznie ułatwiają przyjęcie żądanej pozycji za "kółkiem". Sporo jest miejsca z przodu i z tyłu, do tego bagażnik oferuje pojemność 290 litrów (po złożeniu tylnej kanapy - 653; sedan - 502 litry). Za wadę uznać należy szerokość słupków przednich i tylnych. Bardzo ograniczają widoczność, przez co manewry są mocno utrudnione. Widać, że styliści wzięli górę nad specami od funkcjonalności.

Identycznie jak w koncepcie wygląda zestaw wskaźników z analogowym obrotomierzem i cyfrowym prędkościomierzem, przypominających trochę liczniki motocyklowe (pomysł zastosowany po raz pierwszy w sparku). Oryginalny detal idzie w parze z ciekawie zaprojektowanymi, obrotowymi kratkami nawiewów.

Samochód w trakcie jazdy sprawuje się naprawdę dobrze i przewidywalnie. Zawieszenie, wspomagane przez opony 195/65R15, to udany kompromis pomiędzy komfortem, a pewnymi właściwościami jezdnymi. Auto nie jest też zbyt podsterowne, chociaż niepokoi zachowanie tylnej osi, dość nerwowo reagującej na odjęcie gazu w zakręcie. Na szczęście dzięki standardowemu systemowi ESC (ESP), aveo szybko wraca na prawidłowy tor.

Dobrze sprawują się hamulce. Lekko pracujący układ kierowniczy nie wyróżnia się na tle konkurencji, jest po prostu dobry.

Niestety, nie można tego powiedzieć o podstawowym silniku. Z pojemnością 1,2 litra i mocą 86 koni mechanicznych (w Polsce podstawowa wersja będzie mieć tych koni 70...), nie zapewnia oszałamiających osiągów. Przy niskich obrotach rozczarowuje dynamiką, przy wysokich zaś niemiłosiernie hałasuje. Jednostka najlepiej czuje się w średnim zakresie obrotów i nadaje się głównie do miasta. Na szczęście skrzynia ma prawidłowo zestopniowane przełożenia i pracuje bardzo przyjemnie. Średnie spalanie mieści się w granicach 6 litrów.

Trochę lepiej sprawa wygląda w przypadku 100-konnego silnika 1,4. l. Ma on w sobie odczuwalnie więcej energii. Osiągi są lepsze, choć silnik ma dokładnie taką samą charakterystykę jak 1,2. l. Przy czym zużycie paliwa - wg producenta - ma być tylko o ok. 0,5 l/100 km większe.

1,4 l to najmniejsza pojemność, do jakiej możemy zamówić wersję z automatyczną, 6-biegową skrzynią. Automat działa naprawdę dobrze, spokojnie zmieniając biegi. Kierowca może dodatkowo skorzystać z trybu manualnego, jednak umiejscowienie przycisków zmiany biegów na gałce nie jest najlepszym rozwiązaniem. Łatwo się pomylić.

W ofercie jest jeszcze najszybszy (nie mylić ze słowem szybki) i najmocniejszy silnik o pojemności 1,6 l i mocy 115 KM, a jesienią ma pojawić się silnik Diesla o pojemności 1,3 l.

Mocną stroną nowego chervoleta jest cena i wyposażenie - płacąc relatywnie mało, otrzymujemy całkiem sporo.

Podstawowa 5-drzwiowa wersja hatchback, z silnikiem 1,2 l. o mocy 70 KM, kosztować będzie 36 490 zł. W wyposażeniu podstawowym otrzymamy m.in. 6 poduszek powietrznych, ESC z TCS, mocowanie fotelika ISOFIX, elektrycznie regulowane szyby przednie, centralny zamek, radio CD i... tempomat. Dodając do wyposażenia jeszcze klimatyzację za 2 000 zł i lakier metalik za 1 600 zł mamy właściwie wszystko, co potrzeba. Sedan kosztować będzie 1 500 zł więcej.

Chevrolet aveo cenowo wypada lepiej niż najbliższa konkurencja w postaci suzuki swifta czy skody fabii, które z podobnym wyposażeniem, kosztują ok. 45 000 zł.

Mimo, że poprzedni chevrolet aveo był o 4 500 zł tańszy, to jednak różnica poziomu między obiema generacjami jest olbrzymia.

Teraz należy tylko czekać na wyniki Euro NCAP, w których poprzednik nie popisał się wysokim poziomem (niecałe 2 gwiazdki w zderzeniu czołowym) i bezpośrednie rynkowe starcie z konkurencją.

(WH)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chevrolet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama