Skoda Fabia IV - bardzo wydoroślała

Większa, bardziej stylowa, lepiej wyposażona – czwartej generacji Fabii nie brakuje argumentów, żeby przyciągnąć zarówno starych jak i nowych klientów. Nowa odsłona czeskiego mieszczucha to naprawdę udane auto, co nie znaczy, że pozbawione (niewielkich) wad.

Wiele osób przyznaje otwarcie, że premiera nowej Fabii zrobiła na nich duże wrażenie. Auto na pierwszych zdjęciach wyglądało na o wiele doroślejsze niż poprzednik, co bez wątpienia jest zasługą stylistyki nawiązującej do większych modeli czeskiego producenta. Podobnie deska rozdzielcza została zaprojektowana całkiem ciekawie, a ozdobne miedziane (lub metalizowane) wstawki oraz tapicerowane elementy deski rozdzielczej, sprawiały wrażenie, że Fabia zrobiła się trochę "premium".

Musimy przyznać, że na żywo czeska nowość również robi bardzo dobre wrażenie. Auto urosło aż o 11 cm i mierząc 4,1 m zbliża się już bardzo do samochodów kompaktowych. Przednie diodowe reflektory (opcjonalnie adaptacyjne) są znacznie bardziej wyraziste niż w poprzedniku i nawiązują do modelu Enyaq iV. Tyle światła z kolei to wariacja na temat wzoru, który po raz pierwszy pojawił się w Kodiaku. Warto odnotować, że po raz pierwszy w historii modelu, są one dzielone i zachodzą na klapę bagażnika. Takie rozwiązanie jest oczywiście droższe, a w segmencie B każdy taki generujący dodatkowe koszty element, przyjmowany jest niechętnie. Włodarze Skody uznali jednak, że ważniejszy jest spójny język stylistyczny marki oraz nadanie Fabii bardziej "dorosłego" wyglądu.

Reklama

Wnętrze też prezentuje się całkiem ciekawie, szczególnie kiedy zamówicie opcjonalne wykończenie wnętrza z miedzianymi listwami oraz przeszyciami. Wyraźnie urozmaicają one wnętrze Fabii, a alternatywnie można wybrać opcję Dynamic z listwami metalizowanymi, fotelami ze zintegrowanymi zagłówkami oraz trójramienną kierownicą. Dobre wrażenie robią też wirtualne zegary (ekran 10,25 cala) oraz umieszczony tuż po ręką kierowcy ekran multimediów (przekątna do 9,2 cala), który zawsze otoczony jest przyciskami, pozwalającymi szybko przełączać się, między interesującymi nas funkcjami. Zastosowane oprogramowanie i grafika, są takie same jak w najnowszych modelach Skody, więc trudno się tu do czegoś przyczepić. Warto odnotować też, że Fabia, w przeciwieństwie do większej Octavii, zachowała osobny panel klimatyzacji z wyświetlaczem (po raz pierwszy w historii modelu dwustrefowej).

Nowa Fabia jest autem całkiem przestronnym, czego można się było spodziewać, patrząc na wymiary modelu. Wrażenie podróżowania czymś więcej, niż hatchbackiem segmentu B, potęgują takie dodatki jak nawiewy dla pasażerów z tyłu, podłokietnik oraz ciekawa półeczka z uchwytem na napoje, umieszczona na tunelu centralnym. Co jest jednocześnie wadą, ponieważ sam tunel jest dość wysoki i skutecznie utrudnia posadzenie z tyłu trzeciej osoby, a wspomniana półeczka tylko to utrudnia.

Narzekać nie sposób natomiast na pojemność bagażnika, który względem poprzednika urósł o 50 l do 380 l, czyli jest równie duży, co w Golfie! Z tą jedną przewagą, że zamówić do niego możemy cały zestaw elementów, ułatwiających bezpieczne ułożenie w nim mniejszych bagaży.

Skody zwykle oferują bardzo dobry balans między komfortem jazdy, a prowadzeniem i nie inaczej jest w przypadku nowej Fabii. Samochód bez problemu wybiera nawet większe nierówności, choć należy wziąć pod uwagę, że testowany przez nas egzemplarz miał felgi w rozmiarze "tylko" 16 cali, a dostępne są nawet 18-calowe. Z drugiej strony, całkiem precyzyjny układ kierowniczy pozwala na pewne umieszczanie auta w zakrętach, w których zachowuje się bezpiecznie i przewidywalnie.

Przyjemność jazdy Fabią poprawia cały zestaw asystentów kierowcy w tym Travel Assist, jak w Grupie Volkswagena nazywa się częściowo autonomiczny tryb jazdy. Kierowca w teorii może puścić kierownicę i pozwolić autu na samodzielną jazdę, ale po pierwsze nie jest to bezpieczne, a po drugie po chwili braku ingerencji ze strony kierowcy, system domaga się naszej uwagi lub się dezaktywuje.

Nowa Skoda Fabia dostępna jest z szeroką gamą jednostek napędowych, choć tylko benzynowych, a jej trzon stanowią 3-cylindrowe jednostki 1.0. Do wyboru są wolnossące 1.0 MPI (65 i 80 KM) oraz doładowane 1.0 TSI (95 i 110 KM). Namiastką wersji usportowionej jest natomiast 1.5 TSI 150 KM, pozwalające na sprint do 100 km/h w 7,9 s. Diesle w dzisiejszych czasach są coraz bardziej na cenzurowanym i zniknęły już z gamy poprzednika po modernizacji. Czesi nie planują także wprowadzenia wersji hybrydowej, przynajmniej obecnie. 

My na pierwszą jazdę nową Fabią wybraliśmy najbardziej optymalną konfigurację, czyli jednostkę 1.0 TSI o mocy 110 KM, zestawioną z siedmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową. Taka Fabia przyspiesza do 100 km/h w 9,5 s, więc pozwala na całkiem dynamiczną jazdę nie tylko po mieście. Mimo to napęd ten zachęca raczej do spokojniejszej jazdy - pozostając w trybie Comfort trzeba całkiem mocno wcisnąć gaz, żeby auto chciało wejść na obroty, a skrzynia raczyła zredukować bieg. Przechodząc na Sport i zdecydowanie operując prawą stopą, nie ma już tego problemu, ale musimy pogodzić się wtedy z całkiem głośną i twardą pracą 3-cylindrowej jednostki, kiedy wkręca się w wysokie partie obrotów.

Gdybyśmy mieli wskazać jeszcze na jakieś wady Fabii, to wrócilibyśmy do wnętrza. Tak, robi ono bardzo dobre wrażenia, ale pod warunkiem, że nie zaczynacie dotykać poszczególnych elementów deski rozdzielczej. Wtedy czeka was rozczarowanie, ponieważ nie znajdziecie tu ani skrawka miękkiego tworzywa. Nawet tapicerowana część pod dotykiem zdradza twardy plastik po cieniutką warstwą tkaniny.

W sposób... zastanawiający, rozwiązano też kwestię szklanego dachu. Jest on wyraźnie większy niż w poprzedniku i robi naprawdę duże wrażenie, a do tego nie ogranicza przestrzeni nad głowami podróżnych. Niestety było to możliwe dlatego, że zrezygnowano z żaluzji. Niektórzy producenci (nawet ci klasy premium) decydują się czasem na takie rozwiązanie, ale w zamian mocno przyciemniają szkło i stosują filtry odbijające promienie UV oraz ciepło, aby nawet w słoneczny dzień w aucie nie zrobiła się szklarnia. Skoda zamiast tego zastosowała ręcznie zakładaną żaluzję. Czarna siateczka na elastycznym stelażu jest wsuwana w szczeliny między podsufitką, a szkłem. Spełnia swoją rolę umiarkowanie dobrze (chroni tylko częściowo przed słońcem), a do tego nie da się jej szybko w razie potrzeby ściągnąć i założyć. Nawet część nad kierowcą, która ma tasiemkę, sugerującą, że po pociągnięciu można trochę odsunąć żaluzję, jest nie do ruszenia. Za każdym razem musimy więc zatrzymać się i poświęcić minutę na zakładanie lub "dekonstruowanie" zasłony. Bardzo irytujące i niezrozumiałe rozwiązanie.

Nowa Skoda Fabia zachowuje wszystkie zalety poprzedniczki, dodając do nich jeszcze przestronniejsze wnętrze, długą listę wyposażenia dodatkowego i całkiem ciekawą stylistykę. Da się co prawda wytknąć Czechom parę rzeczy, które mogli zrobić lepiej, ale dla większości osób będą one miały znaczenie marginalne. Ceny Fabii zaczynają się od 59 100 zł za bazową odmianę Active z silnikiem 1.0 MPI 80 KM (najsłabszy obecnie dostępny). Natomiast testowana przez nas odmiana Style z silnikiem 1.0 TSI 110 KM i DSG kosztuje już 79 650 zł.

Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda | testy | Skoda Fabia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy