Reklama

Porsche Taycan GTS - oglądamy

Projektanci Porsche wykazali się dużą odwagą i dali niezwykły popis swoich możliwości projektując Taycana. Samochód z jednej strony wygląda niesamowicie futurystycznie i na wskroś nowocześnie, a z drugiej strony widząc go na ulicy nikt nie ma wątpliwości, że to Porsche, bo udało się zachować wiele charakterystycznych akcentów i znaków rozpoznawczych tej marki. Linię GTS rozpoznamy przede wszystkim po większej ilości przyciemnionych i polakierowanych na czarny kolor elementów. Wraz z odmianą GTS debiutowała nowa wersja nadwoziowa nazwana Sport Turismo. Jest to coś w rodzaju usportowionego kombi, u innych producentów zwane też shooting brake.

Taycan ma potężną i muskularną sylwetkę. Jest długi na niemal 5 metrów i szeroki na ponad 2 metry, co da o sobie znać szczególnie w mieście. Niemały jest również rozstaw osi, który wynosi tutaj aż 2,9 metra. Do tego pojemna bateria na pokładzie i wszystko to przekłada się na masę pojazdu na poziomie 2,3 tony. Stosunkowo skromna jest jedynie wysokość, która wynosi niecałe 1,4 metra.

Porsche Taycan GTS - wsiadamy

Jeśli wygląd zewnętrzny kogoś nie przekonał, to wsiadając do Taycana już na pewno dostrzeże jego rasowy charakter. Siedzi się nisko, z wrażeniem bycia obudowanym przez kokpit, można poczuć wręcz jedność z maszyną, będąc jej kluczowym elementem. Fotele regulują się w aż 18 kierunkach, więc dobór optymalnej pozycji może zająć trochę czasu. Jeśli jednak już to zrobimy, to nie straszne nam będą długie trasy i nawet szaleństwa na torze. Całe wnętrze wykończone jest z materiałów najwyższej klasy. Znajdziemy tu skórę, szczotkowane aluminium oraz stworzony przez Porsche zamszowy materiał Race-Tex.

Nowoczesność jest wyraźnie zaakcentowana przez obecność aż czterech wyświetlaczy. Ilość fizycznych przycisków mocno ograniczono, co z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu. Centralny ekran pozwala na obsługę niemal wszystkich funkcji pojazdu i multimediów. Pod nim znajduje się kolejny, który pełni rolę głównie panelu sterowania klimatyzacją i nawiewami. Trzeci wyświetlacz umieszczono przed pasażerem, który może na nim sterować multimediami, czy mieć podgląd na nawigację lub dane dotyczące jazdy. Czwarty ekran to wirtualny zestaw wskaźników, który jest tak duży, że niestety częściowo zasłania go wieniec kierownicy. Ciekawostką i zupełną nowością jest możliwość zamówienia panoramicznego dachu podzielonego na segmenty, z których każdy można osobno przyciemniać w różnej konfiguracji.

Porsche Taycan GTS - jedziemy

Taycan GTS jest piekielnie szybki. Dwa silniki, takie same jak w najmocniejszej wersji Turbo S, choć z innym oprogramowaniem, napędzają wszystkie cztery koła. Przedni silnik sprzężony jest z kołami poprzez przekładnię o jednym i stałym przełożeniu. Tylny z kolei przekazuje moc przez skrzynię z dwoma biegami. Łączna generowana moc to standardowo 517 KM, z możliwością chwilowego jej zwiększania do 598 KM w czasie startu z funkcją launch control. Jeszcze większe wrażanie sprawia maksymalny moment obrotowy, którego wartość to imponujące 850 Nm i dostępny jest niemal w całości w każdej chwili. To wszystko sprawia, że ważące grubo ponad dwie tony auto błyskawicznie przyspiesza do "setki" w czasie 3,7 sekundy. Dla Taycana to żaden wyczyn i pędzi dalej bez zadyszki, osiągając 200 km/h po 12 sekundach od startu. Dopiero, gdy na prędkościomierzu pojawi się 250 km/h, to zadziała ogranicznik prędkości.

Przyspieszenie to jednak nie wszystko i bardzo ciekawiło nas, czy Taycan faktycznie może okazjonalnie bez żadnych kompleksów pojawić się na torze. Wsiedliśmy zatem do "zwykłego" Taycana GTS i przejechaliśmy kilka okrążeń po krętym torze. Pierwsze zaskoczenie to zwinność, z jaką Taycan pokonuje zakręty. Pomaga w tym też tylna skrętna oś oraz nisko położony środek ciężkości. Pneumatyczne zawieszenie w niebywały sposób "przykleja" samochód do asfaltu. Do tego perfekcyjnie zestrojony układ kierowniczy, który angażuje kierowcę i momentalnie przenosi wszystkie jego polecenia na koła.

Wciśnięcie pedału przyspieszenia skutkuje natychmiastową reakcją, którą jest wciśnięcie w fotel oraz mieszanka ekscytacji i adrenaliny. Duża masa daje o sobie znać dopiero przy gwałtownym hamowaniu. O ile ceramiczne hamulce świetnie pracują przy podwyższonej temperaturze, to już opony znoszą to znacznie gorzej, co dało się odczuć po kilku intensywnych przejazdach. Taycan pozwala na wiele, daje dużą swobodę w prowadzeniu, ale jednocześnie dostarcza dużo pewności siebie za kierownicą, zdając się wręcz wyczuwać intencje kierowcy. Nie jest to samochód, który na każdym kroku próbuje wyrwać się spod kontroli - jest po prostu tak dobry jak jego kierowca.

Prezentacja odbywała się na Majorce i po zakończeniu testów torowych mieliśmy okazję nieco zwiedzić tę wyspę, tym razem wsiadając do Taycana GTS Sport Turismo. Gdy tylko wyjechaliśmy poza zamknięty obszar toru, to zdaliśmy sobie sprawę, jak niesamowicie szeroki jest to samochód. Nie pomagał też fakt, że niska pozycja za kierownicą z trudem pozwala dostrzec krawędzie maski i przejazdy ciasnymi uliczkami były nie lada wyzwaniem. Nastroje ulegają kompletnej zmianie, gdy tylko wyjedziemy z miasta. Poza dynamiką docenimy również skuteczne wyciszenie kabiny, a w czasie jazdy słychać głównie sztucznie generowany dźwięk przy przyspieszaniu. Dźwięk ten, nieco "kosmicznie" brzmiący, ponoć ma pomóc lepiej ocenić przyspieszanie oraz prędkość, co w "elektrykach" wcale nie jest takie oczywiste i łatwe. Zawieszenie w warunkach miejskich sprawuje się również zaskakująco dobrze. Przejazd przez progi zwalniające i dziurawe drogi jest płynnie tłumiony i to pomimo obecności 21-calowych felg.

Taycan GTS wyposażony jest w baterię o pojemności 93,4 kWh oraz nowy system sterujący napędem i przepływami energii. Dzięki tym zabiegom jest to pierwszy Taycan, który oficjalnie przekroczył barierę 500 kilometrów deklarowanego zasięgu. "Zwykły" Taycan GTS przejedzie do 504 kilometrów, a odmiana Sport Turismo, przez wyższy współczynnik oporu powietrza i odrobinę większą masę, pokona do 490 kilometrów na jednym ładowaniu. Nie mieliśmy okazji, by dokładnie zweryfikować te obietnice, ale po przejechaniu trasy testowej, obejmującej obszary miejskie, tereny niezabudowane oraz krótkie odcinki autostradowe, komputer pokładowy wskazywał, że bez postoju na ładowanie przejedziemy prawie 400 kilometrów. Tutaj trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że nie jechaliśmy z zamiarem, by pobić rekord ekonomicznej jazdy.

Maksymalna moc, z jaką możemy ładować baterię w Taycanie to 270 kW. Pozwoli to, jak podaje producent, uzupełnić jej pojemność od 5 do 80% w niecałe 23 minuty. Oznacza to, że zapas energii pozwalający na przejechanie 100 kilometrów uzyskamy już po niepełnych 5 minutach od podłączenia auta.

Porsche Taycan GTS - kupujemy

Ceny Porsche Taycana GTS rozpoczynają się od 574 000 złotych dla wersji 4-drzwiowej, a do odmiany Sport Turismo trzeba dopłacić jeszcze 4000 złotych. Wszelkie dodatki, jak to w Porsche, znacząco podnoszą koszt zakupu i bardzo łatwo przekroczyć kwotę 700 000 złotych, zaznaczając w konfiguratorze dosłownie kilka opcji. Lakier Carmine Red, którym pokryto nadwozie testowanego przez nas Taycana Sport Turismo, to wydatek 10 323 złotych. Obecne tu czarne felgi w rozmiarze 21 cali to kolejne 11 407 złotych. Zamszowe wnętrze z czerwonymi przeszyciami i wstawkami to zasługa specjalnego pakietu wykończenia GTS, który kosztuje 17 289 złotych. Za pokryte włóknem węglowym lusterka oraz dolne elementy nadwozia (przedni zderzak, progi, dyfuzor) zapłacimy w sumie 21 935 złotych. Do tego elementy poprawiające właściwości jezdne, jak aktywny układ stabilizacji (14 193 złotych), skrętna tylna oś (10 115 złotych), czy ceramiczne hamulce (38 760 złotych). Łączna cena auta to już niemal 705 000 złotych, a opcji do wybrania jeszcze całe mnóstwo...

Porsche Taycan GTS - podsumowanie

Stworzenie samochodu elektrycznego, który ma łączyć praktyczne nadwozie z wybitnymi osiągami wydaje się nierealne, a jednak Taycan GTS to właśnie oferuje. Zapewnia dobre właściwości użytkowe, dzięki przestronnej kabinie i niemałemu bagażnikowi (a nawet bagażnikom, doliczając schowek pod przednią maską). Do tego duży zasięg i szybkie ładowanie, pozwalają myśleć o długich trasach, podczas których Taycan GTS zachwyci komfortem, wyciszeniem kabiny i wysoką kulturą jazdy. Gdy potrzeba, potrafi zamienić się w bolid, którym bez wstydu możemy pojawić się na torze, wśród wyjących i ryczących silników spalinowych, pokazując, że auta elektryczne też potrafią być nieziemsko szybkie. Wielkie brawa dla inżynierów Porsche, którym udało się stworzyć samochód o tak zmiennym charakterze. Sterując ustawieniami napędu i zawieszenia jesteśmy w stanie przejść od spokojnego i grzecznego samochodu codziennego, aż do auta, które pokaże nam granice naszych umiejętności i wytrzymałości, podnosząc przy tym poziom adrenaliny do maksimum.

Tekst i zdjęcia: Michał Borowski