Kia e-Soul oraz e-Niro - elektryczna ofensywa

Kia powraca z elektrycznym Soulem, tym razem dostępnym w dwóch wersjach układu napędowego. Z tej samej techniki korzysta też elektryczna wersja Niro, które do tej pory dostępne było tylko w wersjach hybrydowych. Oba modele mieliśmy już okazję sprawdzić podczas pierwszych jazd testowych w okolicach Frankfurtu.

Soul od samego początku był bardzo charakterystycznym modelem. Trochę mikrovan, trochę crossover, a głównie miejski samochód o bardzo oryginalnej stylistyce. Takie nietypowe podejście do projektu modelu zwykle wykorzystywane jest przy tworzeniu auta elektrycznego, nic więc dziwnego, że właśnie Soul został wybrany na model, który dostępny był właśnie w wersji  elektrycznej (druga generacja). Najnowsza odsłona idzie o krok dalej i w Europie kupimy ją tylko z napędem elektrycznym, za to dostępnym w dwóch wersjach.

Pierwsza pomyślana została jako samochód typowo miejski. Silnik elektryczny ma 136 KM i aż 395 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To pozwala na sprint do 100 km/h w czasie zadowalających 9,9 s i osiągnięcie (elektronicznie ograniczonej) prędkości maksymalnej 155 km/h. Energię czerpie z baterii o pojemności 39,2 kWh, co pozwala na przejechanie do 276 km na jednym ładowaniu.

Reklama

Druga wersja napędu dostępna w e-Soulu ma co prawda maksymalny moment obrotowy o tej samej wartości, ale moc to 204 KM. Dzięki temu auto rozpędza się do 100 km/h w 7,9 s, a jego prędkość maksymalna została przesunięta na 167 km/h. Zauważalnie większy jest akumulator, który ma pojemność 64 kWh. To pozwala na przejechanie nawet 452 km bez konieczności szukania gniazdka.

Podczas pierwszego spotkania z e-Soulem do dyspozycji mieliśmy tyko mocniejszą odmianę, która, jak łatwo się domyślić, zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Specyfika pracy silnika elektrycznego sprawia, że auto sprawia wrażenie szybszego, niż jest w rzeczywistości. Każdy ruch ze strony prawej stopy spotyka się z żywiołową reakcją  i samochód nie traci "pary" również przy prędkościach autostradowych. Trzeba tylko pamiętać o tym, że zbyt beztroskie wciskanie pedału gazu szybko doprowadzi do wyczerpania baterii. Aby temu zapobiec warto zrezygnować z trybu Sport na rzecz Normal, albo nawet Eco. E-Soul pozostaje dynamiczny, ale nie jest już tak bardzo wyrywny. Spędziliśmy zbyt mało czasu z nim, aby móc sprawdzić, czy deklarowany zasięg jest możliwy do osiągnięcia, ale biorąc pod uwagę zużycie energii elektrycznej podawane przez komputer możemy oszacować, że przejechanie 400 km na jednym ładowaniu jest realnym wynikiem.

Dużo zależeć będzie między innymi od ruchu, w którym będziemy jechać oraz od umiejętnego korzystania z rekuperacji. Tak jak w innych "elektrykach", tak i w e-Soulu silę hamowania motorem elektrycznym regulujemy za pomocą łopatek przy kierownicy. Wyjątkowo ciekawym rozwiązaniem jest natomiast opcja automatycznego nią sterowania. Auto wykorzystuje do tego celu radar aktywnego tempomatu i zwiększa siłę rekuperacji, kiedy dogonimy inny pojazd, albo zupełnie rezygnuje z odzyskiwania energii, gdy droga jest pusta, i pozwala autu swobodnie się toczyć. Działa to wyjątkowo dobrze i pozwala w wielu sytuacjach w ogóle nie używać pedału hamulca.

Pod względem stylistyki Kia postawiła na znany i niepowtarzalny styl, który zapoczątkował pierwszy Soul. Pudełkowate nadwozie z dużymi, pionowymi światłami z tyłu można zamówić w siedmiu dwukolorowych wariantach, przez co dodatkowo zwraca ono uwagę. Prawdziwym novum jest tutaj pas przedni, w którym zastosowano koncepcję smukłych reflektorów przy samej masce oraz dużego bloku świetlnego poniżej. Pomysł mało oryginalny i stosowany we wszystkich Citroenach, a ostatnio także SUVach Hyundaia i Mitsubishi. Styliści Kii wprowadzili jednak pewną zmianę do tej koncepcji - u góry znajdziemy nie tylko światła do jazdy dziennej, ale także główne reflektory (seryjnie LEDowe) - poniżej umieszczono jedynie kierunkowskazy oraz światła przeciwmgielne.

Wnętrze urządzono raczej klasycznie, ale zwracają w nim uwagę dwa duże ekrany - ten zastępujący wskaźniki ma 7 cali, a obsługujący system multimedialny 10,25 cala. Pierwszy nie daje niestety żadnych opcji personalizacji czy zmiany sposobu wyświetlanych informacji, ale prezentuje wszystko czytelnie i wygląda nowocześnie. Multimedia z kolei dobrze znamy z innych modeli koreańskiego producenta., ale większy, panoramiczny wyświetlacz daje na przykład możliwość podzielenia go na dwie strefy.

Samo wnętrze wykonano z dobrej jakości materiałów, a przynajmniej górną część deski rozdzielczej oraz drzwi, gdzie trafiły miłe w dotyku, miękkie tworzywa. Poniżej są już twarde plastiki. Wygląd kabiny urozmaica konsola środkowa z wybierakiem "skrzyni biegów" w formie pokrętła (w spalinowym Soulu wygląda ona zupełnie inaczej), a także opcjonalne kolorowe wstawki i oświetlenie nastrojowe, które może dostosowywać się do słuchanej muzyki (kilka trybów do wyboru).

Nowa Kia e-Soul ma 4195 mm długości, więc jest tylko nieznacznie większa od poprzednika. Jak na tak niewielkie auto, zapewnia naprawdę niezłą ilość miejsca, również w drugim rzędzie siedzeń. Pewnym rozczarowaniem jest tylko bagażnik, który oferuje skromne 315 l.

Pod względem zachowania na drodze koreański "elektryk" budzi nieco mieszane uczucia. Podczas pokonywania nierówności mieliśmy wrażenie, że zawieszenie jest dość sztywne i przenosi sporo wstrząsów do kabiny. Czy to znaczy, że e-Soul pewnie zachowuje się na zakrętach? Układ kierowniczy ma co prawda nieco gumowatości w centralnym położeniu, ale na szybko pokonywanych łukach zachowuje się całkiem bezpośrednio i responsywnie. Niestety, dość szybko można dotrzeć do granicy przyczepności e-Soula, co zrzucalibyśmy na karb niemałej masy własnej modelu. Chociaż Kia klasyfikuje go w klasie B, to wersja z większą baterią waży aż 1682 kg.

Kia e-Niro, czyli wewnętrzna konkurencja

Niro to już dobrze znany model, który do tej pory mogliśmy kupić jako hybrydę lub hybrydę plug-in. Teraz dołącza do nich również elektryczna, napędzana dokładnie tymi samymi układami napędowymi, co e-Soul. Słabsza wersja rozpędza się d o100 km/h w 9,8 s i może przejechać do 289 km, a mocniejsza w 7,8 s i pokona nawet 455 km. Wrażenia z mocniejszego dodania gazu są więc podobne, do tych w e-Soulu. Tym bardziej za to daje się we znaki masa własna - mocniejsze e-Niro waży aż 1791 kg.

Na tle hybrydowych odmian "elektryk" wyróżnia się zmienionymi zderzakami i pełnym grillem z ukrytą w nim klapką pod którą znajdziemy gniazdko. We wnętrzu z kolei zastosowano mocno przebudowaną konsolę środkową z pokrętłem "skrzyni biegów" jak w e-Soulu. Udało się tu wygospodarować głęboki schowek w podłokietniku, drugi z uchwytami na napoje, ukryty pod żaluzją oraz dużą półkę.

Kiedy pojedziemy elektrycznymi Kiami?

Obie koreańskie nowości zrobiły na nas bardzo dobre wrażenie. Zapewniają świetną dynamikę i zasięg, który pozwala na planowanie nimi nawet dalszych wyjazdów. Ciekawi natomiast jesteśmy jak na tym tle wypadają wersje ze słabszym układem napędowym.

Pozostaje też kwestia ceny - auta elektryczne z natury nie są tanie, co zapewne boleśnie odczujemy szczególnie w wersji z większym akumulatorem. Kia e-Soul zadebiutuje w Polsce w czerwcu tego roku i wtedy przekonamy się na ile atrakcyjna jest to propozycja. Natomiast na e-Niro będziemy musieli poczekać do przyszłego roku, ale będzie to wersja po delikatnym face liftingu, który objął już odmiany hybrydowe. My jeździliśmy jeszcze egzemplarzem sprzed tych zmian.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama