W Krakowie powstają rozwiązania dla samochodów przyszłości

Czy można być liczącym się graczem w branży motoryzacyjnej, nie mając żadnej własnej marki samochodowej? Można, czego najlepszym przykładem jest Polska. Istniejące na terenie naszego kraju liczne fabryki od lat wytwarzają i z powodzeniem eksportują zarówno kompletne pojazdy, jak i podzespoły oraz różnego rodzaju elementy, niezbędne do produkcji aut. Trudno jednak nie zwrócić także uwagi na rosnące znaczenie rodzimej myśli technicznej, choćby tej reprezentowanej przez inżynierów z Centrum Technicznego Aptiv w Krakowie. Z opracowywanych przez nich nowoczesnych rozwiązań korzystają kierowcy na całym świecie. Rozmawiamy na ten temat z Tomaszem Miśniakiewiczem, prezesem zarządu spółki Aptiv Services Poland SA.

Adam Rymont, Interia: Z informacji, którą otrzymałem przed naszym spotkaniem, wynika, że w krakowskim Centrum Technicznym Aptiv pracuje ponad 1800 inżynierów. To ogromny potencjał. Czym zajmują się ci ludzie?

Tomasz Miśniakiewicz, prezes zarządu Aptiv Services Poland SA: Inżynierowie krakowskiego Centrum Technicznego Aptiv (wcześniej Delphi) od prawie dwóch dekad zajmują się technologiami, których następnie jako użytkownicy "doświadczamy" w samochodach wszystkich wiodących marek. Od elektroniki i systemów aktywnego bezpieczeństwa po najnowocześniejsze multimedia dla kierowców. Spektrum pracy naszych inżynierów jest bardzo szerokie, a wśród nich jest wiele projektów, które napawają nas dumą. Pierwszy system do sterowania gestami dla BMW jest tylko jednym z przykładów.

Reklama

No właśnie. Niejednokrotnie mieliśmy do czynienia z pojazdami wyposażonymi w tę funkcję. Niestety, z reguły nie działała ona zbyt precyzyjnie...

Jest kilku dostawców tego rozwiązania dla różnych marek. My odpowiadamy jedynie za system stworzony dla klienta BMW, za który otrzymaliśmy nagrodę PACE Award - swoisty Oscar w branży motoryzacyjnej. Aby dostarczyć użytkownikom końcowym najlepszą jakość, mamy w naszym ośrodku badawczo-rozwojowym specjalny dział, który definiuje wszelkiego rodzaju testy, mające na celu wykrywanie ewentualnych problemów. Oczywiście nasz system ewoluował wielokrotnie. Dziś pracujemy nad nieporównanie bardziej skomplikowanymi technologiami kompleksowego monitorowania wnętrz w samochodach przyszłości (Interior Sensing Platform). System ten obserwuje zachowanie kierowcy: położenie rąk i stóp, śledzą ruchy gałek ocznych. Analizuje jego emocje, koncentrację i na tej podstawie potrafią ocenić, czy osoba siedząca za kierownicą jest gotowa w danej chwili do przejęcia kontroli nad pojazdem. Na tym nie koniec. Zwykły, zamontowany w fotelu czujnik wykrywa zmianę jego obciążenia. Nasz system wie, czy w owym fotelu usiadł człowiek, czy też ktoś położył na nim na przykład torbę z zakupami. I odpowiednio dopasuje do tego działanie poduszek powietrznych. Technologia, opracowana przez Aptiv, umożliwia wykrywanie i identyfikację najróżniejszych obiektów w aucie: dzieci, zwierząt, cennych przedmiotów.

Wielu kierowców nie będzie zachwyconych, że siedząc w swoim samochodzie, są nieustannie obserwowani...

Każdego roku 1,25 miliona osób ginie w wypadkach drogowych. 94% z nich sjest spowodowanych przez błąd człowieka. Dzięki technologii możemy temu zapobiec. Oczywiście dane z monitoringu wewnątrz auta są i będą chronione przez specjalne systemy. Wydaje mi się, że warto zadać inne pytanie. Czy ważniejsze jest dla nas, aby ochronić za wszelką cenę prywatność, czy może zdrowie i życie nasze oraz naszych bliskich? Jeśli weźmiemy pod uwagę, iż stawką jest bezpieczeństwo nas wszystkich w ruchu drogowym (zarówno kierowców, jak też pasażerów i pieszych), wydaje się, że większość z nas będzie w stanie zaakceptować pewne kompromisy.

Co ciekawe, instalowanie systemów monitorujących wnętrza pojazdów prawdopodobnie stanie się wkrótce prawnym obowiązkiem. Ich obecność będzie wpływała na liczbę gwiazdek w testach NCAP, a w konsekwencji na ceny polis ubezpieczeniowych. Projekt Interior Sensing Platform, o którym wcześniej wspominałem jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Programu Inteligentny Rozwój 2014-2020. Jego budżet wynosi prawie 30 milionów złotych, z czego kwota dofinansowania to niemal 17 milionów.

Nie jest tajemnicą, że wprowadzanie coraz to nowych i nowoczesnych, by nie rzec futurystycznych rozwiązań technicznych zmierza do całkowitego zautomatyzowania jazdy samochodem. Kiedy, pana zdaniem, na naszych drogach pojawią się pojazdy w pełni autonomiczne, czyli potrafiące funkcjonować bez kierowców?

Formułowanie takich prognoz jest ryzykowne, bowiem osiągnięcie finalnego poziomu autonomiczności wiąże się z licznymi wyzwaniami i ogromnymi kosztami. Naszym zadaniem jako Aptiv jest przygotowanie technologii, a do tego powinno jeszcze powstać odpowiednie ustawodawstwo oraz infrastruktura. Pilotażowe programy na ograniczonych miejskich obszarach już prowadzimy w kilku miejscach na świecie, między innymi w Las Vegas i Singapurze. Przewidujemy, że w pierwszej kolejności autonomiczne samochody na większą skalę pojawią się w segmencie zrobotyzowanych taksówek około roku 2021/22 w wybranych miejscach na świecie.  Natomiast szersza dostępność tego typu pojazdów dla użytkowników końcowych będzie możliwa około roku 2030.

Centrum Techniczne Aptiv w Krakowie działa od 2000 r. (choć oczywiście nie od razu pod taką nazwą), więc w przyszłym roku będzie obchodziło dwudziestolecie swojego istnienia. Kim są wasi klienci?

Z naszych technologii korzystają wszyscy wiodący producenci samochodów. Jesteśmy największym i najbardziej innowacyjnym laboratorium R&D firmy Aptiv na świecie. I cały czas rośniemy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama