Skąd tam się wziął ten tir?

Niecodzienna sytuacja napotkała naszego czytelnika w niedzielne popołudnie.

Jadąc ruchliwą drogą zmuszony był on do nagłego hamowania, które spowodowała sporej wielkości ciężarówka stojąca na jego pasie. W samym zdarzeniu nie byłoby niczego zaskakującego gdyby nie fakt, że duży ciągnik był skierowany... pod prąd.

Trudno ocenić, co doprowadziło do takiego stanu rzeczy. Osoba, która nadesłała zdjęcie nie była bezpośrednim świadkiem okoliczności. Twierdzi ona jednak, że miny innych kierowców oraz słyszalne z dalszej odległości odgłosy trąbienia mogły jasno wskazywać na potencjalnie niebezpieczną sytuację. Czy kierowca tira wyprzedzał sznur samochodów, ale na szczęście wszyscy zdążyli wyhamować?

Reklama

Czy może po prostu manewrował on ciągnikiem, chcąc np. wyjechać z ciasnego wjazdu nieopodal? Choć pierwsza wizja wydaje się mało prawdopodobna, nie trzeba daleko szukać by odnaleźć inne przypadki takiego zachowania. Zaledwie w ubiegły wtorek rozpędzony ciągnik, wyprzedzając innego tira omal nie zderzyła się czołowo z jadącym z naprzeciwka radiowozem. Do wypadku nie doszło tylko dzięki refleksowi policjanta, który w ostatniej chwili zjechał na pobocze.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama