Rząd wprowadza wyższą akcyzę tylnymi drzwiami

Akcyza na samochody osobowe sprowadzane z zagranicy została zwiększona o 20 proc. Pomimo tego, że nie zmieniono stawek akcyzy. Jak to możliwe? Nowe przepisy wprowadzono tylnymi drzwiami, dając dodatkowo naczelnikom urzędów skarbowo-celnych możliwość interpretacji nowych wytycznych

Senacki projekt zmiany systemu naliczania akcyzy i nowych stawek utknął w ministerialnych biurkach. Zakładał uzależnienie wysokości akcyzy od normy emisji spalin i na sztywno wiązał ją z wiekiem pojazdu, jak to jest w innych krajach UE. Niestety ministrowie nie dogadali się i nadal płacimy dwie stawki uzależnione od pojemności silnika i kwoty zakupu auta.

Rząd, szukając dodatkowych źródeł pieniędzy do budżetu, jednak nie odpuścił handlarzom samochodów i prywatnym importerom. Od 1 października br. przy okazji wprowadzenia nowych wzorów deklaracji akcyzowych, do urzędów rozesłano ramowe wytyczne Ministerstwa Finansów dotyczące nowego sposobu naliczania akcyzy. Taki dokument trafił do naczelników urzędów celno-skarbowych. A on de facto, bez zmiany przepisów, podnosi akcyzę o kilkaset złotych. Potwierdziliśmy to w kilku urzędach celno-skarbowych.

Reklama

Co zaskakujące wyższa akcyza dotyczy nowych samochodów wyprodukowanych między 2012 a 2017 rokiem, czyli najnowszych aut z silnikiem o pojemności powyżej 2 l.
Rejestrując auto starsze, niż 6-letnie, sposób naliczania akcyzy nie zmienia się w przypadku dużej i małej pojemności.

Drożej o ile?

- Nowe wytyczne naliczania akcyzy są sprzeczne z założeniami reformy podatku akcyzowego, o której dużo się mówiło i nad którą debatował Senat. Poza tym premiują one sprowadzanie starszych aut i spowodują większą liczbę rejestracji poza granicami kraju - tłumaczy Interii Wioletta Rolewska z biura rejestracji samochodów w Poznaniu. - Jeśli podnosimy koszt akcyzy, czyli koszty zakupu auta, to więcej klientów zdecyduje się na rejestrację samochodu np. w Czechach, a to doprowadzi do uszczuplenie wpływów do budżetu państwa, a nie o to chodzi. Podatek powinien być taki, by wszyscy go płacili - dodaje Rolewska.

Jak wylicza, jeśli kupimy auto o rynkowej wartości 30 tys. zł (cena brutto), to akcyza wyliczona po staremu wyniesie 3060 zł. Według nowej metody 3825 zł, czyli więcej o 765 zł. Dla samochodu o wartości 80 tys. zł. akcyza wzrośnie o 2040 zł, a dla auta o wartości 120 tys. zł. aż o 3060 zł.

Skąd wziął się wzrost akcyzy?

Wszystko rozgrywa się o 20 proc. odliczane od wartości pojazdu tzw. marży, którą celnicy odliczali od wartości rynkowej auta. Do tej pory każdy, kto sprowadził samochód i opłacał akcyzę, przedstawiał dokumenty, fakturę zakupu lub umowę. Kwota zakupu była porównywana z wartością samochodu wynikającą z tabel Eurotax lub Info-expert, z których korzystał do niedawna urząd skarbowo-celny i de facto od niej naliczana była wartość podatku.

Jeśli umowa opiewała na kwotę wyższą od wartości celnej netto pojazdu, to klient płacił akcyzę od wartości na umowie. Jeśli jednak umowa opiewała na niższą kwotę (czyli podatnik zaniżył wartość auta), płacił akcyzę od wartości brutto ustalonej przez celnika, pomniejszoną o podatek VAT, podatek akcyzowy i 20 proc. marży.

Metoda ta była stosowana od 18 lipca 2007 roku. Zgodnie z nowymi ramowymi wytycznymi urzędnicy nie mają możliwości odliczenia 20 proc marży, ale tylko i wyłącznie w pojazdach z silnikami o pojemności powyżej 2 l, wyprodukowanych w latach 2012-2017.

Nieformalna "stówka"

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że wytyczne odbierają możliwość pomniejszenia opłaty o 100 zł, która od lipca 2007 roku były buforem między ceną zakupu a wyceną przedstawianą przez urząd. Dodatkowa "stówka" zawsze była interpretowana przez urzędy na korzyść podatnika. Teraz to się zmienia.

Jak dowiedzieliśmy się w kilku urzędach celno-skarbowych nowe wytyczne właśnie zaczynają obowiązywać. Nie jest to jednak zmiana w randze rozporządzenia, dlatego daje naczelnikom urzędów możliwość wolnej interpretacji i stanowi jedynie ramowe wytyczne do naliczania akcyzy.

Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów o ramowe wytyczne dot. naliczania akcyzy, jednak nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.

Myśleli, że nikt nie zauważy

W związku z nieprawidłowościami w zakresie opodatkowania akcyzą samochodów osobowych, polegającymi na zaniżaniu podstawy opodatkowania, Ministerstwo Finansów wprowadziło także nowy wzór deklaracji dla obliczenia podatku akcyzowego od zakupu samochodów osobowych (AKC-U/S).

Pojawiły się w niej rubryki pozwalające na pełną identyfikację i oszacowanie wartości samochodu, między innymi: stan pojazdu (nowy/używany), marka, model pojazdu, rok produkcji, numer VIN, podwozia lub ramy, moc silnika, pojemność silnika, przebieg, rodzaj skrzyni biegów (manualna/automatyczna), rodzaj paliwa (olej napędowy/benzyna/energia elektryczna/gaz/inne), stan techniczny (nieuszkodzony/uszkodzony z opinią biegłego, uszkodzony bez opinii biegłego).

Uszczegółowienie podawanych w deklaracji informacji ma umożliwić szybszą weryfikację wskazanych danych - już na etapie przyjęcia deklaracji. Nadal brakuje w niej jednak kilku informacji np. rodzaju nadwozia auta, co wydaje się dość istotne przy jego wycenie.

Juliusz Szalek

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy