Nowa akcyza trafiła do kosza

Nowej akcyzy na samochody nie będzie. Ministerstwo Finansów przyznało w rozmowie z Interią, że nie prowadzi żadnych prac nad zmianą sposobu opodatkowania samochodów. To zaskakujące, bo jeszcze kilka tygodni temu usłyszeliśmy, że trwają konsultacje międzyresortowe

Projekt nowej akcyzy przygotowany przez senatora Grzegorza Peczkisa od samego początku nie miał łatwego życia. W pierwszej wersji senator zaproponował, by obniżyć wyższą stawkę akcyzy na samochody z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów. Przypomnijmy, obecnie istnieją dwie stawki akcyzy: do pojemności 2,0 l - 3,1 proc. oraz powyżej 2 litrów - 18,6 proc.

Na takie zmiany nie zgodziło się Ministerstwo Finansów, które, wezwane do tablicy, zaproponowało przebudowę całego systemu naliczania akcyzy. Zamiast płacić dwie stawki i to naliczane od wartości pojazdu, miały być one kwotowe uzależnione od wieku i emisji spalin. Pomysł świetny, z powodzeniem funkcjonujący na Zachodzie.

Reklama

Resort jednak przeszacował stawki. Dla przykładu za trzynastoletnie auto z silnikiem powyżej 4 litrów bazowa stawka akcyzy wynosiła 98 tys. zł. Za dwulitrowego ośmiolatka ponad 20 tys. zł. W toku prac udało się co prawda obniżyć stawki, jednak wysokość akcyzy na samochody starsze niż dziesięcioletnie i tak była wielokrotnie większa niż przed zmianami. A wszystko po to, by "zahamować falę napływu starych i zanieczyszczających środowisko samochodów do Polski".

Ministerstwo liczyło nowe stawki, a w międzyczasie wszyscy, którzy planowali zakup używanego samochodu, w obawie przed podwyżkami, przyspieszyli swoje decyzje. Grudzień 2016 był rekordowy pod względem importu samochodów używanych i ich rejestracji (także aut stojących na placach).

Ostatecznie na początku tego roku projekt wyszedł z senatu i trafił do sejmu. Od tego czasu nic się jednak z nim nie dzieje. - Projekt utknął w ministerstwach, które kłócą się między sobą - mówił nam wówczas senator Grzegorz Peczkis. - Ministerstwo Energii chciało zmiany wprowadzić, Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa nie było chyba do końca przekonane o ich zasadności. Podobnie Ministerstwo Finansów. Poprzedni wiceminister (Wiesław Jasiński - przyp. red.) był zdecydowany i wykonał olbrzymią pracę, by projekt przygotować i go wprowadzić w życie. Obecny minister, mam wrażenie, nie jest na razie zmianami zainteresowany. Z kolei w Ministerstwie Sprawiedliwości, jedni chcą, inni nie - mówił Peczkis.

Nasze dzisiejsze ustalenia kończą wszelkie spekulacje. Jak się dowiedzieliśmy, w żadnym ministerstwie nie toczą się prace zmierzające do zmian naliczania sposobu akcyzy ani ich wysokości. Oficjalne stanowisko ministerstwa finansów brzmi: "Aktualnie nie prowadzimy prac nad zmianą sposobu opodatkowania akcyzą samochodów".

To oznacza, że projekt trafił do kosza i najpewniej w tej kadencji sejmu nie zmienią się stawki akcyzy. Nadal obowiązywać będą dwie, uzależnione od pojemności silnika.

Ministerstwo pochwaliło się za to, że dochody z podatku akcyzowego od samochodów osobowych w 2016 r wyniosły 2 298,5 mln złotych. To znacznie więcej niż przed rokiem, jednak trzeba wziąć pod uwagę, że wzrosła liczba sprowadzonych do Polski samochodów używanych, a sprzedaż nowych aut jest na najlepszym poziomie od kilkudziesięciu miesięcy.

Zk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy