Kierowcy nie radzą sobie z nowym rondem. "To rondo zagłady"

W Polkowicach powstało nowe rondo turbinowe. Teoretycznie to najbardziej bezpieczny typ ronda, na którym właściwie nie ma możliwości doprowadzenia do kolizji. A jednak kierowcy zaczęli się gubić. - Najprawdopodobniej nie zwrócili uwagi na oznakowanie przed wjazdem. Stracili orientację i zareagowali instynktownie - mówili Przemysław Rybikowski z policji w Polkowicach.

Rondo turbinowe po raz pierwszy wybudowano w 1998 roku w Holandii, jest więc stosunkowo nowy wynalazek, ale już dość często spotykany w Polsce. Mimo tego, kierowcy potrafią się na nim pogubić. 

Tak też stało się w Głogowie na Dolnym Śląsku. Nagrania zdezorientowanych kierowców zajeżdżających sobie drogę postanowili wykorzystać policjanci z pobliskich Polkowic i na przykładzie sąsiedniej miejscowości nauczyć polkowiczan, jak korzystać z nowego ronda.

Polkowice. Rondo turbinowe - jak mają jeździć kierowcy?

Rondo turbinowe ma przede wszystkich poprawiać bezpieczeństwo jazdy. Składa się z co najmniej dwóch pasów ruchu (wewnętrznego i zewnętrznego), które się ze sobą nie przecinają. 

Reklama

- Kierowcy znajdujący się na takim rondzie nie mogą w dowolnym momencie zmienić tego pasa ruchu, do wykonania tego manewru służą wyznaczone punkty - tłumaczy podkom. Przemysław Rybikowski z KPP w Polkowicach. 

Oznacza to, że kierowcy jeszcze przed wjazdem na rondo muszą wiedzieć, którym zjazdem chcą z niego zjechać i zająć odpowiedni pas ruchu. - Oznakowanie ronda dla zbliżającego się kierowcy jest oznakowaniem pionowym (stojące znaki) i poziomym (linie na jezdni) - doprecyzowuje policjant. 

W przypadku ronda turbinowego o dwóch pasach, kierowcy zbliżając się do ronda muszą patrzeć na jezdnię - to tam znajdą strzałki, które wskażą im odpowiedni lewy (wewnętrzny) lub prawy (zewnętrzny) pas w zależności od tego, którego zjazdu chcą użyć. 

Zagubieni kierowcy. "Zareagowali instynktownie"

Dla tych, którzy spotykają z takim rondem po raz pierwszy, bezpieczny przejazd przez skrzyżowanie może być sporym wyzwaniem. Oficer prasowy polkowickiej policji wyjaśnia, dlaczego w Głogowie doszło do potencjalnie niebezpiecznych sytuacji.

- Kierowcy najprawdopodobniej nie zwrócili uwagi na oznakowanie przed wjazdem na rondo. Stracili orientację i zareagowali instynktownie, impulsywnie, zmieniając pas ruchu w niedozwolonym do tego miejscu - wyjaśniał podkom. Rybikowski.

Wskazując na nowo otwarte rondo w Polkowicach dodał jednak, że kierowcy w obliczu nowego skrzyżowania zachowują szczególną ostrożność.  - Zmniejszają prędkość zbliżając się do ronda i nawet w przypadku sytuacji niepożądanych doskonale sobie radzą - zapewnił policjant. 

Rondo turbinowe to bezpieczne rozwiązanie

Jak zaznaczył funkcjonariusz, chociaż na razie kierowcy są zagubieni, to rondo turbinowe nie jest utrudnieniem. 

- W Polkowicach od chwili otwarcia ronda nie doszło do żadnego niepożądanego zdarzenia, a musimy pamiętać, że w przeszłości, gdy była tutaj droga krajowa nr 3, a nie droga wojewódzka, nie było drogi ekspresowej i było tu tradycyjne skrzyżowanie, praktycznie każdego tygodnia dochodziło od poważnych w skutkach zdarzeń drogowych - tłumaczył w rozmowie z reporterką Polsat News. 

Jak dodał, cieszy się, że takie rondo w Polkowicach powstało. - Statystyka z ostatnich dni pokazuje, że to rondo wpływa na poprawę bezpieczeństwa. Teraz kierujący z naszego miasta i powiatu będą przygotowani na spotkanie z takimi rondami na terenie innych miejscowości w Polsce - powiedział podkm. Rybikowski.

Polsat News
Dowiedz się więcej na temat: rondo turbinowe | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy