Horrendalne kary za parkowanie pod Lidlem i Biedronką. Klienci mają dość

Coraz większym problemem stają się wysokie kary, jakie klienci popularnych sklepów płacą, za parkowanie pod nimi. Sprawa jest na tyle poważna, że zainteresował się nią Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Co takiego dzieje się na parkingach Lidla i Biedronki?

Jakie są zasady na parkingach Lidla i Biedronki?

Skąd w ogóle wziął się problem kar za to, że ktoś przyjechał na zakupy i zaparkował pod sklepem? Wyniknął on w dużej mierze z lokalizacji. Jeśli dany market znajduje się w okolicy, gdzie trudno o miejsce parkingowe, kierowcy zatrzymują się po prostu pod sklepem, zabierając tym samym miejsca dla faktycznych klientów. A jeśli jakiś klient raz i drugi będzie miał problem, żeby zaparkować, to jest ryzyko, że zacznie robić zakupy gdzie indziej.

Rozwiązaniem problemu miało być wprowadzenie opłat za parkowanie, ale naliczanych dopiero od jakiegoś czasu, zwykle do godziny. To wystarczy, żeby klient zdążył zrobić zakupy, a wszyscy inni muszą za postój zapłacić. Aby możliwe było identyfikowanie pojazdów, które stoją za długo, warunkiem korzystania z darmowego czasu parkowania, jest umieszczenie za szybą biletu z parkomatu, potwierdzającego godzinę, o której pozostawiliśmy pojazd.

Reklama

Jeśli ktoś takiego biletu nie umieści, za szybą, naliczana jest kara 90 lub 150 zł. Sporo, ale zgodnie z przepisami zarządca parkingu ma prawo stworzyć właściwie dowolny regulamin korzystania z obiektu. Mimo to praktyki Lidla i Biedronki zaczęły budzić poważne kontrowersje.

UOKiK przygląda się zasadom na parkingach Lidla i Biedronki

Jak informuje portal dlahandlu.pl, problem kar naliczanych kierowcom parkującym pod Lidlem i Biedronką jest na tyle duży, że sprawie zaczął przyglądać się UOKiK. Jak wyjaśniło biuro prasowe instytucji:

Portal dodaje, że UOKiK otrzymał w 2020 roku 128 skarg dotyczących zasad parkowania pod popularnymi marketami, a w 2023 roku takich skarg było już 377. Wzrost jest więc naprawdę duży, a problemy przewijają się ciągle te same.

Zdaniem części skarżących zasady panujące na tych parkingach są niejasne lub informacja na ich temat jest niedostatecznie wyeksponowana. Bardzo utrudniony ma być także proces reklamacji i wyjaśniania sytuacji, w których na przykład klient pobrał bilet i posiada dowód, że nie przekroczył czasu parkowania, ale nie włożył go za szybę auta, albo włożył, lecz ten zsunął się w niewidoczne miejsce. Zdarzają się też przypadki naliczania kary przed upływem darmowego czasu lub karania za to, że auto stało przez chwilę bez biletu za szybą, bo kierowca jeszcze nie zdążył wrócić z parkomatu.

Problemy z opłatami za parking dotyczą nie tylko Biedronki i Lidla

Podobne zasady parkowania, pozwalające za darmo pozostawić samochód tylko na jakiś czas, stosują również inne sieci sklepów oraz firmy, a na część z nich UOKiK-u także wpływały skargi. Przykładowo w 2023 roku prezes UOKiK-u nałożył ponad 820 tys. zł kary na APCOA Parking Polska za to, że firma nie dopuszczała innej formy dostarczania reklamacji niż poprzez formularz na stronie lub osobiste dostarczenie pisma. Decyzja ta nie jest prawomocna.

Jak odwołać się od kary za parkowanie pod marketem?

Jeżeli uważamy, że właściciel jakiegoś parkingu naliczył nam opłaty lub kary w sposób niesłuszny, pierwszym działaniem powinno być zawsze zgłoszenie reklamacji. Dopiero gdy ta droga okaże się nieskuteczna, warto szukać pomocy o lokalnego rzecznika praw konsumentów.

Należy przy tym pamiętać o tym, o czym wspomnieliśmy wcześniej. Właściciel parkingu może ustalić na nim niemal dowolne zasady i skarżenie się, że kara jaką otrzymaliśmy jest wysoka, nie ma sensu. Pomoc można uzyskać w przypadkach, kiedy właściciel nie poinformował w sposób odpowiedni o zasadach panujących na danym parkingu, naliczył karę pomimo spełnienia przewidzianych w regulaminie zasad, albo nie zapewnia odpowiedniej ścieżki reklamacyjnej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: płatny parking | Biedronka | Lidl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama