Światowy zlot kultowego citroena

Od dzisiaj do niedzieli w Salbris w środkowej Francji trwać będzie europejski zlot właścicieli citroenów 2CV. Oczekuje się 6 tysięcy uczestników.

Na starych "cytrynach" widnieją tablice rejestracyjne z całej Europy, bo też nostalgia i sympatia, jakie towarzyszą tym koślawo wyglądającym pojazdom na oponach nieco tylko szerszych od rowerowych, nie zna granic.

Na świecie zrzeszonych jest około 60 tysięcy wielbicieli tych samochodów, które oficjalnie fabryka przestała produkować dwadzieścia lat temu.

To właśnie dzięki 2CV firma Citroen zaczęła być kojarzona z motoryzacyjną awangardą. Pierwsze prace nad samochodem rozpoczęły się już w 1936 roku gdy Pierre-Jules Boulanger (twórca całej serii pojazdów avant) opracował projekt o nazwie TPV (skrót od "bardzo mały samochód"). Prototyp z silnikiem 500 cm3 powstał w 1937 roku.

Reklama

Wojna przerwała zaawansowane prace nad budową auta, rozłożone na części prototypy, w ukryciu czekały na lepsze czasy. Te nadeszły ostateczne w 1946 roku, kiedy samochody ponownie złożono, a prace konstrukcyjne zostały wznowione.

Ostatecznie samochód zadebiutował w 1948 roku na 35. salonie samochodowym w Genewie. Jak to zwykle z citroenami bywa, auto wywołało sporą sensację i szok, zwłaszcza wśród klientów przyzwyczajonych do wygodnych i subtelnych limuzyn serii avant. Prasa motoryzacyjna nie wróżyła mu większego sukcesu, pojawiały się głosy, że auto będzie kompletną klapą...

Produkcję popularnej "kaczki" uruchomiono w 1949 roku w Levallois. Samochód otrzymał silnik o skromnej pojemności 375 cm3 i jeszcze skromniejszej mocy 9 KM. Ponieważ głównym atutem miała być cena, podobnie jak w przypadku forda T, klient mógł wybrać sobie kolor nadwozia, pod warunkiem, że będzie on szary... Samochód miał jednak inne zalety. Przy projektowaniu brano pod uwagę, że powinny się w nim zmieścić cztery osoby i pięćdziesiąt kilogramów ziemniaków oraz, że przy szybkości 60 kilometrów na godzinę pojazd nie powinien spalać więcej niż trzy litry benzyny na sto kilometrów. Rewolucyjny, jak na owe czasy układ zawieszenia pozwalał przejechać przez zaorane pole nie rozbijając jajek wiezionych na tylnym siedzeniu.

Tak rozpoczęła się licząca już 60 lat historia 2CV. Produkcja cieszącego się ogromną popularnością auta trwała aż do roku 1990! Samochód zaskarbił sobie sympatię nabywców w całej Europie. Mimo że był spartańsko wykończony, zawieszenie o ogromnym skoku (niezależne wahacze, drążki skrętne, amortyzatory) zapewniało niespotykany komfort. Samochód "podpierał się w zakrętach lusterkami", ale nawet najbardziej nieodpowiedzialny kierowca nie był w stanie przewrócić go na dach.

W chwili narodzin 2CV miał chłodzony powietrzem dwucylindrowy silnik typu bokser o pojemności skokowej 375 cm3 (pozwalający rozwinąć prędkość 60 km/h), 3-biegową skrzynię z nadbiegiem, jeden reflektor przedni i... wycieraczki napędzane linką prędkościomierza! Liczne modernizacje i sympatia nabywców ceniących sobie prostotę i niebanalne kształty sprawiły, że ostatecznie sprzedano aż 3 868 633 sztuk 2CV.

Na zlocie w Salbris pojawiły się samochody z odkrywanym dachem, furgonetki, czy wersje rajdowe. Wszystkie brać będą udział w paradach, które ma oglądać 15 tysięcy gości.

Na szybie jednego z tych uroczych pojazdów widnieje napis:"Cytryna to nie samochód - to styl życia".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama