Uwaga na samochody po huraganie Sandy

Po huraganie Sandy, który nawiedził w październiku br. wschodnie wybrzeże USA, do Polski mogą trafiać auta, które ucierpiały w wyniku żywiołu. Jak sprawdzić ich historię?

W Nowym Jorku i innych rejonach Stanów Zjednoczonych dotkniętych przez huragan Sandy trwa liczenie strat i porządki. Tym razem żywioł nawiedził gęsto zaludnione tereny, więc straty materialne są znaczne - dotyczy to również setek tysięcy zniszczonych aut. Może być ich nawet więcej niż w przypadku huraganu Katrina, kiedy to w 2005 r. zniszczeniu bądź uszkodzeniu uległo 640 tys. pojazdów. Część z nich została później wprowadzona na rynek aut używanych. Nie należy się łudzić, że inaczej będzie w przypadku huraganu Sandy. Nieuczciwi handlarze wiedzą, że w USA taki pojazd niezwykle trudno sprzedać. Stąd też pokusa, aby wysyłać je do Europy, w tym do Polski, gdzie amerykańskie auta cieszą się relatywnie dużym zainteresowaniem. 

Reklama

Warto być czujnym, gdyż - jak wynika ze statystyk Służby Celnej - miesięcznie do Polski trafia co najmniej kilkaset aut z USA. Chociaż skala tego importu jest znacznie mniejsza niż np. z krajów UE, nie znaczy to, że feralne (np. właśnie po powodzi) samochody ze Stanów nie trafiają do Polski.

Jak ustrzec się przed zakupem takiego auta? Bezpłatną bazę danych pod adresem flood.carfax.com udostępnił Carfax, jedna z dwóch (obok AutoCheck) amerykańskich firm gromadzących i udostępniających dane na temat używanych aut. Wystarczy wpisać numer VIN interesującego nas auta i otrzymamy informację zwrotną, czy dany pojazd posiada adnotację jako auto po powodzi. Naturalnie jest to raport w wersji mocno okrojonej, prezentujący wyniki jedynie na zasadzie tak/nie. Nie ma w nim szeregu dodatkowych informacji, np. historii serwisowania i szczegółów ewentualnych szkód (w tym innych niż ewentualna powódź) oraz napraw.

Dlatego znając numer VIN, warto skorzystać z płatnych raportów AutoCheck lub Carfax, aby otrzymać komplet informacji o danym aucie. Jakie są ceny takich pełnych raportów? W AutoCheck za 44,99 dolarów (równowartość ok. 145 zł) można sprawdzić dowolną liczbę raportów w ciągu 30 dni. Można też skorzystać z pomocy strony www.autodna.pl, która jest wyłącznym partnerem AutoCheck w Polsce. Można w ten sposób kupić pojedynczy raport, który aktualnie kosztuje 39 zł. To korzystna oferta, gdyż taki sam raport kupiony bezpośrednio na AutoCheck kosztuje 29,99 dolarów (równowartość ok. 97 zł). Carfax jest nieco droższy. Na stronie www.carfax.eu można kupić pojedynczy raport za 29,99 euro (ok. 124 zł) lub pakiet pięciu w cenie 39,99 euro (ok. 165 zł).

Czym się różnią obie bazy danych poza ceną? Obie zbierają i przetwarzają informacje z różnych źródeł - serwisów, federalnych agencji, policji czy ubezpieczycieli. Carfax zazwyczaj pokazuje pełną historię serwisową oraz nawet drobne szkody, np. parkingowe. Z kolei AutoCheck ma dość precyzyjny system oceny ogólnego stanu pojazdu (tzw. AutoCheck Score) w skali do 1 do 100, który w dodatku jest porównywany ze średnią punktacją podobnych pojazdów jeśli chodzi o model i rocznik. Pozwala to w miarę obiektywnie porównać interesujący nas samochód z ofertą rynkową.

Różnice w zakresie dostępnych danych między Carfax a AutoCheck dotyczą detali, więc jeśli auto było zalane i z tego tytułu np. zostało wypłacone odszkodowanie, to wpis o tym z pewnością pojawi się w obu bazach danych.

Tomasz Dominiak

Szukasz używanego auta w internecie? Uważaj na oszustów!

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy