Stinger. Święty Mikołaj nie uwierzył, że to Kia!

Angielskie słowo stinger oznacza owada lub inne stworzenie wyposażone w żądło. Nazwa Stinger zasłynęła w latach 80 ubiegłego wieku, kiedy to noszące ją amerykańskie pociski przeciwlotnicze, wystrzeliwane z ręcznych wyrzutni rakietowych, walnie przyczyniły się do rejterady wojsk radzieckich z Afganistanu. Dziś zaczyna robić karierę w świecie motoryzacji.

Kia Stinger stała się sensacją styczniowego salonu samochodowego w Detroit. Dwa miesiące później wzbudziła ogromne zainteresowanie podczas podobnej imprezy w Genewie. Teraz, samochód ten trafił do naszej redakcji na testy. Czy rzeczywiście jest tak fajny? Czy poza niewątpliwą urodą ma jeszcze inne walory? O tym przekonamy się już niebawem, i oczywiscie swoimi uwagami podzielimy się z wami.

Tymczasem "naszego" stingera użyczyliśmy Świętemu Mikołajowi :), który nie chciał wierzyć, że to Kia!

Przypomnijmy najważniejsze  dane techniczne i ceny. Podstawowa jednostka o zapłonie iskrowym to czterocylindrowy, rzędowy motor o pojemności 2,0 l. Generuje on moc 255 KM (przy 6200 obr./min) i maksymalny moment obrotowy 353 Nm (1400-4000 obr./min).  Za auto w takiej konfiguracji zapłacić trzeba w Polsce od 149 900 zł.

Topowy motor benzynowy - V6 o pojemności 3,3 l (z rodziny Lambda II) osiąga moc 370 KM (6000 obr./min) i maksymalny moment obrotowy 510 Nm (1300-4500 obr./min). W tej odmianie Stinger przyspiesza do 100 km/h w 5,1 s i osiąga prędkość maksymalną 270 km/h. Ceny startują z pułapu 234 900 zł. W ofercie znalazł się też 2,2-litrowy, czterocylindrowy silnik wysokoprężny osiągający 200 KM (3000 obr./min) i 440 Nm. Auto w takiej konfiguracji przyspiesza do 100 km/h w 8,5 s i rozpędza się do prędkości maksymalnej 225 km/h. Ceny startują z pułapu 179 900 zł.

INTERIA.PL
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy