Królowa za kierownicą i 31 780 mandatów polskiej ambasady

Ma 91 lat, a mimo to wciąż zdarza się jej prowadzić samochód. Pożółkła ze starości metryka i płeć, przez znaczną część męskiej populacji uznawana za mniej motoryzacyjnie uzdolnioną, to dwa wystarczające powody, by wywołać falę niechęci i szyderstw.

Dodajmy, że owa tyleż odważna co nieodpowiedzialna kobieta nie ma prawa jazdy. Toż to skandal, prokuratura i temat na interwencyjny reportaż w telewizji! Ciekawe, czy zmieni waszą opinię informacja, iż osobą, o której mowa, jest królowa brytyjska Elżbieta II?

W pierwszą niedzielę po powrocie z trzymiesięcznych letnich wakacji w szkockiej rezydencji Balmoral monarchini uczestniczyła w nabożeństwie. W drodze z kościoła do pałacu Buckingham sama zasiadła za kierownicą ciemnozielonego, nienajnowszego jaguara, co rzecz jasna skwapliwie uwiecznili fotoreporterzy.

Reklama

Komentujące to wydarzenie brytyjskie media przypominają, że ich królowa nauczyła się prowadzić samochód jeszcze podczas II wojny światowej, gdy służyła w pomocniczej, kobiecej formacji wojskowej. Odtąd stała się wielką miłośniczką motoryzacji, szczególnie pojazdów marki Range Rover. Wielokrotnie widywano ją w roli kierowcy, chociaż, jak wspomnieliśmy, nie ma i nigdy nie miała prawa jazdy. Nie popełnia jednak przestępstwa czy wykroczenia, gdyż królowa jest jedynym kierowcą, od którego w Wielkiej Brytanii nie wymaga się jakichkolwiek formalnych uprawnień.

Domyślamy się, że nie musi również uiszczać wynoszącej obecnie 11,5 funta opłaty za każdorazowy wjazd do ścisłego centrum Londynu. Według władz brytyjskiej stolicy nie są z niej natomiast zwolnieni akredytowani tu dyplomaci. Ci uznają tę opłatę za nie obowiązujący ich lokalny podatek i solidarnie odmawiają płacenia myta, co stanowi źródło konfliktów.

Właśnie poinformowano, że zagraniczne przedstawicielstwa są z tego tytułu winne miastu 105,4 mln funtów. Dług położonej w centrum Londynu ambasady Polski opiewa ponoć na 3,85 mln funtów (31 780 mandatów).

To dygresja. A wracając do Elżbiety II... Ogłosiła ona niedawno, że z racji podeszłego wieku będzie ograniczała swoje królewskie obowiązki, stopniowo przekazując je przedstawicielom młodszego pokolenia, czyli synowi i wnukom. Jak widać, najwyraźniej nie dotyczy to jednak jej aktywności jako kierowcy...

Myli się ten, kto sądzi, że motoryzacyjne ciągotki 91-letniej królowej wywołują krytykę ze strony poddanych. Wręcz przeciwnie, jej najnowsze zdjęcia za kierownicą jaguara stały się kolejną okazją do złożenia hołdu powszechnie szanowanej monarchini. Brytyjscy internauci podziwiają witalność Elżbiety II. Niektórzy zastanawiają się jedynie, jak wygląda sprawa z ubezpieczeniem jej i kierowanych przez nią pojazdów.

Wyczynom Elżbiety II z zazdrością muszą przyglądać się głowy innych państw. M.in. prezydenci Stanów Zjednoczonych i Polski, którym przepisy bezpieczeństwa od chwili zaprzysiężenia na tę funkcję aż do końca życia nakazują pożegnać się z samodzielnym prowadzeniem wszelkich pojazdów. Amerykanie uczynili wyjątek jedynie dla wózków golfowych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy