Dealer samochodowy śledził swojego klienta? Ukrył w jego aucie nadajnik

O nietuzinkowych metodach na wykorzystanie lokalizatorów firmy Apple pisaliśmy już wielokrotnie. Niewielkie znaczniki o nazwie AirTag pomagały w odnajdowaniu zagubionych osób, a nawet pozwalały śledzić skradzione samochody. Jak się okazuje – pewien amerykański dealer samochodowy postanowił zrobić z nich użytek w jeszcze inny sposób.

W internecie nie brakuje przykładów na przydatność lokalizatorów firmy Apple o nazwie AirTag. Urządzenia będące z założenia jedynie gadżetami, wspomagającymi właściciela w przypadku zgubienia portfela lub torby, niejednokrotnie udowodniły swoją przydatność także podczas odnajdywania zaginionych osób, a nawet skradzionych pojazdów. Niestety jak się okazuje - szerokie zastosowanie niewielkich znaczników może być także wykorzystywane w mniej etyczny sposób.

Niedawno przekonał się o tym pewien amerykański właściciel Toyoty, którą swoją niecodzienną historię opisał na popularnym serwisie Reddit.

Reklama

Kupił samochód z "niespodzianką"

Jak czytamy w opublikowanym wpisie, młody mężczyzna udał się do jednego z lokalnych dealerów samochodowych w celu zakupienia używanej Toyoty Corolli. Po szczegółowym omówieniu warunków finansowania, uiszczeniu opłaty wstępnej i zobowiązaniu się do terminowej spłaty rat, ruszył zadowolony do domu. Po jakimś czasie na jego iPhone’a przyszła jednak zaskakująca wiadomość.

Jak się okazało, telefon wykrył, że w otoczeniu samochodu znajduje się wspomniany lokalizator. To wzbudziło niepokój u autora wpisu. Przypomniał sobie o niedawnych historiach, gdzie złodzieje wykorzystywali znaczniki amerykańskiego producenta, by śledzić samochody, które następnie były kradzione. Nie czekając długo zatrzymał pojazd i zadzwonił do swojej siostry oraz jej męża, by pomogli w poszukiwaniach.

AirTag ukryty pod dywanikiem. Czy to legalne?

Po "rozebraniu samochodu" w końcu udało się odnaleźć "sprawcę" całego zamieszania. Pod dywanikiem świeżo odebranej Toyoty faktycznie znajdował się ukryty AirTag. Co więcej - samo urządzenie miało wygrawerowane logo dealera, od którego właśnie zakupił pojazd.

Jak wspomniał w swoim wpisie mężczyzna - na umowie zakupu samochodu nie odnalazł żadnej informacji dotyczącej umieszczenia w nim lokalizatora. Jak jednak sam zauważył, rozumie dlaczego sprzedawca zabezpieczył się w ten sposób. Jest do dosyć popularna metoda w USA w przypadku stosowania finansowania ratalnego i sprzedaży samochodów młodym kierowcom.

Nie zmienia to jednak faktu, że przedstawiciel firmy powinien poinformować o zastosowaniu wspomnianej metody. Amerykańskie prawo jasno stanowi, że świadome umieszczenie urządzenia lokalizacyjnego w pojeździe jest czynem nielegalnym i może podlegać karze.

Ostatecznie jednak po skonsultowaniu sprawy ze sprzedawcą, młody kierowca postanowił pozostawić AirTaga w pojeździe. Jak podkreślił w komentarzu - zawsze to dodatkowe zabezpieczenie przede ewentualnymi złodziejami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | Apple | Toyota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy