A teraz na poważnie...

Wczoraj w naszym serwisie pojawiło się kilka niezwykle ciekawych informacji. Niestety (albo czasem: stety), niektóre z nich nie były prawdziwe... Cóż, 1 kwietnia rządzi się swoimi prawami.

Absolutnym przebojem była wczoraj wiadomość, że wszystkie sprzedawane w naszym kraju samochody będą musiały być wyposażone w skonstruowany w Polsce radar wykrywający

dziury w drogach. Cóż, na szczęście nasze sfery rządzące nie wpadły jeszcze na taki absurdalny pomysł, jednak z drugiej strony, patrząc na ewolucje, które jesteśmy wszyscy zmuszeni wykonywać, by nie zdemolować zawieszenia i kół, kto wie czy takie urządzenie nie miałoby racji bytu.

Bo chyba każdy przyzna, że bezpieczniej jest, gdy kierowca obserwuje innych uczestników ruchu drogowego, a nie wpatruje się w asfalt wyszukując dziur.

Nieprawdziwa okazała się również informacja o produkcji na Żeraniu Warsa. Warszawska fabryka faktycznie należy do ukraińskiego koncernu AvtoZAZ, ale najbliższe plany FSO wciąż nie są jasne. Wiadomo, że w Warszawie ze względów podatkowych będą rozmontowywane samochody, które na Ukrainie będą znów montowane. Wiadomo również, że na Żeraniu ma być produkowany następca lanosa. Jednak kiedy to się stanie i jaki to będzie model - nie wiadomo.

Żartem był również wiadomość o zatrudnieniu polskiego rzecznika przez Michaela Schumachera. Rozwiewając jednak wątpliwości - zamieszczone w tekście zdjęcie NIE jest fotomontażem! Cóż, Schumacher też człowiek, co więcej znany sportowiec, ma więc zupełne prawo spotykać się z dziennikarzami zajmującymi się motoryzacją. Również polskimi.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: motoryzacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy