Mówią "stop" dla diesli. Mają zniknąć z dróg!

Francja to kolejne państwo, którego władze wzięły na cel samochody z silnikami Diesla. W trosce o ochronę środowiska, rząd planuje "zachęcić" kierowców do rezygnacji z ich używania.

W kwietniu ruszyć ma rządowy program dopłat do zakupu nowych samochodów z napędem elektrycznym. Na państwowe wsparcie w wysokości nawet 10 tys. euro liczyć mogą wszyscy kierowcy, którzy zdecydują się zezłomować swój dotychczasowy pojazd z silnikiem wysokoprężnym.

Socjalistyczna francuska minister ds. ekologii i energetyki - Segolene Royal - poinformowała, że celem dopłat jest wyeliminowanie z dróg samochodów z silnikami wysokoprężnymi w wieku powyżej 13 lat. Oznacza to, że na francuskie złomowiska trafić mają diesle wyprodukowane w... 2002 roku.

Reklama

Dopłata w wysokości 10 tys. euro pozwoliłaby obniżyć cenę Renault Zoe EV z przeszło 22 do nieco ponad 12 tys. euro. Na mniejsze wsparcie - około 4 tys. euro - liczyć też mogą nabywcy Nissana Leaf. Dzięki rządowej dopłacie cena auta spać może do około 14,4 tys. euro.

Oba modele to najlepiej sprzedające się samochody elektryczne we Francji. Zainteresowanie nimi jest jednak znikome. W zeszłym roku na nowe Renault Zoe EV zdecydowało się nad Sekwaną 5970 nabywców. Dealerzy Nissana dostarczyli francuskim klientom 1604 egzemplarzy  Leafa.

Gorszą wiadomością dla francuskich kierowców są plany podniesienia podatku akcyzowego na olej napędowy. Do tej pory akcyza na paliwo do silników Diesla jest we Francji niższa, niż w przypadku silników o zapłonie iskrowym. Royal stwierdziła, że podniesienie stawki podatku akcyzowego o 2 eurocenty na litrze sprawi, że do budżetu wpłynie dodatkowych 807 mln euro.

Do wyrównania stawek akcyzy wezwały rząd lokalne organizacje ekologiczne. Ich zdaniem wyeliminowanie z dróg starych samochodów z silnikami Diesla powinno być jednym z priorytetów władz. Aż 60 proc. Francuzów oddycha dziś powietrzem, którego stopień zanieczyszczenia może stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia.

Poszczególne miasta we Francji opowiedziały się już za stopniowym wyeliminowaniem z ich dróg samochodów wysokoprężnych. Wśród nich znalazł się też Paryż. Burmistrz stolicy chce, by do 2020 roku diesle niemal całkowicie zniknęły z paryskich dróg.

Plany podniesienia akcyzy na olej napędowy mogą jednak wywołać we Francji ostre reakcje kierowców. W zeszłym roku aż 64 proc. wszystkich nowych pojazdów zakupionych nad Sekwaną wyposażonych było w silniki wysokoprężne. Dwa lata wcześniej ich udział w rynku był jeszcze większy i wynosił 73 proc! Szacuje się, że obecnie około 80 proc. ogółu wszystkich samochodów osobowych we Francji napędzana jest właśnie silnikami wysokoprężnymi.

Na zakończenie dodajmy, że zanieczyszczenie powietrza cząstkami stałymi w wielu polskich miastach jest znacznie wyższe niż w Francji. Wymienić tu trzeba m.in. Kraków, Nowy Sącz, ale również np... Zakopane!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Diesel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama