Masz taki skarb po dziadku? Dzisiejsze ceny zwalają z nóg

Wiele osób stara się zabezpieczyć swoje oszczędności przed inflacją. Widać to doskonale w ożywieniu na rynku nieruchomości. Mało kto może sobie jednak pozwolić na zakup domu czy mieszkania na wynajem. W takim przypadku zaskakująco dobrą inwestycją może się okazać garaż. W niektórych miastach stare garaże drożeją nawet szybciej niż lokale mieszkaniowe. Ile dziś kosztują garaże z PRL-u i jakie są koszty ich utrzymania?

W obliczu walki ze spalinową motoryzacją historia zdaje się zataczać koło. Wielu kierowców nie wyobraża sobie rezygnacji z komfortu i poczucia bezpieczeństwa, jakie zapewnia posiadanie własnego samochodu. Postępująca likwidacja miejsc parkingowych w miastach i widmo wprowadzenia stref czystego transportu sprawiają, że otaczająca nas rzeczywistość zaczyna przypominać lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku.

Szczytem marzeń były wówczas własne cztery kółka i garaż, który chronić miał wymarzone auto przed warunkami atmosferycznymi i amatorami cudzej własności. Dziś mieszkańcy miast coraz częściej rozglądają się za własnym garażem z innych przyczyn. Pierwsza - to własne, pewne miejsce parkingowe. Druga - dostęp do instalacji elektrycznej, która - w przyszłości - pozwoli podładować własnego "elektryka" bez konieczności ustawiania się w kolejce do ładowarki publicznej.

Reklama

Kierowcy w miastach boją się elektryków? Własny garaż to gwarancja spokoju

Wprawdzie zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych obowiązywać zacznie dopiero w 2035 roku, ale już dziś wielu mieszkańców miast zdaje sobie sprawę, że dostęp do publicznych punktów ładowania będzie ograniczony. Niestety - obecnie "szybkie ładowanie" oznacza co najmniej godzinny postój przy ładowarce, więc jej maksymalna wydajność oscyluje w okolicach 20 aut na dobę.

Przyłącza energetyczne w garażach często nie pozwalają dziś na montaż np. ładowarki ściennej, ale nocne ładowanie z normalnego gniazdka, nawet w przypadku wyeksploatowanego elektryka, powinno wystarczyć, by następnego dnia pokonać bez problemu 50-70 km. 

Ile dziś kosztuje stary garaż? Ceny zwalają z nóg

Takie podejście sprawia, że nawet stare garaże z okresu PRL-u, które jeszcze kilka lat temu kojarzyły się z brudnymi ruderami za kilka lub - maksymalnie - kilkanaście tysięcy złotych, szybko znajdują nabywców.

W ubiegłym roku pisałem o boomie na peerelowskie garaże, gdy zdałem sobie sprawę, że spadek po dziadku, który reszta rodziny traktowała w kategorii problemu (bo trzeba płacić podatek, bo trzeba płacić za prąd i w ogóle "po co komu garaż w mieście") wart jest dzisiaj dobre 50 tys. zł. Dla porównania, jeszcze dwa-trzy lata temu, mało kto był w stanie zapłacić za taką nieruchomość 25 tys. zł.

Ostatnio swoje przygody ze sprzedażą garażu w stolicy, na łamach Autobloga, opisał Tymon Grabowski. Wynika z nich, że w dużych miastach, pokroju Krakowa czy Warszawy, mało kogo dziwią obecnie ceny na poziomie 70-80 tys. zł, a zdarzają się też garaże z okresu PRL, które znajdują nabywców za 100 tys. zł.

Ba - o "średnich" cenach w ogóle trudno mówić, bo z reguły nieruchomość znajduje nowego nabywcę drogą "pantoflową", zanim w ogóle dotychczasowy właściciel zdecyduje się zamieścić ogłoszenie o sprzedaży.

Garaże drożeją szybciej niż mieszkania? Skąd biorą się wysokie ceny?

Teoretycznie inwestycja w stary garaż nie wydaje się atrakcyjna. Trzeba przecież płacić podatek od nieruchomości i rozliczać się z energetyką, a ceny najmu w większości miast rzadko kiedy przekraczają 300 zł miesięcznie. Perspektywa "zarobku" na poziomie 3 tys. zł rocznie nie jest więc zbyt imponująca. Ta nie uwzględnia jednak skokowego wzrostu wartości samej nieruchomości i faktu, że nabywcy kupują je głównie z chęci zapewnia sobie dostępu do własnej ładowarki w przyszłości.

Trzeba też pamiętać, że w okresie PRL garaże budowano na obrzeżach ówczesnych osiedli. Dziś owe "obrzeża", wokół których pojawiło się wiele nowych budynków mieszkalnych, uchodzić mogą za centra, a w takich lokalizacjach stałe miejsce parkingowe z księgą wieczystą to prawdziwy skarb. Dotyczy to zwłaszcza blokowisk z lat dziewięćdziesiątych, gdy zdecydowana większość realizowanych inwestycji mieszkaniowych nie miała własnych parkingów podziemnych. W tym przypadku garaż pełnić też może funkcję "przydomowego składziku", co trudno przecenić mając do dyspozycji piwnicę, której powierzchnia często nie pozwala na to, by swobodnie się w niej obrócić.

Ile kosztuje utrzymanie garażu?

W przeciwieństwie do inwestycji w mieszkanie garaż - nawet jeśli nie zdecydujemy się na jego wynajęcie - okazuje się stosunkowo tani w utrzymaniu. Nie ma tu przecież mowy o czynszu czy rachunkach za ogrzewanie. Roczny podatek od nieruchomości za przeciętny "peerelowski" garaż o powierzchni 16-18 m2 to - w zależności od gminy - wydatek rzędu 150-200 zł. Do tego doliczyć trzeba jeszcze opłatę za energię elektryczną (o ile garaż ma prąd i własny licznik), która - w zależności od taryfy - oscylować może w przedziale od około 30 do 50 zł miesięcznie. 

Na tym właściwie opłaty stałe się kończą. Cyklicznie trzeba jednak inwestować chociażby w remont dachu (papa) czy drobne naprawy (np. bramy wjazdowej, malowanie ścian itd.). Nie unikniemy też drobnych prac porządkowych jak np. usuwanie chwastów z podjazdu.

Ostatecznie jednak, w kontekście opłat związanych z utrzymaniem lokalu mieszkaniowego, jak media i czynsz, garaż okazuje się być stosunkowo "bezproblemową" inwestycją.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: garaż | garaże
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy