Autokomisy oszukują?

Zdecydowałeś się sprzedać swoje "cztery kółka", a wybór padł na komis? Zanim odstawisz tam auto, upewnij się czy komisant gra z tobą w otwarte karty.

Pierwszy krok to znalezienie odpowiedniego komisu. Lepiej nie wybierać małych placówek, które oferują trzy samochody na krzyż. To znak, że biznes zbytnio nie idzie, a kupcy mogą omijać takie miejsca szerokim łukiem. Warto też sprawdzić jak właściciel punktu sprzedaży dba o pozostawione pojazdy: czy są one czyste (w zimie czy są odśnieżone), a także czy są prawidłowo opisane. Jeśli zdecydujemy się już na konkretny komis, czekają nas formalności.

Nie wierz na słowo

Z właścicielem komisu można zawrzeć umowę ustną, odradzamy jednak takie rozwiązanie. Lepiej mieć wszystko na piśmie. W razie jakichkolwiek nieporozumień czy sporów, zapisy na papierze powinny rozwiać wszelkie wątpliwości.

Cenę sprzedaży auta można ustalić na dwa sposoby tzn. albo określając dokładną kwotę, za którą pojazd ma być sprzedany albo kwotę minimalną, poniżej, której właściciel komisu nie może zejść.

Reklama

Co jednak, gdy uda się wytargować wyższa sumę za samochód, niż ta która widnieje na umowie? Zgodnie z kodeksem cywilnym nadwyżka przysługuje osobie, która oddała auto do komisu. Chyba, że w umowie, która podpiszemy widnieje inny zapis np. mówiący o podziale tej nadwyżki między właściciela auta i właściciela komisu.

Jeśli samochód zostanie sprzedany za mniejsze pieniądze, niż te określone w umowie, to komis musi dopłacić nam różnicę. Prowizja

Auto-komis nie jest instytucją charytatywną. Za swoją pracę pobiera opłaty. Prowizja musi również zostać ujęta w umowie. Jest ona określana w procentach od kwoty sprzedania samochodu i przeważnie wynosi 2-3 proc. Często w umowie pojawia się też zapis, że nie może być ona niższa niż na przykład 1000 zł.

Kiedy trzeba zapłacić za prowizję?

Zgodnie z prawem dopiero w momencie, gdy dojdzie do sprzedaży samochodu. Wcześniej komis nie ma prawa żądać tych pieniędzy. W praktyce wygląda to najczęściej tak, że po zakończonej transakcji otrzymamy należną nam kwotę pomniejszoną o wysokość prowizji. Jeśli jednak w czasie, gdy auto jest oddane w komis sprzedamy je na własną rękę, to musimy liczyć się z tym, że właściciel komisu upomni się o pieniądze. Piotr Borowiec

Tekst pochodzi z tygodnika

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: oszukiwanie | autokomis | właściciel | auto | komis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy