Wezwanie od straży miejskiej? Wyrzuć je do kosza!

W Polsce przyzwyczailiśmy się już, że prawo - najczęściej - działa na niekorzyść obywatela. Czasami jednak ustawodawcy zdarzy się wpadka, którą z nieukrywaną przyjemnością wykorzystają tysiące ludzi...

Jak donosi "Rzeczpospolita" Sąd Najwyższy może wkrótce zostać zasypany wnioskami o kasację wyroków skazujących kierowców na podstawie zdjęć ze stacjonarnych fotoradarów obsługiwanych przez strażników miejskich.

Niedawno prokurator generalny zakwestionował uprawnienia straży miejskiej do wystawiania tego typu mandatów, kolejne wyroki sądów zdają się potwierdzać jego opinię.

Na wniosek jednego z kierowców prokurator generalny zapowiedział kasację wyroku w jego sprawie. Wkrótce wyrokiem zajmie się Sąd Najwyższy. Do tego czasu otwartym pozostaje pytanie, co powinien zrobić kierowca, który otrzyma od straży miejskiej wezwanie do przyjęcia mandatu?

Reklama

Prawnicy są w tej kwestii zgodni - należy zignorować pismo i grać na zwłokę. Jeśli zdjęcie wykonane zostało przez fotoradar stacjonarny pod żadnym pozorem nie powinniśmy przyjmować mandatu. Gdy zdecydujemy się na taki krok - co jest równoznaczne z przyznaniem się do winy - na pomoc prokuratora generalnego nie mamy co liczyć.

Warto wiedzieć, że odmowa przyjęcia mandatu nie pociąga za sobą takich konsekwencji, jak np. konieczność stawienia się w sądzie. Ten - na podstawie wniosku straży miejskiej - może nas ukarać zaocznie. Wówczas - jeśli do opinii Andrzeja Seremeta przychyli się wkrótce Sąd Najwyższy - będziemy mogli domagać się kasacji wyroku.

GŁOSUJ NA NAJLEPSZE WEDŁUG CIEBIE AUTO 2014 ROKU! WYSTARCZY KLIKNĄĆ TUTAJ.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama