Znudzony idiota w "tirze". A może szaleniec?

Kierowcy ciężarówek mają ciężkie życie. W rozkołysanej, przepoconej szoferce spędzają 24h na dobę. Jak mawia Jeremy Clarkson -monotonii trasy nie są w stanie przerwać nawet kolejne prostytutki...

Taki wizerunek "zawodowego drajwera" jest rzecz jasna krzywdzący i stereotypowy, ale jest w nim - niestety - sporo prawdy.

Zwyczajny dzień z życia "trakera" różni się dość znacznie od tego, jaki płynie do nas z hollywoodzkich filmów drogi. Przez 10 h jazdy kierowca znosi wycie mostu, usypiający szum opon i bujanie kabiny. "Kręcą cpauzę" ma zazwyczaj do wyboru trzy możliwości relaksu - usmażenie jajecznicy na turystycznej kuchence gazowej, sen "w budzie" lub wycieczkę na leżankę z Nadią, Tanią bądź Iriną.

Nie dziwi więc fakt, że kierowcy prześcigają się w pomysłach na walkę z nudą. Głupkowate rozmowy przez CB czy oglądanie w czasie jazdy 40-tonowym zestawem filmów na laptopie to - wbrew pozorom - całkiem bezpieczne zachowania. Pilnej inwencji psychiatry wymagają dopiero przypadki takie, jak ten na filmie...

Reklama

*****

Redakcja serwisu Poboczem.pl nie ponosi odpowiedzialności za wyrażane w komentarzach słowa (a także czyny) osobników, których IQ i poczucie humoru nie pozwoliło na przyswojenie treści artykułu...

poboczem.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy