Zdaniem eksperta

Dlaczego kierowcy nie udzielają pomocy?

Dlaczego kierowcy nie udzielają pomocy?

Barbara Kłosek-Porszke, psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego:

Kierowcy nie udzielają pomocy innym zmotoryzowanym, gdyż boją się, że nie umieją tego zrobić profesjonalnie, ale też często po prostu z lenistwa. Zmiana tego społecznego nastawienia nie będzie prosta. Dorośli ludzie chętniej pomagają innym, kiedy sami doświadczą potrzeby pomocy i ona zostanie im udzielona. Natomiast dzieci i młodzież należy uwrażliwiać na potrzeby innych i wpajać, że zawsze trzeba starać się pomóc.

Asp. sztabowy Robert Kasperski z drogówki w Gorzowie Wielkopolskim:

Reklama

Generalnie ludzie niechętnie zatrzymują się przy zepsutym aucie czy wypadku. Niestety, moim zdaniem wykazują się elementarnym brakiem dobrego wychowania. Zepsute samochody stojące na poboczu to już raczej rzadkość, ale czasem sie trafiają. Najczęstszą awarią jest przebite koło i pomoc takiemu kierowcy nie jest trudna. Będąc w terenie, zawsze staram się zorientować w sytuacji, zatrzymuję się i pytam, czy np. nie wezwać pomocy drogowej.

Jakub Kaszuba, kierowca uszkodzonego samochodu:

Wyniki tego eksperymentu trochę mnie zdziwiły. Spodziewałem się, że dopóki nie zacznę sygnalizować, że potrzebuję pomocy, nikt się nie zatrzyma. Ludzie zazwyczaj bardzo się spieszą i nie interesują się losem innych. Kierowcy często nie zatrzymują się, nawet widząc wypadek drogowy, więc co dopiero w momencie, gdy ktoś ma "tylko" zepsute auto. W chwili kiedy próbowałem zatrzymać jadące samochody, byłem przekonany, że również nikt mi nie pomoże. Ale kiedy stanęły dwa kolejne auta, zmieniłem zdanie. Wiem, że w sytuacji awarii nie należy stać bezczynnie, tylko działać.

Aneta Andrusiak zatrzymała się, żeby pomóc:

Kiedy zobaczyłam, że ten mężczyzna macha ręką w moim kierunku, uznałam, że sytuacja jest na tyle poważna, że nie umie sobie sam poradzić. Pomyślałam, że np. nie ma telefonu komórkowego i nie może wezwać pomocy drogowej. Później zauważyłam, że ma przebite koło, więc od razu się uspokoiłam, bo wiem, że parę kilometrów dalej jest zakład wulkanizacyjny, do którego mogłabym podrzucić pechowca. Jeśli chodzi o udzielanie pomocy, to zawsze staram się sprawdzić, na czym polega problem. Jednak do tej pory nie miałam sytuacji, w której ja potrzebowałabym pomocy. Liczę jednak, że też ktoś by mi pomógł.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: ekspert | kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy