Rondo. Czy włączamy lewy kierunkowskaz? Polacy podzieleni

"Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina" - głoszą słowa popularnej pieśni biesiadnej. Niestety, to nieprawda. Jedna z linii bolesnych podziałów biegnie między kierowcami przekonanymi, że należy sygnalizować lewym kierunkowskazem zamiar wjazdu na rondo, a tymi, którzy twierdzą, iż czynić tego nie trzeba. Co ciekawe, jest to również linia o charakterze geograficznym, gdyż, jak się zorientowaliśmy, wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego w zachodniej części kraju nakazują kandydatom na kierowców włączanie w takich sytuacjach lewego migacza, podczas gdy WORD-y w Polsce centralnej i wschodniej reprezentują stanowisko całkowicie odmienne.

Każda wzmianka na temat właściwego użycia kierunkowskazów przed i na rondzie wywołuje gorące, bardzo emocjonalne dyskusje. Każdy z zabierających głos w tej sprawie jest przekonany o swojej racji.      

Kierowca A: "Niedawno kończyłam kurs i jestem na bieżąco. Jak najbardziej używa się lewego kierunkowskazu".

Kierowca B: "Na rondzie sygnalizuje się tylko zamiar zjazdu".

Kierowca C: "Tak mnie uczono: na rondzie potrzebujemy prawego kierunkowskazu - do sygnalizowania zmiany pasa z wewnętrznego na zewnętrzny i do sygnalizowania zamiaru zjazdu z ronda. No, chyba że na tymże rondzie będziemy chcieli zmieniać pas na wewnętrzny, to wtedy przyda się i lewy migacz. Ponadto niektórzy kierowcy sygnalizują lewym kierunkowskazem, że nie jadą prosto, tzn. że nie zamierzają korzystać z najbliższego zjazdu, co ma ułatwiać wjeżdżającym sprawny wjazd. Ułatwiać za bardzo nie ułatwia, ale też nie szkodzi."

Reklama

Zapytaliśmy o zdanie ekspertów...

"Sprawa budzi dużo kontrowersji. Osobiście, gdy wjeżdżam na małe rondo kompaktowe, nie włączam żadnego kierunkowskazu. Włączam prawy, gdy je opuszczam. Na rondach z dużą wyspą centralną o 2 lub 3 pasach ruchu zajmuję pas, z którego zamierzam zgodnie z prawem skręcić (z lewego w lewo, z prawego w prawo, zgodnie ze wskazaniem znaków pionowych i poziomych). Wówczas krótkotrwale na wlocie ronda włączam odpowiedni kierunkowskaz. Duże znaczenie ma budowa skrzyżowania o ruchu okrężnym, która wpływa na moje zachowanie. Stanowiska są podzielone" - napisał w odpowiedzi na nasze pytanie insp. Marek Konkolewski z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

O opinię zwróciliśmy również do profesora Ryszarda Stefańskiego, jednego z najlepszych w Polsce znawców prawnych zagadnień ruchu drogowego, autora licznych opracowań w tej dziedzinie.

- Uważam, że nie musze włączać kierunkowskazu przed wjazdem na rondo. No bo co niby mam w ten sposób sygnalizować, skoro i tak mogę jechać tylko w jednym kierunku? Wiem, że zdania na ten temat są podzielone. Zamieszanie wynika stąd, że przepisy odnoszą się ogólnie do skrzyżowań, nie wyodrębniając tych o ruchu okrężnym, czyli rond. Niektórzy wychodzą z założenia, że skoro rondo to skrzyżowanie, to należy na nim stosować zasady ogólne. A te nakazują włączenie kierunkowskazu. Takie rozumowanie prowadzi jednak do absurdów, albowiem owszem, rondo jest skrzyżowaniem, ale specyficznym, bo bezkolizyjnym.

Jak zauważa prof. Stefański, problem nie jest nowy, ale jego zdaniem drugorzędny. To, czy włączymy kierunkowskaz przed rondem nie ma większego znaczenia. Dużo groźniejszy jest brak sygnalizowania zmiany pasa ruchu na rondzie.

W dyskusji "kierunkowskazy a rondo" często zabierają głos instruktorzy nauki jazdy. Wypowiadają się bardzo autorytatywnie, choć niejednokrotnie błędnie interpretują przepisy.

- To źle. Z drugiej strony wielu instruktorów uczy pod konkretnych egzaminatorów, wiedząc, czego wymagają oni od kursantów. A każdy chce przecież zdać egzamin i dostać prawo jazdy... - komentuje nasz ekspert. 

Zobacz również: Rondo to skrzyżowanie dla ludzi myślących

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy