Pirat z BMW M3 nie popełnił przestępstwa. Śledztwa nie ma!

Jak już informowaliśmy, Robert N., ps. Frog, który najprawdopodobniej nagrał swój rajd ulicami Warszawy, został już w przeszłości zatrzymany przez policję za szaleńczą jazdę. W lutym 23-latek został złapany po 35-kilometrowym pościgu. Śledztwo w tej sprawie jednak umorzono. Prokuratura uznała jego wyczyny za wykroczenie, a nie przestępstwo.

Mężczyzna jechał w lutym białym mercedesem. Świętokrzyscy policjanci ruszyli za nim, gdy wyprzedził nieoznakowany radiowóz w niedozwolonym miejscu. Jechał tam z prędkością 220 km/h. Nie zareagował na policyjne sygnały i zaczął uciekać.

W czasie pościgu wyprzedzał inne samochody z prawej strony. Zmuszał też kierowców jadących z przeciwnego kierunku do gwałtownego zjeżdżania mu z drogi. Chcąc uniknąć zatrzymania, omijał również z lewej strony wysepki rozdzielające pasy ruchu, jadąc "pod prąd".

Robert N. uderzył w barierę energochłonną przy zjeździe z drogi ekspresowej S7. Uszkodził samochód. Przejechał nim jeszcze kilka kilometrów, ale został zatrzymany przez policjantów z Chęcin. W aucie miał kominiarkę, tarczę do zatrzymywania pojazdów oraz niebieskie światło błyskowe, podobne do używanych przez służby.

Reklama

Po sprawdzeniu, okazało się, że był on już kilkadziesiąt razy karany mandatami. Do sądu kierowano także przeciwko niemu wnioski o ukaranie.

Śledztwo umorzono, to nie przestępstwo

Śledztwo w sprawie lutowego rajdu zostało bardzo szybko umorzone. Kielecka prokuratura uznała, że szaleńcza jazda, wymuszanie pierwszeństwa, wyprzedzanie z prawej strony, czy jazda pod prąd z prędkością ponad 220 km/h, nie może być traktowana jako przestępstwo. Oceniła rajd mężczyzny jedynie jako wykroczenie, zagrożone karą grzywny i ewentualnym zabraniem prawa jazdy.

Prokurator oparł się na wyroku Sądu Najwyższego z... 1977 roku oraz 2008 roku. Sędziowie uznali w nich, że aby wariacką jazdę można było ukarać z art. 160 kodeksu karnego (przewiduje on karę do trzech lat więzienia za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu) musi podczas niej dojść do wypadku. Samo "bezkontaktowe" spychanie innych pojazdów z drogi, jazda na czerwonym świetle czy pod prąd, niestosowanie się do sygnałów policyjnych, przestępstwem z art. 160 nie jest. W ogóle nie jest przestępstwem. Czym więc jest? Wykroczeniem, za które grozi kara grzywny.

Z tego samego powodu warszawska prokuratura nie prowadzi śledztwa, w sprawie ostatnich wyczynów na kierowcy BMW M3 na warszawskich ulicach. W ocenie rzecznika prokuratury taka jazda nie jestem przestępstwem, a jedynie zbiorem wykroczeń drogowych.

Robert N. kpi z policji

Tymczasem Robert N., który już dawno nie ma prawa jazdy, zdaje sobie sprawę z bezkarności i jawnie kpi z prawa i policji.

"Tak głośnej i medialnej sprawy nikt się nie spodziewał, ale skoro dzieje się jak się dzieje - niech żyje bal" - taki wpis pojawił się przy filmie zamieszczonym na tym samym koncie na YouTubie, na których zamieszczono film z Warszawy.

- Pozdrawiam naszą kochaną policję, która średnio daje radę. Do zobaczenia - mówi również autor filmu, tym razem prowadząc Nissana GT-R. Zapewniamy, że takich samochodów w Warszawie również wiele nie ma.

Adwokat innego kierowcy, który został kiedyś zatrzymany przez policję w białym BMW M3 zgłosiła się wczoraj do stołecznych policjantów. Mecenas zapowiedziała, że jej klient jutro zgłosi się do policjantów.

Dyskutuj: Jak ukarać kierowcę BMW?

INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: pirat drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy