Kontrowersyjna opinia biegłych. Prezydent Wrocławia bez kary?

Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, może odetchnąć z ulgą. Dzięki kontrowersyjnej opinii biegłych najprawdopodobniej nie będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku drogowego.

Przypominamy, że w kwietniu tego roku Dutkiewicz prowadząc służbowego Nissana Pathfindera nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i zderzył się z tramwajem. Zarówno prezydent Wrocławia, jak i motorniczy tramwaju trafili do szpitala. Warto dodać, że do zdarzenia doszło w ścisłym centrum, gdzie obowiązuje zakaz wjazdu samochodów. Uprzątnięcie miejsca kolizji zajęło służbom porządkowym przeszło 1,5 godzin, samochód trafił na złom.

Dalsze postępowanie wobec Dutkiewicza uzależnione było od tego, jak zakwalifikują zdarzenie powołani w tej sprawie przez wrocławską prokuraturę biegli. Poszkodowany przez Dutkiewicza motorniczy tramwaju przez półtora miesiąca przebywał na zwolnieniu lekarskim uskarżając się na kłopoty z kręgosłupem, lekarze zalecili noszenie kołnierza ortopedycznego oraz rehabilitację. Biegli - również lekarze - uznali jednak, że uszkodzenie kręgów szyjnych, jakiego doznał mężczyzna, to "naruszenie czynności narządu ciała" trwające krócej niż siedem dni!

Reklama

Dzięki takiej opinii prezydent Wrocławia winny jest spowodowania stłuczki, a nie wypadku drogowego, za co zresztą ukarany został przez policjantów mandatem i punktami karnymi. Jeśli Dutkiewicz odpowiadałby za spowodowanie wypadku, groziłaby mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Co ciekawe, biegli wydali swoją opinię wyłącznie w oparciu o dokumentację medyczną - nie zadali sobie trudu, by zbadać motorniczego...

Warto dodać, że opinię wydali biegli z Wrocławia. Dopiero w ostatnim czasie, by uniknąć posądzeń o stronniczość, sprawa - wraz z opiniami sporządzonymi przez biegłych - przekazana została do prokuratury w Opolu. Na razie nie wiadomo, czy nowy prokurator oprze swoje wnioski o sporządzoną we Wrocławiu dokumentację. Teoretycznie - jeśli będzie miał co do niej wątpliwości, może powołać nowych biegłych.

Śledczy z Opola najprawdopodobniej badać też będą drugi wątek sprawy - sprowadzenie ewentualnego niebezpieczeństwa spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności i skutki zdarzenia pociągnięcie prezydenta Wrocławia do odpowiedzialności z tego artykułu wydaje się być mało prawdopodobne.

To nie pierwszy raz, gdy biegli wydają kontrowersyjne opinie i nie dotyczy to wyłącznie spraw medycznych, ale również motoryzacyjnych, jak i innych. Nie dalej jak wczoraj okazało się, że jeden z biegłych szacował wartość zegarka byłego ministra Nowaka posiłkując się... portalami aukcyjnymi. W naszym serwisie opisywaliśmy również sprawę prostej - teoretycznie - stłuczki na rondzie, w której sąd, opierając się na ustaleniach policji i biegłego, wydał wyrok niezgodny z przepisami ruchu drogowego. Warto również wrócić do sprawy wypadku Otylii Jędrzejczak, w której zginął jej brat. W tamtym procesie powołano... trzy zespoły biegłych, które szacowały prędkość jazdy samochodu prowadzonego przez pływaczkę na... 77 do 152 km/h!

Janusz Popiel - prezes Alter - Ego Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych, twierdzi, że poziom opinii wydawanych przez biegłych sądowych w zakresie wypadków samochodowych bardzo często jest żenująco niski. - Pracownicy stowarzyszenia od ośmiu lat występują przed sądami i analizują opinie biegłych, co rusz znajdując w nich błędy i nieścisłości - mówi Popiel.

- Miarą problemu jest fakt, że w blisko stu sprawach, w których uczestniczyło stowarzyszenie, sądy kilkadziesiąt razy powoływały kilku biegłych do zbadania tego samego wypadku. Najczęściej opinie wzajemnie wykluczały się lub dopiero druga opinia była rzetelna i sąd brał ją pod uwagę.

W Polsce oceną wypadków samochodowych zajmuje się kilka tysięcy biegłych (dokładnej liczby nikt nie zna), jest to druga najliczniejsza (po lekarzach) specjalizacja wśród 17,5 tys. osób zarejestrowanych przy sądach jako eksperci. A jak zostać biegłym sądowym? Trzeba mieć tytuł magistra konkretnej dziedziny nauki, zgłosić się do Sądu Okręgowego i wpisać na listę biegłych. Jak widać, wymagania nie są wygórowane...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy