Eksperci przerażeni autami elektrycznymi. Są nieefektywne i niebezpieczne

Euro NCAP bije na alarm. Upowszechnianie się samochodów z napędem elektrycznym sprawia, że w zastraszającym tempie rośnie masa współczesnych pojazdów. Mimo nowych rozwiązań z zakresu obowiązkowego wyposażenia, fizyka pozostaje nieubłagana. Więcej kilogramów to również dużo większe ryzyko poważnych obrażeń u niechronionych uczestników ruchu.

Niezależna organizacja Euro NCAP podzieliła się wynikami najnowszej, ostatniej w tym roku, serii prób zderzeniowych. Eksperci od bezpieczeństwa pojazdów zwrócili uwagę na bardzo niepokojący trend. Zaledwie trzy z jedenastu poddanych testom samochodów legitymowały się masą poniżej 2 ton, a tylko jeden z nich - Smart #3 - klasyfikowany był w kategorii "niewielkich aut rodzinnych".

Eksperci wskazali, że rosnąca popularność suvów, która zbiegła się w czasie z elektryczną transformacją, stanowi ogromne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego, jak np. pieszych czy rowerzystów. Chodzi o skokowo rosnącą w ostatnim czasie masę pojazdów, która - w największej mierze - jest efektem stosowania przez producentów elektrycznego napędu.

Reklama

Elektryczne samochody niebezpieczne dla pieszych? Konstruktorzy robią co mogą

W ostatnich dwóch dekadach, mimo takich trendów jak chociażby downsizing, masa samochodów nieustannie rosła. W ogromnej mierze wynikało to nie tylko z pęczniejących wymiarów, ale - przede wszystkim - dużo większej uwagi poświęcanej przez inżynierów kwestii bezpieczeństwa. Warto przypomnieć, że podstawowe odmiany Golfa III generacji z nadwoziem hatchback legitymowały się masą poniżej 1 tony. Podstawowe odmiany Golfa IV, który zadebiutował w 1997 roku i z miejsca zdobył maksymalną (w owym czasie) notę 4 gwiazdek w testach zderzeniowych Euro NCAP, ważyły już około 1200 kg. Przez następne lata auto utyło o kolejnych 100 kg. Współczesny Golf, dłuższy od IV generacji zaledwie o około 3,5 cm, w najskromniejszej wersji waży dokładnie 1285 kg.

Świetnym przykładem "tycia dla bezpieczeństwa" są również wielcy przegrani pierwszych serii testów zderzeniowych Euro NCAP - BMW serii 3 E36 czy Mercedes klasy C (W202). Kolejne generacje tych modeli, których słabe wyniki w próbach zderzeniowych były w końcówce lat dziewięćdziesiątych prawdziwym szokiem, przytyły w stosunku do poprzedników nawet o 150-200 kg.

Masa elektryków zagrożeniem dla innych. Fizyki nie da się oszukać

Skokowy wzrost masy pojazdów na początku lat dwutysięcznych to jednak nic, w porównaniu z sytuacją, w jakiej znaleźliśmy się dzisiaj. Dość powiedzieć, że współczesny elektryczny odpowiednik Golfa - Volkswagen ID.3 waży od około 1730 kg. To blisko pół tony więcej niż jego klasowy odpowiednik napędzany silnikiem spalinowym. Innymi słowy, trzy Volkswageny ID3 ważą dziś tyle, co ponad pięć Volkswagenów Golfów z połowy lat dziewięćdziesiątych.

Przedstawiciele Euro NCAP wskazują na groźny - w całkiem dosłownym znaczeniu tego słowa - mechanizm. Chcąc zachęcić klientów do elektromobilności inżynierowie starają się sprostać jednemu z największych problemów elektrycznych aut - rozwiązać kwestię niewystarczającego zasięgu. By rozwiać lęki kupujących baterie stają się więc coraz większe, a wraz z nimi rośnie masa pojazdu. Dotyczy to zwłaszcza, cieszących się coraz większą popularnością suvów, które często przekraczają dziś barierę 3 ton.

Elektryki "wykosiły" samochody miejskie. "Ani to bezpieczne, ani ekologiczne"

Skala problemu jest szersza niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Wraz z podnoszeniem wymogów dotyczących jakości spalin i nakładaniu na producentów kar związanych z emisją CO2, z rynku niemal zupełnie zniknęły samochody segmentu A. Mechanizm naliczania kar skonstruowano w taki sposób, że uwzględniając wielkość pojazdu łatwiej zmieścić się w limitach dla większych pojazdów. W efekcie segment małych i lekkich samochodów, które przez lata dominowały na wąskich ulicach europejskich metropolii, znalazł się na równi pochyłej. Kierowcy, często z przymusu, kupują więc auta wyższych segmentów, a te ze względu na masę, stanowią większe zagrożenie dla niechronionych uczestników ruchu drogowego.

O niepokojącym trendzie najlepiej świadczy fakt, że na kilkadziesiąt nowych aut przetestowanych przez Euro NCAP w latach 2022-2023, zaledwie dwa (!) - Smart #1 i Toyotę Aygo X - zaliczyć można do segmentu A. Inny przykład? Najlżejszym z poddanych w ostatnim czasie próbom zderzeniowym pojazdów okazała się być Honda ZR-V o masie 1625 kg. Dla porównania rozbity w ramach tej samej serii prób Smart #3, klasyfikowany jako "niewielki samochód rodziny", ważył 1780 kg, a przedstawiany często w roli następcy Passata Volkswagen ID.7 - 2285 kg.

Elektryki są bezpieczne. Gorzej, gdy zderzą się ze starszym autem

W przypadku aut elektrycznych sam poziom ochrony pasażerów, czy nawet - w warunkach pomiarowych - niechronionych uczestników ruchu drogowego zasługuje na słowa pochwały. Wśród 11 przetestowanych ostatnio aut zaledwie jedno - Hyundai Kona - nie zdobyło maksymalnej ogólnej noty 5 gwiazdek. Problem pojawia się jednak w przypadku zderzenia z pojazdami starszej generacji. Gdy zawiodą już wszelkie systemy zapobiegania kolizji, różnicy masy nie da się "oszukać".

Mniej zamożni kierowcy, poruszający się starszymi autami, w razie wypadku z autem elektrycznym narażeni są z reguły na większe niebezpieczeństwo niż w przypadku jego odpowiednika z napędem spalinowym. Analogicznie, zwłaszcza poza obszarem zabudowanym, dotyczy to również niechronionych uczestników ruchu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | testy zderzeniowe | Euro NCAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy