Busy nadal wiozą śmierć. Również dzieciom

Niestety Polacy nie uczą się na błędach. Po tragicznym wypadku, do którego doszło w zeszłym roku koło Nowego Miasta nad Pilicą busy wciąż jeżdżą przeładowane.

Informowaliśmy już o wynikach kontroli Inspekcji Transportu Drogowego, która wykazała nagminne zaniżanie masy własnej busów podczas przerabiania z blaszaków na auta przeznaczone do przewozu ludzi. Dzięki temu "legalnie", zgodnie z dowodem rejestracyjnym, można zabrać więcej pasażerów.

To jednak nie wszystko. Ludzie wciąż są wożeni w części bagażowej, leżąc na podłodze (!). Co gorsza, na śmierć naraża się nawet dzieci. Jak poinformowała policja, mikrobus, którego kierowca przewoził dwukrotnie więcej dzieci niż to dozwolone, został zatrzymany w środę w Imielinie (Śląskie).

Mikrobusem iveco zarejestrowanym na przewóz 20 osób, jechały 43 osoby, w tym 40 przedszkolaków.

Jak poinformowała aspirant Aneta Orman z zespołu prasowego śląskiej policji, kierowca dostał wysoki mandat. Policjanci analizują też, czy może usłyszeć zarzut spowodowania zagrożenia zdrowia lub życia przewożonych dzieci.

Reklama

Busa zatrzymali w środę w Imielinie funkcjonariusze bieruńskiej drogówki. Policjanci z daleka zauważyli, że w nadjeżdżającym iveco część pasażerów podróżuje na stojąco. Po zatrzymaniu okazało się, że prócz kierowcy busem jechały 43 osoby - przedszkolaki i troje dorosłych opiekunów.

Jadące na przedstawienie do domu kultury dzieci siedziały na dwuosobowych siedzeniach czwórkami. Te, którym nie udało się usiąść, stały z opiekunami w przejściu. Po sprawdzeniu, że mercedes został zarejestrowany na przewóz 20 osób, kierowca został ukarany mandatem - zgodnie z aktualnym taryfikatorem przewidującym w tym wypadku mandat do 500 zł.

Policjanci analizują też sytuację pod kątem możliwości postawienia kierowcy zarzutu spowodowania zagrożenia zdrowie lub życia. Specjaliści podkreślają, że kwestia przewozu pasażerów w liczbie zgodnej z warunkami i parametrami technicznymi pojazdu ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa przewożonych osób i innych uczestników ruchu.

W październiku ubiegłego roku w Nowym Mieście nad Pilicą w Mazowieckiem doszło do jednego z najtragiczniejszych wypadków drogowych w ostatnich latach. Nieprzystosowany do przewozu dużej liczby osób volkswagen transporter zderzył się czołowo z ciężarowym volvo. Autem jechało 18 osób: kierowca oraz 17 osób podróżujących do pracy w pobliskim sadzie. Wszyscy zginęli.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy