Wiemy, kiedy skończą się samochody używane. Będzie drogo

Jedna z największych firm analitycznych branży motoryzacyjnej, Cox Automotive, prognozuje, że w kolejnych latach czeka nas nadpodaż używanych aut elektrycznych i szybkie kurczenie się oferty młodych samochodów z napędem spalinowym. To złe wiadomości dla osób, które w najbliższym czasie chciałyby wymienić swój spalinowy samochód na nowszy model.

Zajmująca się rozwiązaniami analitycznymi dla przemysłu motoryzacyjnego firma ostrzega dealerów przed "trzęsieniem ziemi" na rynku samochodów używanych. Cox Automotive opublikowało długofalową prognozę dotyczącą brytyjskiego rynku pojazdów. Wynika z niej, że do 2028 roku podaż zasilających rynek wtórny samochodów spalinowych spadnie w Wielkiej Brytanii aż o 69 proc. Oznacza to, że rynek aut używanych czekają w najbliższym czasie gigantyczne zmiany.

Używane spalinówki będą drożeć? Tanio już było

Chodzi m.in. o kurczenie się parku pojazdów z silnikami wysokoprężnymi i coraz większą liczbę trafiających do "drugiego obiegu" aut elektrycznych. Autorzy prognozy zauważają, że o ile w latach 2016-2023 samochody benzynowe odpowiadały za 57-58 proc. rejestracji, o tyle w końcu bieżącego roku będzie to już najpewniej 51 proc, a w 2028 roku - zaledwie 35 proc.

Oznacza to, że podaż używanych aut w wieku do 8 lat zmniejszy się do 2027 roku o 2,3 mln pojazdów. Do tego dochodzi jeszcze około pół miliona diesli, które od 2020 roku straciły blisko 3 mln rejestracji, często w wyniku rynkowej "kanibalizacji" silników wysokoprężnych przez silniki benzynowe. Zdaniem Cox Automotive w następnych czterech latach udział w brytyjskim rynku samochodów z silnikami Diesla spadnie do zaledwie 3 proc.

Reklama

Zabraknie używanych aut z silnikiem spalinowym?

Chociaż autorzy prognozy starają się tonować nastroje z analizy wynika, że klientów decydujących się na zakup używanego samochodu spalinowego czekają w najbliższych latach trudne czasy. 

Cox Automotive ostrzega więc, że na rynku zabraknąć może preferowanych przez nabywców aut spalinowych, bo ten nie kieruje się dziś prawami podaży i popytu lecz jest sztucznie sterowany przepisami dotyczącymi emisji i zakazem rejestracji aut spalinowych. W tym miejscu warto zauważyć, że analiza dotyczy Wielkiej Brytanii, ale w tym kraju zakaz planowany jest na rok 2035, czyli podobnie jak w krajach UE. 

Używane elektryki będą coraz tańsze. Czeka nas "nadpodaż"

Nothard prognozuje też, że w 2028 roku elektryki osiągną zaledwie 28 proc. dział w rynku, a 25 proc. rejestracji stanowić będą hybrydy.

Autorzy analizy zwracają ponadto uwagę, że m.in. za sprawą inflacji, od stycznia 2020 roku do grudnia 2023 roku rynek nowych samochodów w Wielkiej Brytanii skurczył się o prawie 1/3. Zakładają też, że "popyt konsumentów na używane pojazdy elektryczne będzie odzwierciedlał tempo rejestracji pojazdów elektrycznych w perspektywie średnioterminowej". Oznacza to, że w kolejnych latach czekać nas może duża "nadpodaż" używanych aut elektrycznych i niedobór pojazdów z klasycznymi silnikami spalinowymi.

Z jednej strony można się więc spodziewać szybkiej utraty wartości aut elektrycznych, co powinno cieszyć chętnych na używane auta z wtyczką. Z drugiej - wraz z kurczeniem się oferty używanych aut spalinowych ich ceny mogą w szybkim tempie rosnąć.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody używane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy