Skoda Yeti 2.0 TDI Outdoor - miejski SUV

Obecnie na rynku wręcz roi się od wszelkiej maści pseudoterenówek w najróżniejszych rozmiarach. Szczególnie dużą popularnością cieszą się te wielkości standardowych kompaktów. Wśród nich zaś, nadal ciekawą propozycją pozostaje Skoda Yeti.

Pierwszy uterenowiony model czeskiego producenta wyjątkowo dobrze radzi sobie z upływem czasu. Zaprezentowany w 2009 roku model, gruntownie zmodernizowany w 2013, ma prostą bryłę nadwozia, której trudno się zestarzeć, a powiewem nowoczesności są tu reflektory z tyłu i światła do jazdy dziennej wykorzystujące diody LED.

Mimo wszystko, 7 lat na rynku to szmat czasu, dlatego już niedługo spodziewamy się nowej generacji tego pojazdu.

Wygląd Yeti można łatwo uatrakcyjnić, zamawiając dwukolorowe nadwozie, tak jak w przypadku testowanego egzemplarza. Biały lakier i kontrastujące z nim czarne lusterka, alufelgi, słupki oraz dach, wyglądają naprawdę ciekawie i sprawiają, że samochód wyróżnia się na ulicy.

Reklama

To, że Yeti nie jest już najnowszą konstrukcją, zdradzają niektóre elementy wnętrza - monochromatyczny wyświetlacz komputera pokładowego oraz panel klimatyzacji są takie same od początku produkcji i nie zachwycają swoim wyglądem. Powiewem nowoczesności jest natomiast nawigacja z 6,5-calowym ekranem, wprowadzona do oferty w zeszłym roku. To pomniejszona wersja systemu multimedialnego, który znamy z Octavii i Superba. Ma bardzo czytelny, responsywny wyświetlacz i jest po prostu nowoczesny.

Samo wnętrze uterenowionej Skody zasługuje na sporo pochwał - fotele są wygodne i dobrze trzymają na zakrętach, a pasażerowie z tyłu mają możliwość niezależnej regulacji wzdłużnej i kąta pochylnia oparcia. Miejsca jest naprawdę sporo, szczególnie nad głowami podróżujących.

Niezłą pojemność, jak na samochód o rozmiarach kompaktowego hatchbacka,ma bagażnik - 416 l. Ale uwaga - jeśli zdecydujemy się na zamówienie koła zapasowego, będzie on zauważalnie mniejszy.

Pod maską testowanego egzemplarza pracowała zeszłoroczna nowość - 2-litrowy TDI o mocy 150 KM. Świetnie radzi sobie on z napędzaniem Yeti (sprint do 100 km/h trwa 9,1 s), a zużywa przy tym około 7 l/100 km w ruchu miejskim. Pochwały należą się także gładko i precyzyjnie pracującej manualnej przekładni, ale, gdybyśmy mieli wybierać, zdecydowalibyśmy się na odmianę z automatyczną skrzynią DSG.

Wybór "automatu" powinny szczególnie rozważyć te osoby, które planują zjeżdżać czasem swoim Yeti z utwardzonych dróg. Testowana wersja Outdoor może pochwalić się prześwitem wynoszącym 180 mm, a także seryjną osłonę silnika, cięgna hamulca ręcznego, przewodów hamulcowych i wahaczy tylnego zawieszenia. Napęd na wszystkie koła realizowany jest przez sprzęgo Haldex, które przekazuje moc na tył nie tylko w sytuacjach, kiedy przednia oś zaczyna się ślizgać, ale także w momencie, kiedy uślizg jest bardzo prawdopodobny - na przykład przy ruszaniu. Co więcej, nie jest ono ograniczone, tak jak rozwiązania wielu konkurentów, do podziału 50:50. Jeśli zajdzie taka potrzeba, na tylną oś może trafić nawet 90 % mocy, a na jedno koło Yeti potrafi przekazać do 85 % mocy.

Podczas jazdy po bezdrożach przydatny jest także tryb offroad, aktywowany stosownym przyciskiem. Zmienia on sposób działania ABSu, kontroli trakcji i ESP tak, aby te systemy pomagały podczas jazdy w terenie, zamiast przeszkadzać. Yeti ma także asystenta zjazdu, który samoczynnie przyhamowuje odpowiednie koła, aby samochód powoli i bezpiecznie zjechał ze wzniesienia.

W takich warunkach brakowało nam trochę skrzyni automatycznej - silnik dość gwałtownie reaguje na puszczenie sprzęgła, do czego łatwo się przyzwyczaić, ale czasami sprawia to problemy na bezdrożach. Chcąc spokojnie ruszyć w grząskim terenie miewaliśmy problemy z określeniem czy odpowiednio wcisnęliśmy gaz - na tyle dużo, żeby auto nie zgasło przy próbie ruszenia, i na tyle mało, żeby nie zerwać przyczepności, ani nie przypalić sprzęgła.

Skoda Yeti nieźle sprawdza się w terenie, jak na miejskiego SUVa, ale także świetnie czuje się na krętych drogach. Precyzyjny układ kierowniczy, świetnie leżąca w dłoniach sportowa kierownica (pokryta perforowaną skórą i ze spłaszczonym wieńcem) i sprężyście zestrojone zawieszenie sprawiają, że samochód ten potrafi dać sporo przyjemności z jazdy.

Skutkiem ubocznym jest nieco mniej komfortowe resorowanie, niż można tego oczekiwać po SUVie. Podwozie Yeti całkiem nieźle radzi sobie z wybieraniem nierówności, ale niektórzy testujący oczekiwali wyższego komfort.

Na koniec pozostaje kwestia ceny - Skoda Yeti Outdoor 2.0 TDI 4x4 z wyposażeniem Style kosztuje 112 050 zł. Seryjnie otrzymamy między innymi automatyczną klimatyzację dwustrefową, tempomat, reflektory biksenonowe i 17-calowe alufelgi.

Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda Yeti | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama