Maluch jak nubira

Zdaniem większości, samochody powinny być ładne i praktyczne.

Okazuje się jednak, że każdy z nas urodę i praktyczność odbiera na swój, własny sposób. Dla jednych praktycznym okaże się 7-metrowy kolos mogący zabrać na pokład rodzinę, psa i tony bagażu, inni skłonią się raczej ku małym gabarytom i ułatwionemu parkowaniu. Jak znaleźć kompromis?

Okazuje się, że nie jest to wcale łatwe. Jeszcze do niedawna karierę robiły minivany typu scenic czy xara pisasso, które wykorzystywały płyty podwoziowe samochodów kompaktowych.

Specjaliści z Nissana szybko zwietrzyli jednak pewną niszę. Jaką?

Reklama

Chodzi o kobiety, istoty z natury pełne sprzeczności. Całe życie wmawiają nam, że "rozmiar ma znaczenie", lecz gdy przychodzi do jazdy samochodem i parkowania, okazuje się, że niemal każdy jest zbyt duży... Z tego powodu powstał właśnie nissan note. Van w wersji mikro, zbudowany na podwoziu auta segmentu B.

Wyłupiaste klosze reflektorów przywodzą na myśl żabę. Skojarzenia z tymi, rechoczącymi płazami nie są wcale przypadkowe. Samochód jest np. mocno spokrewniony z renault modus, a Francuzi, jak wiadomo, mają do żab szczególny stosunek.

Note nie wygląda może aż tak apetycznie, jak żabie udka w sosie z białego wina, ale i tak jest nieźle. Nie ma chyba na rynku samochodu, zza kierownicy którego widać by było reflektory. Jest to oczywiście celowy zabieg, mający na celu ułatwiać płci pięknej parkowanie.

We wnętrzu note'a poczujemy się wygodnie, głównie za sprawą nieprzyzwoicie dużego, niespotykanego w tej klasie, rozstawu osi. Wynosi on aż 2600 mm, czyli o 3 cm więcej niż np. w daewoo nubirze... Jest jednak małe "ale". Samochód miał być zwinny i łatwy do zaparkowania, więc szerokość nie jest jego najmocniejszą stroną. W zimowej garderobie może być ciasnawo, miejsce dla 3 osób na tylnej kanapie to raczej teoria.

Materiały użyte do wykończenia wnętrza są dobrej jakości, ale za twardym plastikiem raczej nie zatęsknimy. Przełączniki rozplanowano z głową, więc ich obsługa nie sprawia trudności. Narzekać można jedynie na mało czytelne zegary. Szare tło, pomarańczowe cyferki i wskazówki w tym samym kolorze sprawiają, że w dzień trudno jest coś odczytać.

Bylibyśmy zapewne bardziej wybredni, gdyby nie fakt, że nasz nissan wyposażony był bardzo bogato. Na

pokładzie była automatyczna klimatyzacja, radio CD ze zmieniarką na 6 płyt, czujnik deszczu, pełny pakiet elektryczny oraz takie dodatki, jak np. stoliczki w oparciach siedzeń.

Same siedzenia również zasługują na pochwałę, chociaż na fotelu kierowcy początkowo trudno zająć wygodną pozycję. W trasie brakować może regulacji "lędzwi". Sytuację ratuje mały, acz wygodny podłokietnik. Nie wszystkim przypadnie do gustu sterowanie radiem z kierownicy. W dziewięciu przypadkach na dziesięć, chcąc dać głośniej, zmienimy aktualnie odtwarzany utwór lub zaprogramowaną stację.

Bagażnik note'a wskazuje na jego miejskiej pochodzenie. 280 litrów pojemności wystarczy na sobotni wypad do okolicznych marketów, ale rodziny z małymi dziećmi mogą mieć problem z zapakowaniem wózka.

Note dostępny jest na naszym rynku z czterema jednostkami napędowymi. Do wyboru są benzynowe: 1,4 . (88 KM) i 1,6 (110 KM) oraz 1,5-litrowy diesel dCI w dwóch wariantach mocy - 68 KM i 86 KM.

Testowany model to topowa wersja "tekna" z mocniejszym, 86-konnym dieslem dCi. Miłośnicy sprintu

będą zawiedzeni - przyspieszenie do setki zajmuje 13 sekund, a prędkość maksymalna to 168 km/h. W tym przypadku, ważniejsze jest jednak zużycie paliwa. Wg Nissana wynosi ono 5,1 l/100 km i jest to wynik możliwy do osiągnięcia. Nasz, przy włączonej klimatyzacji, korkach i szybkiej, autostradowej jeździe był tylko o pół litra gorszy.

Zawieszenie oferuje wystarczający poziom komfortu, przy zachowaniu odpowiedniej precyzji prowadzenia. Kolumny MacPhersona z przodu, i belka skrętna z tyłu to rozwiązanie stare jak świat, ale ma ono sporo zalet. Jest trwałe, a samochód łatwy w prowadzeniu. Niewielkie oznaki podsterowności pojawiają się rzadko, gwałtowne zdjęcie nogi z gazu w szybko pokonywanym zakręcie nie powoduje również zbyt nerwowych reakcji tyłu.

Pozostaje jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia - cena. Samochód w prezentowanej wersji to wydatek ok 70 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że przyzwoicie wyposażonego kompakta z dieslem można kupić już o 10 tys. zł taniej, cena wydaje się być mocno wygórowana. Ale podstawowa wersja 1,4 l Visia kosztująca ok. 42 tys. zł na pewno znajdzie się więcej chętnych.

Note to ciekawa propozycja dla młodych małżeństw, dla których przeciętny reprezentant segmentu C jest po prostu za duży. W specyficznych, polskich warunkach nie wróżymy mu jednak spektakularnych sukcesów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: maluch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy