Ford Focus RS – spektakularny powrót do korzeni

Trzecia generacja najmocniejszej wersji Focusa jest autem ze wszech miar wyjątkowym. Nie tylko ze względu na to, że różni się od dotychczasowych RSów, ale również przez to, że przywołuje na myśl swojego wielkiego przodka.

Ford Focus, w momencie swojego rynkowego debiutu w 1998 roku, został okrzyknięty najlepiej prowadzącym się kompaktem i po dziś dzień pozostaje wzorcem w swojej klasie. Nic więc dziwnego, że ogromne emocje budziła także jego wersja RS, mająca 215 KM pod maską. Następca oferował aż 305 KM i wszyscy byli przekonani, że taka moc nie może trafiać wyłącznie na przednią oś (zwłaszcza, że już projektując pierwszego RSa Ford przebąkiwał coś o napędzie na wszystkie koła).

Okazało się jednak, że inżynierom udało się okiełznać taką moc i Focus RS zbierał mnóstwo pochwał. Podobnie jak jego limitowana wersja RS500, która na przednie koła rzucała aż 350 KM! Nowy model powinien oferować jeszcze więcej, ale pozostawanie przy "ośce" wydawało się być już dość karkołomnym zadaniem.

Reklama

Nikt więc nie zdziwił się, kiedy Ford ogłosił, że nowy Focus RS będzie miał napędzane wszystkie cztery koła. "Wreszcie!" chciałoby się zakrzyknąć - po 20 latach od odejścia legendarnego Escorta RS Cosworth, możemy kupić hot hatcha z niebieskim owalem na masce, który sprawi, że poczujemy się jak kierowcy rajdowi!

Przy okazji czas już był najwyższy, aby Focus RS utarł trochę nosa legendarnemu przodkowi. Nie mówi się o tym głośno, ale Escort (mający 228 KM i 310 Nm) rozpędzał się do 100 km/h w zaledwie 5,7 s, podczas gdy pierwszy Focus RS (215 KM) potrzebował na to 6,4 s, a drugi (305 KM) 5,9 s. Stary RS Cosworth mógł zatem "objechać" swojego "wnuka"!

Teraz jednak żarty się skończyły - trzecia generacja Focusa RS rzuca na stół 350 KM (z 2,3-litrowego silnika EcoBoost) oraz bardzo rozbudowany napęd na cztery koła. Efekt - sprint do 100 km/h w 4,7 s, 266 km/h prędkości maksymalnej i bardzo szeroki uśmiech na twarzy kierowcy. Ford wyniósł swojego hot hatcha na zupełnie nowy poziom.

Nie chodzi tu jedynie o świetne osiągi, ale też o to jak przystępnie są one podane. W Focusie RS nawet przeciętny kierowca może czuć się jak król prostej i władca zakrętów, natomiast ktoś z doświadczeniem wprawi tym kompaktowym Fordem w osłupienie właścicieli wielu egzotycznych aut.

Przykład? Proszę bardzo - szybkie ruszanie z miejsca. W aucie z napędem na cztery koła to nie takie proste - dodając dużo gazu, zanim puścimy sprzęgło, łatwo je spalimy. Dlatego Ford wyposażył RSa w "kontrolę startu", czyli Launch Control, znane z supersportowych aut. Po jej aktywacji wciskamy gaz do dechy, pozwalamy silnikowi wkręcić się na obroty i puszczamy sprzęgło - elektronika automatycznie wykorzysta całą dostępną przyczepność, aby zapewnić nam spektakularny start spod świateł.

Co jeszcze lubią miłośnicy szybkich aut? Oczywiście "latanie bokiem", możliwe tylko w autach z napędem na tylne koła oraz niektórych czteronapędowych ("piłowanie" ręcznego w aucie z napędem na przód to jeszcze nie drift). Jak do sprawy podszedł Ford? Jednym z dostępnych trybów jazdy jest... właśnie "drift". Auto przerzuca wtedy moc na tylne koła i pozwala na efektowne zarzucanie tyłem. Focus robi to nad wyraz chętnie, a do tego cały czas czuwa nad sytuacją. Jeśli więc wystraszymy się, że nagle zostaliśmy drifterami i zaczniemy wykonywać jakieś nerwowe ruchu, elektronika wkroczy do akcji i zakończy zabawę.

W tym miejscu warto jeszcze dodać parę słów na temat samego napędu na cztery koła zastosowanego w RSie. Hot hatch z 4x4 to nic nowego, ale Ford nie zamierzał pójść na łatwiznę. Podczas gdy konkurenci mają z reguły napęd na przednie koła i dołączane tylne, Focus idzie o dwa kroki dalej. Jego system nie tylko stale monitoruje rozdział mocy między osiami i zmienia go odpowiednio (do 70 % momentu obrotowego może trafić na tylne koła), ale dzięki dwóm sprzęgłom przy tylnej osi, reguluje ile mocy ma trafić do poszczególnych kół (maksymalnie 100 % na koło).

W praktyce nowy Focus RS prowadzi się naprawdę wspaniale. Większość mocy trafia zwykle na tył, przez co nie czujemy jej wpływu na kierownicy, a podczas szybkiej jazdy krętą drogą, można odnieść wrażenie jazdy autem tylnonapędowym. Emocje możemy dodatkowo podkręcić wybierając tryb sportowy lub wyścigowy i dodatkowo utwardzić zawieszenie.

Ford Focus RS potrafi dostarczyć naprawdę mocnych wrażeń, swoim przyspieszeniem, wspaniałym gangiem dobywającym się z wydechu oraz wyjątkową precyzją prowadzenia. Samochód wyjątkowo pewnie się prowadzi i dosłownie wgryza w asfalt. To już nie jest hot hatch do zabawy, tylko bardzo dojrzałe, sportowe auto zapewniające świetne osiągi w każdych warunkach. Które jednak nie straciło poczucia humoru i łatwo je namówić na trochę szaleństwa.

A czy ma jakieś wady? Ford zadbał o sporo zmian nadwozia (nowe zderzaki, dyfuzor, wydech, duża lotka na klapie bagażnika), ale auto w białym kolorze prezentuje się dość skromnie. Znacznie lepszym wyborem jest przygotowany specjalnie dla tego modelu lakier Nitrous Blue, zwłaszcza, że samochód ma wiele niebieskich akcentów, również we wnętrzu.

To z kolei wygląda niestety niezbyt "rasowo" - sportowa kierownica oraz fotele, dodatkowe wskaźniki (ciśnienie oleju i doładowania oraz temperatura oleju) i na tym kończy się lista zmian. Identycznie jak w Focusie ST i niemal tak samo jak w cywilnej odmianie. Nasz egzemplarz wyposażono jednak w opcjonalne, kubełkowe fotele, kosztujące 6000 zł. Dobrze pasują one do charakteru RSa, a do tego są zaskakująco wygodne i szerokie (mniej ściskają, niż standardowe fotele Recaro). Niestety, umieszczono je nieco za wysoko, a regulacji na wysokość brak. Nie rozumiemy także, dlaczego przycisk do utwardzania zawieszenia znalazł się na... dźwigni kierunkowskazów. Naciśnięcie go bez włączenia "migaczy" wymaga sporej dozy ostrożności i w miarę równej drogi.

Na koniec pozostaje kwestia ceny, która... wcale nie jest wygórowana. Fakt, 151 790 zł za Focusa to dużo. Nawet jeśli seryjnie ma ksenony, system multimedialny, dwustrefową automatyczną klimatyzację i 19-calowe alufelgi. To jednak i tak o 3 tys. zł taniej od głównego konkurenta - Golfa R, który ma aż o 50 KM mniej, a jego napęd na wszystkie koła jest dołączany przez sprzęgło Haldex. To świetne auto, ale Focus RS aspiruje do trochę wyższej ligi. No i ma tryb "drift", a to trudno jest przebić. Escort RS Cosworth byłby dumny.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy