Audi RS3 Sportback – superkompakt

Chcąc mieć naprawdę rasowego hot hatcha wystarczy zwrócić się, na przykład, do Audi – niemiecka marka oferuje, rozpędzający się do 100 km/h w 4,6 s, model S3. To tyle samo, co pierwsza generacja, bazującego na Lamborghini Gallardo, Audi R8, napędzanego jednostką V8! Jeśli jednak uważacie, że to nadal zbyt mało, zawsze możecie sięgnąć po ekstremalne RS3.

400 KM - taka wartość jeszcze nie tak sugerowała, że mamy do czynienia z jakimś supersamochodem. 400 KM właśnie miało Ferrari 360 Modena, które rozpędzało się do 100 km/h w 4,3 s. Tyle też ma kompaktowy hatchback z gamy Audi. Tyle tylko, że rozpędza się do "setki" szybciej od Ferrari...

Możecie uśmiechać się widząc porównania tych dwóch nieporównywalnych producentów, ale chodzi nam jedynie o ukazanie pewnej perspektywy. Tego, jak daleko zaszedł "wyścig zbrojeń" pomiędzy niemieckimi markami. Nie jest bowiem tajemnicą, że kiedy Mercedes pokazał 360-konną klasę A, Audi postanowiło go przebić 367-konnym RS3. Mercedes w odwecie zmodernizował swój kompakt, dając mu 381 KM, na co Audi zareagowało również modernizacją i przyrostem mocy. Strach pomyśleć co zaoferują kolejne generacje tych modeli.

Reklama

Wróćmy jednak do dnia dzisiejszego i testu Audi RS3 Sportback. Tradycyjnie dla marki, nie narzuca cię on bardzo sportowymi dodatkami - ot, odrobinę bardziej rasowe zderzaki, inny grill, dwie wielkie końcówki wydechu oraz 19-calowe alufelgi (jedyny dostępny rozmiar, ale dostępny w sześciu wzorach). Tradycyjne jest również to, że natychmiast po naciśnięciu przycisku startera nikt nie ma wątpliwości, że nie jest to zwykłe A3 z pakietem S-line.

Pod maską pracuje bowiem 5-cylindrowa jednostka o pojemności 2,5 l. W porównaniu do wersji sprzed modernizacji nie została ona jedynie poddana "chiptuningowi", aby znaleźć dodatkowe 33 KM. Inżynierowie Audi w dużej mierze przekonstruowali ją, co poza wzrostem mocy dało także, między innymi, spadek wagi o 26 kg. Nie wpłynęło to jednak na jej narowistą naturę i charakterystyczny warkot, typowy dla pracy "pięciu garów". Swoje trzy grosze dorzuca także (opcjonalny) sportowy wydech zapewniający rasowe burczenie i odgłosy dopalających się resztek paliwa.

Typowa dla Audi jest także wzorowa trakcja, robiąca wrażenie tym większe, kiedy przypomnimy sobie jaki tabun koni trzeba przenieść na asfalt. Napęd quattro jest co prawda w RS3 trochę "oszukany" (zamiast stałego z mechanizmem Torsen, mamy przód z dołączanym tyłem za pośrednictwem sprzęgła Haldex), ale zaskakująco dobrze daje sobie on radę. Zasługa w tym sprytnego oprogramowania, które nie dołącza tylnej osi chyba tylko podczas jazdy po autostradzie. Nie sposób "złapać" systemu na "zagapieniu się". Możemy spokojnie toczyć się 40 km/h, niby to spokojna przejażdżka w ruchu miejskim, i nagle wcisnąć gaz do podłogi, co owocuje błyskawiczną redukcją 7-biegowej skrzyni dwusprzęgłowej i uwolnienie 480 Nm (dostępne w przedziale 1700-5850 obr./min), a RS3 zwyczajnie katapultuje się do przodu, bez żadnych interwencji ze strony kontroli trakcji. Nie w każdej sytuacji wygląda to jednak tak dobrze.

Mocne dodanie gazu na śliskiej nawierzchni przypomina, niestety, że moc domyślnie trafia na przednią oś, co czujemy na kierownicy. Nie ma też co liczyć na zarzucenie tyłem po dodaniu gazu w zakręcie, ale już podobny manewr na śniegu potrafi dać niezłe efekty. Wyraźnie widać jednak, że priorytetem było uzyskanie jak najlepszej przyczepności w zakrętach i na tym polu RS3 potrafi naprawdę zaskoczyć. Gdyby tylko układ kierowniczy był nieco bardziej czuły w centralnym położeniu...

Nie ma co do tego wątpliwości, że Audi RS3 Sportback, to ekstremalny kompakt. Ale to nadal Audi, dzięki czemu zawieszenie, choć twarde nawet w trybie Comfort, nie męczy podczas codziennego użytkowania w mieście, podobnie jak sportowe fotele. Może i wyglądają groźnie, ale są obszerne i wygodne. Inna sprawa, że na listę opcji tej odmiany powinny trafić kubły, ale Audi odchodzi od stosowania ich w swoich modelach (obecnie dostaniemy je tylko w R8).

Na koniec pozostawiliśmy jedną, za to bardzo poważną, wadę RS3 Sportback. Chodzi naturalnie o cenę, która wynosi 261 500 zł. I nie jest to cena testowanego egzemplarza, ale minimalna, którą trzeba za ten samochód zapłacić! Kiedy natomiast zaczniemy szaleć z listą opcji, kwota ta może zwiększyć się o 100 tys. zł! Fakt, otrzymamy wtedy auto jeszcze bardziej zbliżone do supersamochodów, mające nawet ceramiczne hamulce (choć tylko z przodu) i prędkość maksymalną wynoszącą 280 km/h (limiter przesunięty z 250 km/h). Trudno jednak pominąć fakt, że jedyny rywal, Mercedes-AMG A 45 4MATIC, kosztuje "tylko" 188 tys. zł, a ze wszystkimi dodatkami zapłacimy za niego niewiele więcej, niż za bazowe RS3. Fakt, otrzymamy auto przyspieszające do 100 km/h gorzej o 0,1 s i jadące wolniej o 10 km/h, a także mające mniejszy, 4-cylindrowy silnik, który "łapie się" na niższą akcyzę, co w dużej mierze wpływa na jego korzystniejszą cenę. Ale nie zmienia to wielkości tej różnicy.

Jeśli jednak ten "drobiazg" was nie przeraża, to Audi RS3 Sportback jest naprawdę wyjątkowym i niepowtarzalnym autem. Kipiącym charakterem i przeciążeniami, wywołującym szeroki uśmiech na twarzy kierowcy za każdym razem, kiedy się go uruchamia. To także rzadki przedstawiciel ginącego gatunku samochodów, które mają doładowany silnik nie dlatego, że tak jest "ekologiczniej", ale dlatego, że równie mocne wolnossące V8 zwyczajnie nie zmieściłoby się pod maską.

Michał Domański


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy