Ineos Grenadier - nowa marka według starych zasad

Ineos jest ogromną brytyjską firmą chemiczną. Ostatnio jednak zrobiło się o niej głośno, bo postanowili poszerzyć pole swojej działalności o nowy obszar - motoryzację. Stworzyli samochód terenowy, który wygląda niczym podrasowana wersja Land Rovera Defendera. Mieliśmy okazję bliżej poznać ten samochód na pierwszych jazdach testowych.

Ineos Grenadier wygląda jak typowa "terenówka" i został zaprojektowany zgodnie ze starą szkołą. Pudełkowata bryła, okrągłe reflektory i kwadratowe kształty od razu przywołują na myśl takie samochody jak Land Rover Defender, Mercedes Klasy G, czy klasyczna Toyota Land Cruiser FJ40. Poza zaprezentowanym nam wariantem pięcioosobowym dostępna jest także wersja dwuosobowa o bardziej roboczym charakterze, a ofertę niedługo wzbogaci także pick-up.

Auto zbudowano bez żadnych kompromisów. Nadwozie oparte jest na ramie, samochód posiada dwa sztywne mosty oraz możliwość zablokowania wszystkich trzech dyferencjałów. Na pokładzie jest również oczywiście reduktor. Do tego solidne osłony podwozia, 26-centymetrowy prześwit oraz wodoodporne wnętrze. Za napęd odpowiadają 3-litrowe, rzędowe silniki BMW z sześcioma cylindrami. Do wyboru jest jednostka benzynowa (249 KM i 550 Nm) oraz wysokoprężna (285 KM oraz 450 Nm). Oba silniki współpracują wyłącznie z 8-biegowym "automatem" marki ZF.

Reklama

Ineos Grenadier jest bardzo odważnym projektem. Wizja klasycznego auta terenowego, wyposażonego w niemałe silniki spalinowe bez żadnej instalacji hybrydowej jest w obecnych czasach sporym wyzwaniem. W realizacji tego pomysłu pomaga niewątpliwie fakt, że stoi za nim miliarder Jim Ratcliffe, który zdaje się realizować swoje marzenie o najbardziej bezkompromisowym aucie terenowym. Nawiązywanie do Defendera nie jest przypadkowe, bo Jim Ratcliffe wielokrotnie wspominał o swojej sympatii do tego modelu i nie ukrywa, że był on dla niego inspiracją do stworzenia Grenadiera.

Plany producenta są ambitne, bo zakładają uruchomienie około 200 punktów sprzedaży na całym świecie. Pojawiają się także pomysły, by za kilka lat wprowadzić do oferty napęd elektryczny wykorzystujący ogniwo paliwowe.

Więcej o tym samochodzie, przede wszystkim o wrażeniach z jazdy, napiszemy w pełnej relacji z testu. A będzie o czym pisać, bo w terenie ten samochód zdaje się być nie do zatrzymania!

***


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy