Range Rover - z lekkością w teren

Dziś sensacja, jutro klasyk, pojutrze legenda? Pierwsze z pewnością, drugie prawdopodobne, trzecie niewykluczone. Nowy, lekki Range Rover to jedno z najciekawszych brytyjskich aut.

Aluminium to dobry znajomy Range Rovera. Towarzyszyło każdej z trzech generacji tego auta, pojawiając się głównie w postaci paneli karoserii. Range Rover nr 2 ma aluminiowe przednie błotniki, drzwi i część tylnej klapy. Obecny model - maskę, przednie błotniki i drzwi. Nie da się jednak tego porównać z pierwszym wcieleniem sprzed 42 lat, którego wszystkie płaty nadwozia - poza maską i tylną klapą - są z tego materiału. No i z najnowszą generacją, która ma większą zawartość aluminium niż wszystkie dotychczasowe wcielenia razem wzięte.

Wyraźnie lżejszy
Aluminium jest odporne na rdzę. Jest też trwalsze i - ekolodzy, to coś dla was - łatwiejsze do ponownego przetworzenia niż stal. A przede wszystkim jest od niej lżejsze. Kiedy więc przyszło opracowywać nowego Range Rovera, uznano, że trzeba znów skorzystać z usług starego znajomego, tyle że dużo większą  skalę. I tak cała struktura karoserii oraz platforma są aluminiowe, co pozwoliło "zrzucić" kilkaset kilogramów. Nie 50, nie 100, a - zależnie od odmiany auta - nawet 420 kg. A to zmienia praktycznie wszystko. Poprawiają się osiągi. Właściwości jezdne. Zużycie paliwa oraz emisja CO2. I wizerunek marki, zresztą już i tak znakomity.

Range Rover także lżej wygląda, ale to już nie zasługa aluminium, lecz stylistów. A ci musieli działać ostrożnie. Nie mogli pójść ścieżką rewolucyjnych zmian - design auta jest zbyt charakterystyczny i na tyle udany, że model pierwszego wcielenia wystawiano w samym Luwrze. Musieli jednak uważać, żeby nie wpaść w pułapkę konserwatywnego wyglądu. Za jedną z przyczyn dość słabej sprzedaży Jaguara XJ z lat  2003-09 (seria X350) uważa się zbyt tradycyjny design.

Z jednej strony nowy Range Rover ma więc wszystko, co zaprowadziło pierwowzór z 1970 r. do paryskiego centrum sztuki z dziełami Leonarda da Vinci i Albrechta Duerera na ścianach: elegancką oszczędność formy, wąskie i czarne słupki dachowe, boczne przetłoczenie łączące przednie i tylne światła oraz wyraźnie zaznaczone krawędzie maski. Z drugiej strony są elementy nowe (wloty za przednimi kołami w stylu obecnego modelu) i najnowsze (reflektory i boczne lusterka bardzo podobne do tych z Evoque’a). Komu brakuje stylistycznych fajerwerków, niech przypomni sobie jak wyglądają eleganckie marynarki. Ich rękawów nie obszywa się futrem, a klap koralikami.

Nadal luksusowy
Kilkusetkilogramową redukcję masy można było dużo łatwiej osiągnąć ogołacając auto z atrybutów luksusu niż stosując skomplikowaną aluminiową technologię. Tyle że niedobory luksusu mogły ujść płazem jedynie najwcześniejszej odmianie pierwszej generacji Range'a. Dziś to  nie wchodzi w grę. Nowy Range Rover jest esencją luksusu.

Do osiągnięcia tego celu posłużyło wiele środków. Jak choćby powiększenie o ok. 10 cm rozstawu osi, co przysłużyło się głównie pasażerom tylnych siedzeń - w nowym aucie mają o ok. 12 cm więcej miejsca na nogi niż w obecnym modelu. Są też bardziej wyrafinowane sposoby - jak choćby specjalna warstwa wygłuszająca szyb - przedniej i bocznych. Dzięki temu nie tylko wyraźniej będzie słychać współpasażerów, ale i bardziej doceni się wysiłki firmy Meridian, która z myślą o Range Roverze przygotowała znakomity sprzęt audio.

Bardziej komfortowy
O komforcie jazdy nie decyduje jednak wyłącznie ilość miejsca z tyłu czy wyciszenie wnętrza - jednym z najistotniejszych punktów jest zawieszenie. A to w nowym Range'u ma przewyższać wszystko, co do tej pory w tej dziedzinie wymyślili ludzie z tej brytyjskiej firmy. W czwartej generacji - tak jak i w trzeciej - postawiono na pneumatyczne zawieszenie. Jest ono jednak kompletnie zmodernizowane i jeszcze skuteczniej wytłumia nierówności.

Silniki nie schodzą poniżej poziomu sześciu cylindrów. W gamie przyszłego auta znajdą się jednostki V6 i V8. Pojemności: przypuszczalnie 3.0-5.0. Niewykluczona jest też odmiana z napędem hybrydowym. Produkowany w brytyjskim Solihull nowy Range Rover trafi na polski rynek już tej jesieni. Za kilkanaście lat auto może się stać klasykiem. Za kilkadziesiąt - legendą. 

Reklama

Wszystkie wcielenia brytyjskiej legendy

Krzysztof Wojciechowicz

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy