Początek rewolucji w nowojorskich taksówkach

Nowy Jork testuje nowy typ taksówek - pojazdy o napędzie elektrycznym.

Burmistrz Michael Bloomberg chce spopularyzować ten cichy i przyjazny środowisku sposób poruszania się po jednym z największych miast świata. Początki są jednak dość skromne.

Obecnie po Nowym Jorku jeździ zaledwie sześć taksówek z napędem w 100 proc. elektrycznym. Ale plany burmistrza miasta są imponujące. Bloomberg chce, by w 2020 roku, a więc już za siedem lat, aż jedną trzecią floty nowojorskich taksówek stanowiły samochody elektryczne.

Do tego potrzebna będzie oczywiście cała sieć stacji do ładowania akumulatorów. Na razie na Manhattanie są tylko dwa takie miejsca, co nie ułatwia pracy sześciu właścicielom elektrycznych taksówek.

Reklama

Taksówkarz jeżdżący elektrycznym Nissanem Leafem oszczędza sporo pieniędzy, bo naładowanie akumulatora kosztuje 7 dolarów - to o około 1/3 mniej od kosztów przejechania tego samego dystansu kompaktowym autem z jednostką benzynową. Niestety, na ładowanie specjalną, szybką ładowarką potrzeba 30 minut.

Rewolucji technologicznej towarzyszy też inny historyczny przełom: elektryczne nowojorskie taksówki nie są w całości żółte. Ich karoseria pomalowana jest w żółtym i szarym kolorze.

Informacyjna Agencja Radiowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy